Podwójne życie Baldura

Baldur. Wyspy Białego Słońca. Tom 1

Autorzy: Berenika Lenard, Piotr Mikołajczak
Wydawca: Empik Go
Data wydania: 2024
Liczba stron: 432

Wczoraj usłyszałam słowa, że przy reportażu można mówić tylko o faktach, a w przypadku powieści rozmawiamy o emocjach. Duet @icestory.pl znamy od lat właśnie jako autorów reportaży o Islandii i Norwegii, dlatego bardzo intrygowało mnie jak pisarze tak doskonale operujący literaturą faktu poradzą sobie z powieścią. Czy napiszą typowo skandynawski kryminał, który w ogóle mnie zainteresuje, a może zaskoczą czymś, czego jeszcze nie było?

Baldur Ingvar Pétursson, 34-letni dziennikarz mieszkający w Reykjaviku, jest świadkiem potwornej zbrodni, którą nagrywa telefonem. W chwili, gdy umieszcza nagranie w sieci, jego życie się sypie. Wracają do niego pytania, na które odpowiedzi są ukryte w końcówce lat 90. w… Polsce. Czy historia sprzed dwudziestu lat z niewielkiej wsi Strugi w Beskidzie Niskim gdzieś pod słowacką granicą może mieć wpływ na to, co dzieje się obecnie w Islandii?

Morderstwo dziecka i zaginięcie przyjaciela na Grenlandii, trudne relacje w związku i tragiczna historia rodziny Grabskich łączą się w mroczną, pełną niepokoju opowieść o zbrodni i karze oraz poszukiwaniu własnej tożsamości. „Baldur” to znakomity thriller psychologiczny autorstwa Bereniki Lenard i Piotra Mikołajczaka, pisarzy od lat mieszkających na Islandii. Pierwszy tom rozgrywa się na „wyspie białego słońca” oraz przy polsko-słowackiej granicy. Rok 1998 i 2019 stapiają się w mroczną, brutalną historię o wyzwoleniu, która długo nie da o sobie zapomnieć. (opis pochodzi od wydawcy)

Zacznijmy od tego, że najnowszą książkę Baldur. Wyspy Białego Słońca Bereniki Lenard i Piotra Mikołajczaka trudno zaklasyfikować. To znacznie więcej niż kryminał, choć każdy fan Nordic noir odnajdzie tam coś, za co kochamy ten gatunek: jest tajemniczo, jest policyjnie, ale jest też psychologicznie, obyczajowo, a czasem wręcz przerażająco. Czy dziwi, że autorzy od tak dawna związani z Północą sięgnęli po taką mroczną, uwielbianą nad Wisłą stylistykę? Nie. Ale jestem pod wrażeniem, że zrobili to tak dobrze.

Dlaczego? Po pierwsze, to świetnie skonstruowana historia na dwóch planach czasowych i geograficznych. Połowa książki rozgrywa się w 2019 roku w Keflavíku, Ásbrú, Akranes i Reykjavíku, a druga część w Beskidzie Niskim ponad dwadzieścia lat wcześniej. Z każdym rozdziałem autorzy zgrabnie przeprowadzają czytelnika z jednego planu na drugi, stopniowo łącząc te dwa pozornie niezwiązane ze sobą miejsca i wydarzenia w jedną całość. Poznajemy w ten sposób postaci, które rozpisane są z rozmachem i ciekawym rysem psychologicznym, przez co możemy na bieżąco odkrywać ich motywy i samodzielnie rozmontowywać ich tajemnice.  A nawet jeśli szybko rozwiązujemy pierwszą zagadkę, zaraz pojawiają się następne. To zresztą nie jest historia o tym, “kto zabił”, bo zbrodni w tej historii jest wiele, a wydaje się, że do największych z nich wcale nie należy morderstwo z pierwszych stron…

Po drugie, w powieści Baldur. Wyspy Białego Słońca Bereniki Lenard i Piotra Mikołajczaka nie chodzi o typowy kryminalny suspens.  Całość trzyma w ciągłym napięciu, ale za sprawą szerokiego wachlarza emocji, które dzielimy z postacami podczas lektury. Nieoczywiste motywy głównych bohaterów sprawiają, że nieświadomie zaczynamy się z nimi utożsamawiac, otwierać we własnej jaźni dawno zagrzebane traumy i skomplikowane historie rodzinne. Przez to książkę czyta się dobrze, ale dla wielu lektura ta może być zarówno bolesna, jak i oczyszczająca, bo uniwersalizm opisanych tu toksycznych relacji działa na czytelnika niemal terapeutycznie. Być może znajdziecie tu coś, co Was triggeruje, bulwersuje, zasmuca, szokuje, a może po prostu przejrzycie się w historii głównego bohatera jak w lustrze i po skończonej lekturze odczujecie jakąś ulgę?

Mi naprawdę niełatwo było się oderwać od tej historii, choć znajdowałam w niej fragmenty, na które moje wnętrze reagowało wyjątkowo nieprzyjemnie.  Chyba po prostu trudno było mi  uwierzyć,  że niektóre postaci mogą być tak zepsute i że kieruje nimi wyłącznie zło, a jednocześnie fascynowało mnie, że ta fikcyjna opowieść została zainspirowana samym życiem. Ten paradoks sprawił, że przypomniał mi się klimat oglądanego w nastoletności serialu Twin Peaks:  nie rozumiałam do końca skąd bierze się przedstawiane tam zło, ale niesamowity głód podobnych historii pozostał we mnie,  gdzieś głęboko ukryty latami. 

Po trzecie, to nie pierwsza powieść napisana przez polskich autorów, której akcja rozgrywa się w Islandii. To też nie pierwsza książka, w której wątki islandzkie mieszają się z polskimi. Jest w Baldurze jednak coś wyjątkowego, co dowodzi ogromnego rozwoju literackiego pary pisarzy: z kart powieści wylewa się wręcz świetnie zrobiony research. Choć cała opowieść jest zmyślona, czujemy, że oparta jest na sprawdzonych faktach i fragmentach prawdziwych artykułów prasowych. Trudno zignorować fakt, że Lenard i Mikołajczak debiutowali jako autorzy reportaży i czuć to doświadczenie literatury faktu w ich pierwszej wspólnej powieści, bowiem nawet pisząc fikcję, pozostają rzetelnymi obserwatorami otaczającej ich rzeczywistości. Niemal wszystko, co znajdziecie w tej opowieści, ma swoje poparcie w świecie realnym – nawet aplikacja, o której mówi główny bohater, choć nie istnieje (jeszcze!) naprawdę, jest do znalezienia w Internecie. Przekonajcie się na własne oczy!

