Już sześć lat temu, kiedy wszystkie dziewczynki śpiewały “Mam tę moc”, ja zastanawiałam się czy tytułowa Kraina Lodu to nie przypadkiem Islandia… Nazwa przecież bardzo się zgadza.
Jednak to tylko polskie tłumaczenie, bo oryginalne Frozen może dotyczyć losowego miejsca, w którym jest zimno. Jednak Miłośnik Północy znajdzie pewnie wiele elementów przypominających miejsca czy obyczaje dobrze mu znane. Czy były wśród nich elementy islandzkie? Z okazji premiery drugiej części hitowej produkcji Disneya, postanowiłam podsumować, czym inspirowali się jej twórcy.
Kraina lodu, czyli Skandynawia
Zaczynając od ogółu, w animacji znajdziemy wiele elementów wspólnych dla całego obszaru Północy. Zacznijmy od miejsca akcji: rzecz dzieje się gdzieś, gdzie jest dużo lodu (pierwsza część otwiera się przecież sceną cięcia i zbierania bloków lodu), w lesie tundrowym, a na niebie często pokazują się zorze polarne. Samo Arendelle znajduje się w fiordzie, a rodzice Anny i Elsy umierają w wodach morza na Północy. Elsa udaje się w wysokie góry, gdzie pasuje wieczna zmarzlina. Te wszystkie elementy kierują nas na półwysep Skandynawski czy nawet w dalsze tereny arktyczne.
Mamy też wiele odniesień do kultury i tradycji skandynawskiej. W pierwszej części pojawiają się motywy wikińskie: runy i kamienie runiczne (widoczne w scenie pogrzebu króla i królowej Arendelle), kościoły słupowe i statki przypominające drakkary. Mamy też wątki z mitologii czy folkloru nordyckiego: trolle i lodowe olbrzymy. W scenie koronacji Elsy ksiądz posługuje się natomiast językiem, nieprzetłumaczonym w wersji oryginalnej (nie pamiętam, jak było w polskiej wersji językowej) i język ten brzmi jak język staronordyjski. Natomiast zdobienia wnętrz czy strojów kojarzą się z podobnymi w całej Skandynawii motywami dekoracyjnymi, typowymi dla nowożytnego zdobnictwa w tkaninie czy meblach.
Kraina lodu, czyli Norwegia
W Internecie aż roi się od informacji, że krajem, z którego czerpano najwięcej inspiracji przy tworzeniu pierwszej części Frozen była Norwegia. Już od pierwszych kadrów filmu zamek, w którym wychowują się Elsa i Anna, przypominał mi kościoły słupowe. Brak tu jednak podobieństwa z którymkolwiek z zachowanych budowli tego typu w Norwegii, a raczej inspiracja wikińską architekturą. Sama bryła zamku (teleskopowy układ kolejnych części budynku), kształt okien i dachów przywodzi na myśl kościoły słupowe, a wnętrze kościoła, w którym ma miejsce koronacja Elsy, to już niemalże animowana ilustracja zachowanych zabytków.
Podobno inną inspiracją dla zamku w Arendelle była też autentyczna twierdza Akershus w Oslo. Szczerze mówiąc nie widzę większego podobieństwa do tej budowli, ale autor cytowanego tekstu wskazuje również na Bergen jako miasto, na którym wzorowali się twórcy całego miasta. To prawda, że w domach z wątkiem pruskim znaleźć można podobieństwo do zabudowań tego największego miasta na zachodnim wybrzeżu Norwegii. Co więcej, sama nazwa Arendelle nawiązuje do niewielkiej miejscowości Arendal na południu, jednak fikcyjne miasto z Krainy Lodu znajduje się w fiordzie, których nie znajdziemy na południu Norwegii.
