W najbliższą środę o północy pojawi się nowy odcinek “Elfy i trolle. Podcastu o Północy”. W tym odcinku opowiadamy mniej znane historie o norweskich ukrytych ludziach: tusser i huldrze.
W drugim odcinku „Elfów i Trolli” Ania i Kinga przenoszą się do Norwegii za sprawą rysunku norweskiego artysty Theodora Kittelsena. Czarno-biała praca jest inspiracją do rozważań na temat szeregu stworów z Północy – huldr, tusser oraz ukrytych ludzi. W trakcie audycji dowiecie się kim są poszczególne stworzenia, jak je odróżnić oraz co robić w przypadku spotkania ich na swojej drodze.
Odcinek można znaleźć na YouTube UTULĘ THULE MÓWI O SZTUCE PÓŁNOCY, a także na platformach podcastowych: Spreaker i Anchor.
W odcinku nie starczyło miejsca na wszystkie wybrane przez nas historie, dlatego publikujemy tutaj treść innej opowieści o huldrze.
Dwie huldry w Nordland
Mons Andersen Selfordsfjeld i Jacob Johnsen Mo pracowali pewnego razu u kupca Knuta Jægera Mo. Pewnego jesiennego dnia zwozili do domu drewno ze Stormyra położonego powyżej gospodarstwa. Aby jak najszybciej się z tym uporać jechali do późna w nocy, by rankiem mieć do przewiezienia już tylko niewielką część ładunku.
Obaj młodzieńcy byli zaręczeni, a ich narzeczone pracowały w tym samym gospodarstwie, co oni. Kiedy ładowali ostatni przedostatni załadunek, zobaczyli jak wybiegają one z lasu i siadają na wozie na ładunku drewna.
Młodzieńcy bardzo się zdziwili, ponieważ dziewczęta zachowywały się w dziwny sposób. Z powodu ciemności nie widzieli ich wyraźnie, jednak nie mieli powodów wątpić w to, że są to ich narzeczone. Dziewczyny jechały z nimi na wozie, aż dojechali do stodoły. Wtedy nagle obie zniknęły, zupełnie jakby zapadły się pod ziemię. Obaj młodzieńcy byli zaskoczeni, jednak nic nie powiedzieli i pojechali do lasu po ostatni ładunek.
Kiedy ładowali drewno, dziewczęta znów się pojawiły i usiadły na załadowanym wozie tak, jak poprzednio. Wtedy do młodzieńców po raz pierwszy dotarło, że wcale nie były to ich narzeczone, ani nawet ludzkie istoty.
W pierwszej chwili pomyśleli, że może są to sobowtóry ich narzeczonych, jednak po chwili zastanowienia doszli do wniosku, że jest to niemożliwe, gdyż istoty te miały zbyt pewny siebie sposób bycia. Doszli zatem do wniosku, że muszą one należeć do podziemnego ludu (underjordiske) – przyszły pod postacią ich narzeczonych i mają złe zamiary.
Młodzieńcy byli śmiertelnie przerażeni i poganiali jak mogli konie, aby szybciej dotrzeć do domu. Dziewczęta siedziały jednak dalej na wozie jakby nic się nie stało. Jedna z nich objęła w pewnym momencie Monsa, który tak się przeraził, że niemal odszedł od zmysłów. W tym samym momencie dojechali jednak do stodoły i tajemnicze istoty zniknęły tak samo, jak za pierwszym razem.
Jeszcze tego samego wieczora Mons zapytał swoją gospodynię, panią Jæger, dlaczego puszcza wieczorem swoje służebne pozwalając im udawać duchy tak, że ludzie niemal tracą rozum z przerażenia. Gospodyni zapewniła go jednak, że żadna z dziewcząt nie była w lesie w górach tego wieczoru. Młodzieńcy wiedzieli teraz z całą pewnością, że dziewczęta, które spotkali należały do podziemnego ludu i przybrały wygląd ich narzeczonych, aby ich zwieść.
Ich ubiór był identyczny jak u ich narzeczonych, podobnie jak twarze i ton głosu. Jednak słowa, które wypowiadały oraz sposób zachowania zdradzały ich dziką, nieludzką naturę.
W: Sivertsen, Birger (2000) For noen troll: vesener og uvesener i folketroen, Andresen & Butenschøn, Oslo, s. 174-175, za: Olsen, Ole Tobias (1912) Norske folkeeventyr og sagn samlet i Nordland, Cappelen, Christiania, s. 50-51
Cały odcinek podcastu o islandzkich elfach i ukrytych ludziach znajdziesz na:
Jedna odpowiedź do “Norweskie tusser i huldra”