Wbrew niestety częstej praktyce na polskim podwórku literackim, miejsca akcji Baldura nie zostały wygooglowane czy po prostu zmyślone, ale wyszukane na mapie i wielokrotnie odwiedzane przez pisarzy. Nie znając biografii Bereniki i Piotra, od samego początku lektury możemy poczuć, że nie tylko związani są prywatnie z Północą, ale też że mieszkają tam od lat. I nie chodzi tylko o nordycki klimat powieści, którym zdążyli już w naturalny sposób przesiąknąć, ale przede wszystkim właśnie o sugestywne opisy Keflavíku, Grenlandii, a nawet fikcyjnej wsi na granicy polsko-słowackiej, które zdradzają wieloletnie i wielokrotne pobyty w tych miejscach.

Baldur w ogóle napisany jest bardzo plastycznie, wręcz filmowo. Choć to dopiero pierwszy tom z zaplanowanej trylogii, wyczuwam tu znakomity potencjał na produkcję Netflixa. Skoro Keflavík może grać miejsca zbrodni w amerykańskich produkcjach kryminalnych, a polskie seriale policyjne mają się coraz lepiej, już teraz jestem w stanie wyobrazić sobie świetnie rokujący film do oglądania w zimowe wieczory. Może zagrałby w nim Piotr Głowacki, który użyczył swojego nastrojowego głosu do nagrania audiobooka tej książki? Zachęcam Was, aby poznać świat Baldura już teraz, z książką w ręku lub ze słuchawkami w uszach.

● Utulę Thule jest dumną patronką medialną książki Baldur. Wyspy Białego Słońca, a recenzja ta powstała we współpracy reklamowej z @empikgo ●

Świąteczne polecajki filmowe

Nasz roczny projekt Elfy i trolle. Podcast o Północy właśnie dobiega końca. W dwunastu odcinkach Emiliana, Ania, Kinga i Agnes przybliżyły Wam mniej znane legendy i opowieści ludowe z trzech krajów nordyckich: Islandii, Wysp Owczych i Norwegii.

Poza elfami i trollami, opowiadałyśmy również o czarach, miłości, kobiecie-foce, topielcach i innych mniej oczywistych postaciach z nordyckiego folkloru, o których trudno poczytać w języku polskim. Dziękujemy wszystkim odbiorcom i odbiorczyniom naszego podcastu – w ramach wdzięczności przygotowałyśmy dla Was listę polecajek filmowych, które stanowią idealną kontynuację dla naszej wieczornej gawędy!

Jako kontynuacja odcinka #1: Islandzkie elfy i ukryci ludzie:

Bardzo długo czekałam, żeby obejrzeć film “Half Elf/ Hálfur Álfur” w reżyserii Jóna Bjarkiego Magnússona i oto jest, pojawił się na Netflix !
 
Ta ciepła, pełna humoru i uroku głównego bohatera produkcja poleca się na zimowe wieczory! dokument przedstawia ostatnie miesiące życia Traustiego Breiðfjörð Magnússona, byłego latarnika, który około swoich setnych urodzin zaczyna szykować się już na własną śmierć. ten pełen werwy i posiadający niezwykły talent wokalny staruszek odkrywa również w sobie wewnętrznego elfa i marzy, żeby zmienić imię na Álfur, jak chciał go początkowo nazwać ojciec.
 
 
Źródło: www.facebook.com/skakbiofilm/

Filmowe adaptacja opowieści z odcinka #6: Norweskie trolle, czyli co?

Filmy Legenda o górskim olbrzymie (Askeladden- I Dovergubbens hall, 2017) oraz W poszukiwaniu złotego zamku (Askeladden i Soria Moria Slott, 2019) są baaardzo w klimacie Kittelsena. Obydwie części Askeladdena są dla widzów w każdym wieku, stanowią wariację połączeń wielu wątków z baśni norweskich. Dużo w tym filmie norweskiej przyrody w “baśniowym” wydaniu, są też mniej lub bardziej subtelne przytyki do Duńczyków. Moim zdaniem jest to ciekawy dialog z dziedzictwem kulturowym – baśniami Asbjørnsena i Moe i najsłynniejszymi ilustracjami.

Źródło: https://www.filmweb.pl/

Bajkowa interpretacja postaci z odcinka #8: Olbrzymy z Islandii

Film przygodowy Siðasti bærinn í dalnum (Ostatnie gospodarstwo w dolinie) opowiada historię o dwójce rodzeństwa: dziewczynce Sólrún i chłopcu Bergurze, którzy razem z rodziną mieszkają w gospodarstwie w dolinie. Dolinę tą nawiedzają trolle toteż ludzie, którzy dolinę zamieszkiwali przenieśli się oprócz nich. Trolle nie mogą nic rodzinie zrobić ze względu na magiczny pierścień, który jest w posiadaniu seniorki rodu z ostatniego zamieszkałego gospodarstwa, więc postanawiają go jej wykraść. Na pomoc rodzinie przychodzi królowa elfów i krasnolud. Historia opowiada o klasycznym starciu dobra ze złem, gdzie ludzie z trollami walczą ze sobą, a elfy tym razem pomagają ludziom.

Źródło: https://m.imdb.com/

Świetne nawiązanie do odcinka #9: Kobieta-foka:

Mogę polecić bajkę dla dzieci, którą oglądałam całkiem niedawno i nogę powiedzieć, że to też piękna bajka dla dorosłych. Nazywa się Song of the Sea, czyli Sekrety Morza – bajka dla dzieci oparta na irlandzkich legendach. Cała oś narracyjna kręci się wokół postaci selkie i jej dzieci z człowiekiem: chłopca w stu procentach o cechach ludzkich i córki, która jest bardziej selkie. Przeżywają oni różne przygody, w tym spotykają inne postaci z folkloru irlandzkiego, ale najważniejszym motywem jest matka selkie, która rodzi dzieci i znika w oceanie, a dzieci próbują ją odnaleźć. Bajka jest piękna wizualnie, więc bardzo, bardzo zachęcam do obejrzenia.