Kraina lodu, czyli Dania
Główną inspiracją duńską jest oczywiście Królowa Śniegu, baśń Hansa Christiana Andersena. Informacja o oparciu scenariusza na historii spisanej przez tego Duńczyka pojawia się na początku drugiej części filmu, ale to właśnie pierwsza część Krainy Lodu odwołuje się do tej historii w sposób bezpośredni. Baśń Andersena, jedyna wymyślona przez autora, a nie oparta na folklorze, opiera się na potędze miłości. Gerda ratuje Kaja uwięzionego przez Królową Śniegu, a pocałunkiem i gorącymi łzami uwalnia go od mocy odłamka szkła w jego oku i kawałka lodu w jego sercu. We Frozen mamy przecież kryształowy/lodowy pałac, w którym mieszka potężna Królowa Śniegu (Elsa), ale zamiast więzić w nim małego chłopca, sama staje się więźniarką swojej potężnej mocy. Z pomocą przybywa jej siostra Anna, która ostatecznie gotowa będzie oddać za nią życie, jak Gerda za Kaja. Anna, podobnie jak Kaj, ma w sobie dwa odłamki potężnej mocy Królowej Śniegu: najpierw w głowie (a nie w oku), a potem w sercu. Ale choć Anna ratuje Elsę, to Elsa uratuje siostrę przed śmiercią. Obie siostry mają więc w sobie cechy Kaja i Gerdy.
Kraina lodu, czyli Szwecja
Elementów szwedzkich mamy niewiele, ale sam lodowy pałac, który wybudowała Elsa w pierwszej części może kojarzyć się z hotelem lodowym Ice Hotel w Jukkasjärvi na północy Szwecji.
Sokole oko na pewno wypatrzy majstång w pierwszej części Krainy Lodu. Choć motyw ten wywodzi się z czasów pogańskich, pal w kształcie krzyża z dwoma wieńcami na zakończeniach, dekorowany liśćmi i kwiatami, kojarzy się głównie ze szwedzkimi obchodami Midsommar. Kilka szwedzkich inspiracji znajdziemy również w świątecznym krótkometrażowym filmie Kraina Lodu. Przygody Olafa z 2017 roku. Bałwanek szuka w nim tradycji bożonarodzeniowych, a wśród nich znajdziemy chociażby obchody dnia św. Łucji (wianek ze świecami) czy przykłady świątecznych dań szwedzkich, a także słomiane figurki kozła, julbocken, którego największa wersja staje co roku w Gävle i (dokładnie tak jak przytrafi się to niezdarnemu bałwankowi) często jest podpalany.
W drugiej części Krainy Lodu zwróciłam z kolei uwagę na wygląd puszczy, do której udają się bohaterowie. Choć jest to las na północy, nie przypomina tundry, a raczej drzewostany występujące na południu Szwecji. Topole i brzozy znajdziemy na wielu obrazach szwedzkich malarzy, np. Carla Larssona. Z kolei wołanie, które ciągnie Elsę na północ i często interpretowane jest jako saamski joik, przypomina mi trochę kulning, szwedzki śpiew-wołanie, niegdyś wykorzystywane przez pasterki do kontaktowania się między sobą na długich odległościach oraz do wołania krów.
Kraina lodu, czyli Finlandia
Z Finlandią najbardziej skojarzył mi się Oaken. No bo halo, przecież w niemal każdej scenie z Oakenem pojawia się sauna. Z drugiej strony postać wydaje się być połączeniem wielu cech skandynawskich. Prowadzi sklep z sauną w chatce, która może przypominać dowolną norweską hytte. Jako jedyna postać w filmie mówi z akcentem i choć według mnie “ja” brzmi bardzo niemiecko (a jego strój też kojarzy się z Bawarią), to internety twierdzą, że Oaken jest Norwegiem (bo sprzedaje lutefisk) albo Szwedem.
Kraina lodu, czyli Sápmi
Nie przepadam za słowem Laponia, ale właśnie o ten obszar w tej części posta mi chodzi. Saamowie i kultura saamska mają swoją reprezentację w Krainie Lodu, bowiem według internetowych źródeł Kristoff jest Saamem, co widać w jego stroju oraz szczególnej więzi z reniferem Svenem. Kiedy byłam z wizytą w wiosce saamów i pytałam o renifery, mówili o nich z czułością i przekonaniem, że znajdują się w tych zwierzętach duchy innych. Dlatego Kristoff i poznani w drugiej części Saamowie rozmawiają ze swoimi reniferami, a te stanowią ważny element ich kultury i obyczajów (choćby tych związanych z zaręczynami, choć nie jestem w stanie potwierdzić, czy tak to faktycznie w ludach saamskich wygląda).