Źródło: https://www.filmweb.pl/

Do tego polecamy jeszcze całą masę innych produkcji nawiązujących do nordyckiego folkloru! Na święta polecamy duński serial Nisser (2021), skierowany do młodzieży (ale  zainteresuje też widzów z innych grup wiekowych). Opowiada o rodzinie która wyjechała na święta na wyspę na której natknęli się na… nisser. Okazały się one jednak nieco odmienne niż w baśniach. Serial znajdziecie na Netflixie, w sam raz na świąteczny seans rodzinny!

Nie wspominając już o Krainie lodu, w której wątków do skandynawskiego folkloru znajdziecie bez liku! Na święta szczególnie polecamy Krainę Lodu. Przygody Olafa (2017), bo ulubione postaci z serii przygotowują się do Bożego Narodzenia, wykorzystując wiele skandynawskich tradycji. To świetna okazja, żeby zobaczyć, jak na Północy obchodzi się święta.

Bajki dla dorosłych

Ale skandynawski folklor to również idealna inspiracja dla twórców horrorów i thrillerów! Tutaj najchętniej wykorzystuje się motywy z folkloru norweskiego, jak w przypadku filmu Łowca trolli (Trolljegeren, 2010). Zdaniem Ani film ten jest mniej baśniowy, ale nakręcony w stylu paradokumentu, stylistyka jest więc bardziej mroczna i zgodna z tym, co kojarzy się zazwyczaj z kinem skandynawskim. Część akcji rozgrywa się nocą (trolle nie znoszą światła dziennego). Tu również twórcy sięgnęli to twórczości Kittelsena, jako głównego źródła inspiracji w tworzeniu wizerunku trolli. Dla tych, którzy znają już tę produkcję, przypominamy, że na Netflixie wyszedł niedawno dreszczowiec Troll (2022), który zainteresuje fanów tego gatunku. Natomiast na HBO możecie obejrzeć krótkometrażowy horror szwedzki o tytule Huldra (2021), który w bardzo ciekawy sposób nawiązuje do postaci, o której mówiłyśmy w odcinku #2: Norweskie tusser i huldra.

Mamy nadzieję, że z tymi polecajkami nie będziecie się nudzić w te święta, ani też pozostałe zimowe wieczory tej zimy. A dla tych, którzy nie mogą pogodzić się z końcem naszego podcastu, pocieszamy: w styczniu planujemy finałową live-pogawędkę, podczas której dopowiemy historie, na które nie było miejsca w podcaście oraz odpowiemy na Wasze pytania. Piszcie do nas śmiało, o czym chcielibyście jeszcze posłuchać!

 

Premiera “Polishing Iceland”

W środę, 30 listopada o godz. 17:00 w kawiarni Hús máls og menningar w Reykjavíku odbędzie się na spotkanie promocyjne książki Ewy Marcinek “Polishing Iceland”.

W październiku tego roku miałam przyjemność poprowadzić dyskusję towarzyszącą spektaklowi Islandia polerowana podczas festiwalu Kierunek: Islandia w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim. Spotkanie odbyło się z udziałem reżyserki przedstawienia, Pálíną Jónsdóttir oraz autorki książki, na podstawie której powstała sztuka, Ewy Marcinek. Wówczas na rynku islandzkim dostępna była jedynie wersja islandzkojęzyczna, Ísland pólerað, która zebrała na Wyspie znakomite recenzje i stała się inspiracją do tego przedstawienia teatralnego. Myślę, że po wystawieniu sztuki w Polsce publiczność zapragnęła sięgnąć po książkę, a sama nie mogłam się doczekać wydania w języku angielskim, czyli języku, w którym została napisana. Teraz wielojęzyczne wydawnictwo Ós Pressan dostarcza  nam, międzynarodowym czytelnikom, oryginalną wersję napisaną w języku angielskim, z fragmentami w języku polskim i islandzkim.

Polishing Iceland to zbiór opowiadań i wierszy w języku angielskim autorstwa Ewy Marcinek, polskiej pisarki mieszkającej w Reykjavíku. Autorka z humorem i ironią opisuje rzeczywistość trzydziestoletniej Polki, która przeprowadza się na Islandię, aby rozpocząć nowe życie. Opowieść rozgrywająca się w małej restauracji w Reykjavíku przedstawia nową islandzką mieszaninę języków i kultur. Poniżej zamieszczam kilka fragmentów książki i mam nadzieję, że tak jak ja zapragniecie ją przeczytać w całości:

Wzięłam veikura.

Byłam w

Kringlanie, Smaralindzie, Skeifanie, Bonusie, Hagkojpie, Kronanie.

Wzięłam strajto z Hlemuru.

Pojechałam na utsale.

Mam już kenitalę.

Zjadłam pylsę.

Jestem w Novej, bo jest taniej.

Nie chcę mieszkać w Keflaviku, na Breitholcie,

wolę w Reykjaviku na downtownie.

Nie w fiszkurni,

wolę we fristundzie lub hithusidzie z dziećmi robić.

Noszę lopopejsę, kupiłam ją na Blandzie.

Przyleciałam Icelandairem.

Wysiadam na Mjodzie.

 

 

Kona,

po islandzku ‘kobieta’,

‘umiera’ po polsku.

Kobieta kona.

Kona er að deyja.

Kona kona.

Kobieta er að deyja.

Kona kona.

Kobieta umiera.

Polska kobieta

w Islandii kona

albo coś

umiera w niej. Kona.

kończy się. Kona

wykańcza. Kona.

udoskonala. Kona

 

Polak chodził w tę i z powrotem przed swoimi drzwiami.

– Zgubiłem klucze – wyjaśniał, kiedy sąsiedzi pytali.

Próbowali nawet szukać razem.

Następnego dnia, powiedział, że w końcu znalazł klucze w samochodzie,

chociaż prawa była taka, że otworzył drzwi nożem.

– Skłamałem. Nie chciałem, żeby myśleli, że kradnę.

 

 

Śniło mi się, że napisałam wiersz po islandzku.

Był piękny.

Miękkie, gardłowe dźwięki.

Próbowałam go zanotować.

Djúpa?

Dæmi?

Hverfi?

Zniknął.

Serdecznie zapraszam na spotkanie autorskie:

Środa, 30 listopada, godz. 17:00

Hús Máls og menningar

Laugavegur 18, Reykjavík

Wstęp wolny

Wydarzenie na Facebooku.

Strona autorki www.ewamarcinek.com
Strona wydawnictwa Ós Pressan www.ospressan.com

Przesilenie: sztuka Północy w MNW

18 listopada w Muzeum Narodowym w Warszawie otwarto “Przesilenie. Malarstwo Północy 1880–1910”, pierwszą w Polsce i Europie Środkowej wystawę sztuki nordyckiej przełomu XIX i XX wieku. Jestem pewna, że jest to najważniejsza wystawa roku, a może i nawet dziesięciolecia!

Wystawa jest owocem współpracy warszawskiego Muzeum Narodowego z Muzeum Sztuki w Göteborgu. Współpraca ta zaczęła się od wystawy sztuki polskiej Młoda Polska. Sekelskifteskonst från Polen, otwartej jesienią 2018 roku. Po prezentacji młodopolskiej sztuki w Szwecji zadecydowano o rewanżu i prezentacji sztuki z tego samego okresu w Polsce. Do Warszawy przyjechało ponad 30 dzieł z  göteborgskiej kolekcji oraz wiele innych obrazów z 20 muzeów i instytucji nordyckich.

Kuratorom Agnieszcze Bagińskiej i Wojtkowi Głowackiemu udało się sprowadzić do Muzeum Narodowego nie tylko reprezentacyjne dzieła skandynawskiego romantyzmu narodowego i modernizmu, ale też często ulubione prace samych Skandynawów. To niezwykłe przedsięwzięcie zasługuje na uznanie, bowiem niektóre z tych prac rzadko opuszczają region nordycki, a wiele z nich to highlighty kolekcji muzeów, z którymi współpracowali kuratorzy. Jestem pod ogromnym wrażeniem ostatecznego kształtu wystawy, bo choć większość prezentowanych dzieł znam już bardzo dobrze i widziałam wielokrotnie na żywo, to zobaczenie ich w znajomych wnętrzach warszawskiego muzeum było dla mnie ogromnie wzruszające. Co więcej, znaczącym atutem tego pokazu jest zestawienie dzieł skandynawskich z dziełami polskich malarzy i malarek tego czasu, co podkreśla pokrewieństwo sąsiednich kultur, wciąż jednak słabo sobie znanych.

Karin, żona Carla Larssona obok Jadwigi, żony Józefa Mehoffera

Na wystawie zobaczycie prace najważniejszych artystów i artystek nordyckich, takich jak: Edvarda Muncha, Anny Ancher, Akselego Gallena-Kalleli, Carla Larssona i Ásgrímura Jónssona. Są to przede wszystkim prace olejem na płótnie, zarówno wielkoformatowe, jak i mniejsze, ale na wystawie znajdują się także przykłady tkaniny artystycznej. Wśród prezentowanych dzieł znajdziemy sceny rodzajowe, przedstawiające przykładowo rybaków ze Skagen albo chłopów z regionu Dalarna, przedstawienia pracowni malarskich oraz przytulnych wnętrz, ale przede wszystkim pejzaże, tak podkreślające charakterystyczne cechy regionu nordyckiego, jak i te bardziej nastrojowe i o symbolicznym charakterze.

Na wystawie nie zabrakło również sztuki islandzkiej, choć w porównaniu ze sztuką pozostałych krajów nordyckich jest ona zdecydowanie najmniej reprezentowana. Mamy tu jednak dzieła dwóch najważniejszych malarzy początku XX wieku: Þórarinna Þorlákssona oraz Ásgrímura Jónssona. Choć ubolewam, że kuratorom nie udało się ściągnąć do Warszawy akwareli Jónssona, mam nadzieję, że nawet tych kilka pejzaży islandzkich pozwoli polskiej publiczności docenić sztukę Wyspy. Postaram się ją przybliżyć również podczas planowanego oprowadzania:

7 grudnia / 18.15

Kierunek: Islandia / Emiliana Konopka

Pierwsi malarze Islandii, zwracając uwagę na to, co odróżnia naturę islandzką od innych krajów, stworzyli kanon, według którego patrzymy dziś na krajobraz tej wyspy. Prezentowane na wystawie prace pokazują, że tamtejsza natura mocno związana jest z wierzeniami ludowymi: lawowe pola porośnięte mchem „zamieszkane” są bowiem elfy i trolle z islandzkich podań i baśni.

bilety dostępne od 6 grudnia

Mój udział w wystawie to również glossy do wybranych obrazów, które opublikowano w katalogu. Katalog do wystawy jest jednocześnie pierwszą polskojęzyczną publikacją na temat sztuki skandynawskiej, w którym poza wstępem autorstwa kuratorów oraz artykułem prof. Grażyny Szelągowskiej, nakreślającym historyczny kontekst sztuki lat 1880-1910, znajdziecie teksty ekspertów i ekspertek od sztuki Północy.

Wystawie towarzyszy również bardzo bogaty program wydarzeń: wykładów, oprowadzań, warsztatów, a także pokazy kina nordyckiego. Cały program towarzyszący do wystawy znajdziecie tutaj.

Nordic Focus Festival 2022

W ostatni weekend listopada czeka nas kolejna, już siódma, edycja Nordic Focus Festival w Gdańsku. Od lat śledzę program festiwalu i od dawna wzdycham, żeby stać się częścią tego wydarzenia. W tym roku to marzenie stanie się rzeczywistością, bo zostałam zaproszona do wygłoszenia wykładu.

O czym? Oczywiście o sztuce skandynawskiej! W sobotę 26 listopada o 15:00 wygłoszę krótki wykład Nie tylko Munch, czyli wstęp do sztuki Północy w Auli 1.43 na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Gdańskiego (ul. Wita Stwosza 55, Gdańsk). Wstęp na to wydarzenie jest wolny!