W pierwszej części usłyszymy również dźwięki przypominające joik, śpiew Saamów. Z kolei w drugiej części wołanie przypominające joik ciągnie Elsę na północ.
O wiele więcej elementów saamskich znajdziemy w drugiej części animacji, gdyż powstawała ona w porozumieniu z mieszkańcami tego regionu obejmującego północ Norwegii, Szwecji i Finlandii. Jak donosi portal Life in Norway, reprezentacja Saamów (widoczna na zdjęciu poniżej) doradzała twórcom przy projektowaniu wioski ludu Northuldra.
Przedstawiciele plemienia Northuldra mają wiele cech Saamów: są nomadami, mieszkają w lavvu (namiotach ze skóry reniferów), żyją z reniferami, a gdy do puszczy docierają goście, podają im napoje w drewnianych naczyniach guksi. Jest to lud żyjący blisko z naturą, a kontakt z żywiołami daje im coś na kształt mocy magicznych, choć de facto nie zajmują się magią. Żyją po sąsiedzku z Arendelle, ale podkreśla się ich odrębność i różnicę etniczną między przybyszami z “południa”, a więc Skandynawami a mieszkańcami puszczy. Co ważne, występuje tu też wątek zaatakowania Saamów przez Skandynawów, próbę podporządkowania tego ludu i zdominowania go. Jest to odniesienie do wstydliwej przeszłości Skandynawów, a Magda Szczepańska z Trolltunga powiedziała mi, że budowa tamy budzi skojarzenia z protestami Saamów wobec budowy tamy wodnej na rzece Alta w latach 70. Według Magdy saamski protest przed Stortinget wiązał się z obawami o wysuszenie terenów, na których wypasały się renifery. Mimo to Norwegowie wybudowali tamę, a filmowa tama wygląda zdaniem Magdy jak zapora wodna hydroelektrowni Alta.
Kraina lodu, czyli Islandia
W pierwszej części Krainy Lodu niewiele było odniesień do Islandii, choć doszukałam się sceny z ciepłymi źródłami (małe gejzery, którymi Kristoff chce ogrzać Annę). Słowa wypowiadane przez księdza w scenie koronacji Elsy przypominają język staroislandzki, a brzmią dokładnie tak:
Sem hon heldr inum helgum eignum ok krýnd í þessum helga stað ek té fram fyrir yðr…
Co można przetłumaczyć na “Tę, która trzyma królewskie insygnia i której głowa koronowana jest w tym świętym miejscu, przedstawiam jako…”.
O wiele więcej elementów islandzkich pojawia się w drugiej części. Ahtohallan, mityczna kraina, do której dociera Elsa, przypomina jęzor lodowca Vatnajökull, natomiast plaża, z której bohaterka wyrusza w podróż przez Ciemne Morze, wygląda jak czarna plaża Reynisfjara, którą można rozpoznać nie tylko po kolorze piasku, ale też charakterystycznych formacjach skalnych.
oraz niksy w drugiej. Chodzi mi o konia, którego spotyka Elsa w wodach Morza Północnego. To bóstwo wodne, które przybierało w folklorze różne kształty, ale do jego cech charakterystycznych należało zwabianie ludzi pięknym śpiewem do wody, aby utopić nieszczęśnika. W folklorze islandzkim oraz farerskim niks ma właśnie postać konia. Jak widzimy w filmie, próbuje utopić Elsę, ale tej udaje się go ujarzmić.
Macie jeszcze jakieś dodatkowe skojarzenie? Chcielibyście mnie poprawić, bo uważacie, że niektóre elementy bardziej kojarzą Wam się z innym krajem nordyckim? Zapraszam do dyskusji, bo przyznam szczerze, że skandynawskie konotacje w Krainie lodu fascynują mnie od dawna i dlatego chętnie poszerzę tego posta o Wasze sugestie!
PS: Obejrzałam Krainę Lodu. Przygoda Olafa raz jeszcze i znalazłam tam jeszcze jeden nordycki/islandzki akcent! Sir Jorgenbjorgen, czyli maskotka Elsy z dzieciństwa to… MASKONUR!