NIE TYLKO MUNCH, CZYLI WSTĘP DO SZTUKI PÓŁNOCY
Najbardziej rozpoznawalnym artystą skandynawskim jest Edvard Munch, ale w tym samym czasie tworzyło wielu wybitnych malarzy i malarek, których twórczość oddaje piękno i specyfikę obszaru nordyckiego. Zapierające dech krajobrazy, niesamowite opowieści ludowe oraz mity, a także zwykłe scenki z życia codziennego to tematy, które najlepiej reprezentują malarstwo skandynawskie. Warto poznać je lepiej i dać się przekonać o tym, że podczas zwiedzania dalekiej Północy dobrze byłoby również zaglądać do tamtejszych muzeów.
[kliknij w grafikę, aby przejść do strony wydarzenia]

To jednak tylko jeden z punktów tegorocznego programu tego największego Festiwalu Kultury Nordyckiej Uniwersytetu Gdańskiego. W dniach 25-27 listopada 2022 w kilku miejscach w Gdańsku: na Wydziale Filologicznym UG (ul. Wita Stwosza 55, 80-308 Gdańsk), w Bibliotece Głównej UG (ul. Wita Stwosza 53, 80-308 Gdańsk) oraz w Oddziale Etnografii Muzeum Narodowego w Gdańsku (Cystersów 19, 80-330 Gdańsk) będziecie mogli i mogły uczestniczyć w szeregu wydarzeń, a na wszystkie obowiązuje wstęp wolny. Zaznaczam Wam wydarzenia, które szczególnie polecam i na których sama postaram się być!

25 LISTOPADA (piątek)

 17:30: Oficjalne otwarcie festiwalu: prof. UG, dr hab. Arnold Kłonczyński
 17:30 -18:45: Pokaz filmu “Zwykłe Życie” (reż. Kuba Witek, 2022) [Aula 1.43, Wydział Filologiczny UG]
18:45-19:45: dyskusja po filmie: Adam Jarniewski (Poznaj Grenlandię), Kuba Witek (reżyser); prowadzenie: Agata Lubowicka [Aula 1.43, Wydział Filologiczny UG]

20:00-21:00: Koncert: Łukasz SZATT Palkiewicz Live Act [Aula 1.43, Wydział Filologiczny UG]

26 LISTOPADA (sobota)

11:00-11:45: warsztaty językowe dla początkujących: JĘZYK DUŃSKI z Tomaszem Archutowskim (Instytut Skandynawistyki i Fennistyki UG) [Aula 1.45, Wydział Filologiczny UG]
12:00-12:45: warsztaty językowe dla początkujących: JĘZYK GRENLANDZKI z Birthe Jarniewską (Poznaj Grenlandię) [Aula 1.45, Wydział Filologiczny UG]
13:00-13:45: Agata Lubowicka “Anaruk non-fiction. Wyniki literackiego śledztwa”[Aula 1.48, Wydział Filologiczny UG]
14:00-14:45: oprowadzenie autorskie po wystawie: Anita Horowska “Jej Wysokość Północ” [Biblioteka Główna UG, I piętro]
15:00-15:45: Emiliana Konopka “Nie tylko Munch, czyli wstęp do sztuki Północy” (Utulę THULE) [Aula 1.43, Wydział Filologiczny UG]
16:00-16:45: dr Agata Rudnik “Szwedzki sposób na depresję (czy istnieje?)” (Akademickie Centrum Wsparcia Psychologicznego UG) [Aula 1.43, Wydział Filologiczny UG]
16:00-16:45: spotkanie z tłumaczką Agatą Lubowicką wokół przekładu powieści grenlandzkiej autorki Niviaq Korneliussen “Dolina Kwiatów”(Wydawnictwo Czarne; prowadzenie: prof. UG Maja Chacińska) [Księgarnia Smak Słowa, ul. Bohaterów Monte Cassino 6A, 81-805 Sopot]
17:00-18:15: spotkanie autorskie: Urszula Chylaszek “Kanska. Miłość na Wyspach Owczych” (Wydawnictwo Poznańskie; prowadzenie dr Wanda Dittrich) [Aula 1.43, Wydział Filologiczny UG]
18:30-20:00: spotkanie autorskie: Katarzyna Tubylewicz “Szwedzka sztuka kochania” (Wydawnictwo Wielka Litera; prowadzenie: Anna Ratajczak-Krajka) [Aula 1.43, Wydział Filologiczny UG]
20:00 -21:40: pokaz filmu “Dziewczyny” (Tytöt tytöt tytöt, reż. Alli Haapasalo, 2022) [Aula 1.43, Wydział Filologiczny UG]

27 LISTOPADA (niedziela)

11:00-11:45: warsztaty językowe dla początkujących: JĘZYK NORWESKI z Alicja Szczudlińską; (Instytut Skandynawistyki i Fennistyki UG) [Aula 1.45, Wydział Filologiczny UG]
11:00-11:45: warsztaty językowe dla początkujących: JĘZYK SZWEDZKI z Michałem Skrzypczakiem (Instytut Skandynawistyki i Fennistyki UG) [Aula 1.48, Wydział Filologiczny UG]
11:00-11:45: rodzinne warsztaty ekologiczno-literackie “Listy z Grenlandii” (prowadzenie: Adam Jarniewski) [Oddział Etnografii Muzeum Narodowe w Gdańsku]
12:00-12:45: rodzinne warsztaty ekologiczno-plastyczne Arnaqquassaaq z Grenlandii (prowadzenie: Kamila Szelągowicz i Adam Jarniewski) [Oddział Etnografii Muzeum Narodowe w Gdańsku]
12:00-12:45: warsztaty językowe dla początkujących: JĘZYK FIŃSKI z Laurą Santoo (Instytut Skandynawistyki i Fennistyki UG) [Aula 1.45, Wydział Filologiczny UG]
13:00-13:45: spotkanie autorskie: Aldona Hartwińska i Milena Zaremba”Szwecja. Gdzie wiking pije owsiane latte”
(Wydawnictwo Pacal; prowadzenie: Anna Klimont) [Aula 1.43, Wydział Filologiczny UG]
14:00-15:30: spotkanie autorskie: Ilona Wiśniewska “Migot. Z krańca Grenlandii” (Wydawnictwo Czarne; prowadzenie: Anna Ratajczak-Krajka) [Aula 1.43, Wydział Filologiczny UG]
15:45-16:45: blok #mojaskandynawia: dr Barbara Wojtasik (Wydział Biologii UG) – “Arktyka – tam, gdzie praca jest przygodą” (30 min.); mgr Przemysław Rybiński (Wydział Prawa i Administracji UG) – ,,Jokamiehenoikeus, czyli o fińskiej wolności włóczęg” (30 min.) [Aula 1.43, Wydział Filologiczny UG]
17:00-17:45: wykład warsztatowy: Kuba Witek “Podróże z kamerą – kręcenie filmów dokumentalnych na dalekiej Północy” [Aula 1.43, Wydział Filologiczny UG]
18:00-18:45: prezentacja podróżnicza: Rafał Król “Lemmenjoki -największy las Europy” (Expeditions.pl) [Aula 1.43, Wydział Filologiczny UG]
19:00-19:45: spotkanie autorskie: Zbigniew Szwoch “Z wiosłem i wiatrem Kajakiem po wodach północy” (prowadzenie: dr Wanda Dittrich) [Aula 1.43, Wydział Filologiczny UG]

Wydarzenia towarzyszące:

03-30 listopada 2022 WYSTAWA Anita Horowska “Jej Wysokość Północ (Biblioteka Główna UG, sala 1.22)
07-30 listopada 2022: Elin Berge “Rodzicielstwo – szansa na równość”
(hol Wydziału Filologiczno-Historycznego UG)

UTULĘ THULE JEST PARTNEREM WYDARZENIA

Kraj zapomniany przez Boga

Godland

tytuł oryginalny: Vanskabte Land (duń.) / Volaða Land (isl.)
reżyseria: Hlynur Pálmason
rok produkcji: 2022

Jest koniec XIX wieku. Z fal wynurza się niewielki statek, którym z Danii przypłynął kolejny misjonarz – luterański ksiądz. Pomocnicy wyjmują z łodzi przywiezione przez niego bagaże, on sam jednak niesie na plecach najważniejszą rzecz – aparat fotograficzny.

Hlynur Pálmason znany jest już szerokiej publiczności z dwóch filmów odnoszących międzynarodowy sukces na festiwalach: jego Zimowi bracia (2017) oraz Biały, biały dzień (2019) wyznaczyli kierunek i styl islandzkiego reżysera i charakterystykę jego obrazów: chłodnych, przepełnionych ciszą i ludzkimi emocjami. Nie inaczej jest w przypadku Godland, który był pokazywany podczas tegorocznego festiwalu w Cannes i bardzo dobrze przyjęty przez krytyków. Choć pod wieloma względami estetyka i rytm filmu przywołują jego poprzednie produkcje, reżyser i tak nas zaskakuje. Scenariusz oparł na wydarzeniach z przeszłości, inspirując się najstarszymi zachowanymi fotografiami Islandii. Dopisuje do nich nieprawdopodobną historię, która najpewniej mogła się wydarzyć, a całość filmuje w fotograficznym formacie 4:3, przez co już od samego początku widzowie wchodzą w ten niezwykły, jakby zatrzymany w czasie świat.

Lucas  (Elliott Crosset Hove) to młody ksiądz, który otrzymuje od swojego przełożonego w Danii misję wybudowania na Islandii nowego kościoła. Z pokorą i bez większych emocji przyjmuje to zadanie wraz z garścią dobrych rad i stereotypów na temat Islandczyków, jego przyszłych parafian. Siwy pastor w sztywnej kryzie na pożegnanie pozuje do portretu we wnętrzu kościoła – to daje nam znak, że Lucas ma także własną, wewnętrzną misję: za pomocą nowoczesnego narzędzia okiełznać ten nowy, nieznany jeszcze świat oraz jego surową przyrodę i ludzi, przed którymi przestrzegał go starszy przełożony.

Jeszcze podczas podróży poznaje kilka islandzkich słów od człowieka, który będzie jego tłumaczem. Na pokładzie fotografuje współtowarzyszy podróży, a sztormowa pogoda jest zapowiedzą tego, co stanie się jego codziennością na Islandii. Rzęsisty deszcz, wiatr i chłód dają się we znaki, ale młody ksiądz pełen jest jeszcze motywacji i chęci do działania. W końcu jego misja pochodzi od samego Boga, a młodzieńcza ciekawość każe mu przyjąć ją z wdzięcznością i bagażem pełnym kliszy i przenośną ciemnią do wywoływania zdjęć.

Już na lądzie młody, mający w posiadaniu przedmiot nowoczesności Duńczyk spotyka swoje przeciwieństwo: starego przewoźnika mocno przywiązanego do islandzkiej tradycji i przyrody, Ragnara (Ingvar Eggert Sigurðsson). Islandczyk jest widocznie przeciwny obecności Duńczyków na Wyspie, szczególnie tych przyjeżdżających z kagańcem (sic!) oświaty i prawiących morały. Skoro jednak ma zapłacone, podejmuje się przewiezienia księdza z bagażami na drugi koniec Wyspy, a pracę swoją wykonuje rzetelnie i z zaangażowaniem. Wysportowany, świetnie obeznany w terenie, w swoim kapeluszu i z kijem przypomina Gandalfa albo samego Odyna – to jedno z wielu wizualnych rozwiązań reżysera, pozwalających na wyeksponowanie dwóch porządków i konfliktu między nimi. Ragnar podczas odpoczynków chętnie śpiewa rimy i opowiada stare sagi, a opisywana przez niego Islandia to kraj walecznych i dzielnych ludzi, których stara kultura przewyższa inne, a szczególnie te pochodzące z Danii.

Godland • New Zealand International Film Festival
źródło: https://www.nziff.co.nz/nziff-2022/film/godland/

Można powiedzieć, że stary pastor miał rację. Ciężka i długa podróż jest wyzwaniem i sprawdzianem wiary młodego księdza. Chłód, wilgoć, rzeki o szybkim nurcie i głębokie przepaście mocno dają mu się we skórę, ale nie są w pełni obrzydzić pięknego krajobrazu, które Lucas z zapałem fotografuje. Ustawia swoje sprzęty wśród pól lawowych, pod wodospadami, na lodowcu i próbuje zamknąć na swoich kliszach fragmenty tego egzotycznego pejzażu, o którym tyle słyszał w rodzinnej Danii. Na tym etapie podróży jego posługa kapłańska wydaje się drugorzędna: teraz jest przede wszystkim artystą, fotografem. A kiedy zmęczenie i fizyczna słabość biorą górę nad emocjami i zachwytem, przypomina sobie o Bogu i modli się o pomoc.

Godland - Focus: Białe noce | Nowe Horyzonty
źródło: https://www.nowehoryzonty.pl/vod-film.s?id=12180

W drugiej części filmu islandzka natura oddaje miejsce kulturze. W niewielkiej osadzie nad fiordem trwa budowa drewnianego kościoła, a młody ksiądz powoli integruje się z lokalną ludnością, choć tylko tą mówiącą po duńsku. Widać tu ostrą granicę między obcymi mu Islandczykami, z którymi nie chce nawet próbować się porozumieć (bo lekcje islandzkiego zniknęły wraz z tłumaczem) a rodakami, którzy dają mu namiastkę znanej normalności i cywilizacji. Ta normalność nie jest jednak rzeczą trwałą i wkrótce sprawy zaczną się komplikować, aż znajdą swój tragiczny finał.

Akcja filmu ciągnie się powoli, ale odnosi się wrażenie, że znacznie ważniejszą od treści jest forma. Długie, czasem obejmujące całą kilkuminutową scenę kadry panoramiczne wciągają nas w ludową biesiadę, natomiast sekwencje krótkich scen pokazujących ten sam, choć zmieniający się od pór roku i warunków atmosferycznych krajobraz, podkreślają ten upływ czasu. Sądzę, że Hlynur Pálmason doskonale znał Islandię w ruchomych obrazach (1925), najstarszy film kręcony na Islandii. Jego reporterska forma, pokazująca zarówno krajobraz, jak i miejscową ludność przy pracy stała się inspiracją dla wielu kadrów, podobnie jak owe stare fotografie, które reżyser stara się powtórzyć w wybranych, niemal nieruchomych scenach.

Islandzki reżyser studiował w Kopenhadze, a jego filmy często angażują tak duńskich, jak i islandzkich aktorów. Historia z przeszłości Islandii, będącej pod panowaniem Danii i faktycznie w owym czasie przez “starszą siostrę” wielokrotnie oświecana, zdaje się być autorskim komentarzem do współczesnych relacji między państwami. A te, pomimo upłynięcia wielu lat od ostatecznego rozwiązania unii, zdają się być wciąż skomplikowane. Ten konflikt uosobiony został w relacji między Lucasem a Ragnarem i eskaluje od pierwszych chwil poznania, przez symboliczne zapasy na weselu, aż po ostatnie sceny filmu. Zdawać by się mogło, że jeden z nich musi się poddać, albo zginie. A co, jeśli obaj skazani są na porażkę?

Film Godland świetnie pokazuje Islandię sprzed lat. Choć w samym krajobrazie niewiele się zmieniło (nawet obecny w narracji wybuch wulkanu Hekli jest zilustrowany kadrami spod niedawnej erupcji na półwyspie Reykjanes!), to niemal z romantycznym sentymentem ukazano tu dawnych Islandczyków, mających jeszcze odwagę i siłę opierać się nowoczesnej cywilizacji, choć są nią wyraźnie zafascynowani (Ragnar bardzo pragnie, by Lucas zrobił mu zdjęcie). Stojący między Islandią a Danią reżyser próbuje pogodzić oba kraje i pokazuje, jak wiele jeden zawdzięcza drugiemu. Jest to ważny głos w obecnej dyskusji nad postkolonializmem i tym, czy Islandia była duńską kolonią.

Islandia po polsku w Gdańsku

Ísland pólerað. Islandia polerowana to spektakl na postawie książki Ewy Marcinek, polskiej autorki mieszkającej w Reykjaviku.

W ramach projektu polsko-islandzkiej współpracy artystycznej – „Treasure Iceland – Theatre Inclusions” w październiku odbędzie się festiwal teatralny i muzyczny KIERUNEK: ISLANDIA. W programie festiwalu znajdują się przedstawienia z Islandii, a spektakl Ísland pólerað. Islandia polerowana będzie można obejrzeć 7 października o godzinie 19. Po spektaklu odbędzie się spotkanie z udziałem twórczyń: Ewy Marcinek i reżyserki Pálíny Jónsdóttir na temat tworzenia na emigracji. Spotkanie poprowadzi Emiliana Konopka.

Polishing Iceland, teatralna adaptacja książki w reżyserii Pálíny Jónsdóttir, miała swoją premierę w marcu 2020 roku. Spektakl kolektywu Reykjavík Ensemble International Theatre Company po raz pierwszy zostanie zaprezentowany w Polsce, w Teatrze Szekspirowskim w Gdańsku.

Ísland pólerað to słodko-gorzka kolekcja opowiadań, wierszy i anegdot o życiu obcokrajowców na Islandii. Wydana po islandzku przez Forlagið, czołowe wydawnictwo na Wyspie, doczekała się już tłumaczenia na języki obce. Wkrótce planowana jest publikacja w języku oryginalnym, czyli po angielsku.

To moja pierwsza książka. Inspiracją były doświadczenia z przyjazdu na Islandię, opowieści i anegdoty oraz ludzie, których spotkałam – wyjaśnia autorka. − Ísland pólerað to tak zwana kreatywna literatura faktu. Jest to książka autobiograficzna, w której bawię się poezją i detalami. To mój ulubiony styl pisania.

Ísland pólerað, w tłumaczeniu dosłownym Islandia polerowana, to opowieść o Polce, która tuż po rozwodzie z mężem zostaje napadnięta przez nieznanego jej mężczyznę. Złamane serce i trauma stają się powodem wyjazdu-ucieczki na Islandię. Jednak życie, które kobieta próbuje rozpocząć od nowa w Reykjaviku, wypełniają utarczki z klientami małej restauracji, językowe wpadki, nauka islandzkiego oraz próba zrozumienia odmiennej rzeczywistości. Ísland pólerað to kolekcja opowiadań, wierszy i anegdot, urywki codziennych rozmów, przemyślenia, wspomnienia oraz obserwacje autorki.

Tytuł książki, w angielskim oryginale Polishing Iceland, to gra słów Polish – ‘polski’ oraz to polish – ‘polerować’ nawiązująca do prac fizycznych, które są często pierwszą formą zatrudnienia obcokrajowców przeprowadzających się na wyspę.

Nie chciałam pisać książki o tym, jak trudno jest być imigrantem w Islandii, ale o tym, jak śmiesznie, dziwnie i często dość niezręcznie jest być człowiekiem − wyjaśnia Ewa Marcinek. Ísland pólerað to opowieść o ludzkich potrzebach i nadziejach, o odnajdywaniu własnego miejsca w świecie, poszukiwaniu przyjaciół i miłości.

Zdj. Patrik Ontkovic/ Materiały prasowe GTS

Autorka opisuje zarówno losy obcokrajowców, imigrantów mieszkających w Reykjaviku, jak i rodowitych Islandczyków. Jedna z bohaterek to Ása, Islandka zakochana w drobnym polskim przestępcy. Dla ukochanego nauczyła się mówić po polsku, robić schabowe i ogórkową oraz nawiązała nowe przyjaźnie z Polakami, którym pomaga w problemach z islandzkim urzędem podatkowym. Niestety związek się rozpadł i Ása jest samotna. Islandka nie wie, co zrobić z tą nowo nabytą polską częścią samej siebie.

Ewa Marcinek pochodzi z Dolnego Śląska. Studiowała kulturoznawstwo i kreatywne pisanie we Wrocławiu, ale dopiero po przeprowadzce na Islandię w 2013 roku rozpoczęła karierę pisarską.

− Ísland pólerað zaczęłam pisać podczas warsztatów literackich organizowanych przez Bibliotekę Miejską w Reykjaviku oraz UNESCO Miasto Literatury. Moją nauczycielką była kanadyjska poetka Angela Rawlings mieszkająca w Reykjaviku. To ona zachęciła mnie do pisania po angielsku oraz bawienia się językiem islandzkim, którego dopiero co zaczęłam się uczyć.

W 2015 roku wraz z grupą międzynarodowych pisarek Ewa założyła kolektyw i wydawnictwo Ós Pressan, skierowane do autorów imigrantów – takich jak ona. Cztery lata później, w 2019 roku, Ewa spotkała Pálínę Jónsdóttir, islandzką reżyserkę teatralną. Kobiety razem zainicjowały działalność teatru Reykjavík Ensemble. W marcu 2020 roku grupa wystawiła Polishing Iceland – spektakl na podstawie książki. Sztuka, która została wyróżniona przez islandzki dziennik „Morgunblaðið” jako jedno z najlepszych przedstawień roku, powróci jesienią na scenę oraz po raz pierwszy zostanie zaprezentowana w Polsce, w Teatrze Szekspirowskim w Gdańsku podczas międzynarodowego festiwalu The Treasure Iceland.

Ewa Marcinek, która przez sześć lat pracowała jako kelnerka w kawiarniach i restauracjach w Reykjaviku, obecnie jest managerem i autorem tekstów w teatrze Reykjavík Ensemble. Oprócz Polishing Iceland jej twórczość literacka prezentowana była w spektaklach Opening CeremonyJuż zawsze tu będę wracał. W produkcji jest krótkometrażowy film Liminality oparty na wierszu autorki. Ewa uczy kreatywnego pisania w Islandii (Biblioteka Miejska w Reykjaviku, LungA School) i w Polsce (Fundacja św. Jadwigi, projekt DraBiNa). W 2021 roku autorka była felietonistką najstarszego islandzkiego magazynu literackiego „Tímarit Máls og menningar”, a w 2022 roku otrzymała Listamannalaun (tłum. wynagrodzenie artysty) – stypendium Ministerstwa Edukacji, Nauki i Kultury Islandii w dziedzinie literatury.

Angielskojęzyczny oryginał książki z elementami w języku polskim i islandzkim zostanie wydany latem przez wydawnictwo Ós Pressan. O fragmenty Ísland pólerað i zgodę na tłumaczenie poprosił także festiwal Review of Small Literatures w Chorwacji, który planuje publikację antologii współczesnej prozy islandzkiej.

Zdj. Gdański Teatr Szekspirowski

Treść: Materiały prasowe GTS

Informacje o spektaklu oraz odnośnik do sprzedaży biletów na stronie Teatru.

✨ KONKURS! WYGRAJ BILET NA SPEKTAKL ✨

Mam dla Was DWA PODWÓJNE BILETY 🎫 na piątkowy spektakl. Co trzeba zrobić? W komentarzu pod tym postem napisz, co Twoim zdaniem najbardziej inspiruje artystów z Polski w Islandii. Najciekawsze odpowiedzi nagrodzę biletami, czas do piątku do godziny 12:00!

KIERUNEK: ISLANDIA w Gdańsku

W kwietniu ruszył półtoraroczny projekt polsko-islandzkiej współpracy artystycznej – „Treasure Iceland – Theatre Inclusions”, którego kulminacją będzie tygodniowy festiwal  wydarzeń teatralnych i muzycznych KIERUNEK: ISLANDIA.

„Treasure Iceland – Theatre Inclusions” to multidyscyplinarny projekt, dedykowany kulturze i sztuce Islandii, dofinansowany z Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Działania w jego ramach realizowane będą do marca 2023 roku. Realizowany jest przez Gdański Teatr Szekspirowski we współpracy z islandzkim kolektywem artystycznym Vinnslan.

W październiku rusza tygodniowy przegląd kultury i sztuki Islandii, KIERUNEK: ISLANDIA. Jak mówi dyrektorka Teatru Szekspirowskiego: 
 

Kierunek: Islandia to poszerzona formuła Tygodni Narodowych, które od 2014 r. realizował założyciel Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego, prof. Jerzy Limon. 15 edycji pokazało jak wartościowe są prezentacje sztuki z innych kręgów kulturowych. A ponieważ zaczęliśmy pokazywać spektakle zagraniczne przez cały rok, wolimy nie koncentrować się na cezurach czasowych, a na kierunku właśnie. A o Islandii większość z nas wie wciąż bardzo niewiele.

Kuratorem teatralnym programu jest Gudmundur Thovarldson, islandzki aktor, reżyser i muzyk. Jest absolwentem studiów aktorskich na Iceland University of the Arts (1998). Był dyrektorem Tjarnarbíó Theatre oraz wykładowcą na Iceland University of the Arts. Na arenie międzynarodowej znany jest z takich ról jak Remus w Wiedźminie, Sigurd Styrbjornsson w grze Assassin’s Creed Valhalla, a także Islandczyk w filmie Eurovision Song Contest: The Story of Fire Saga (2020) i Robert w filmie Wolka (2021). 

Vinnslan to kolektyw artystyczny z Reykjaviku, który tworzy projekty interdyscyplinarne. Ich działalność rozpoczęła się w Londynie w 2011 roku, skąd zespół przeniósł do rodzimej Islandii. Od tego czasu jego członkowie konsekwentnie realizują ideę pracy twórczej, opartej na zasadach artystycznej wolności, gdzie spotkanie z widownią jest procesem, a nie koniecznością prezentacji zamkniętego dzieła. W swoje działania włączają także młodych i początkujących artystów. Kilka razy w roku Vinnslan organizuje tygodniowe, multidyscyplinarne warsztaty i rezydencje dla obiecujących artystów, reprezentujących wszystkie dziedziny sztuki, zachęcając ich do kooperacji i wymiany doświadczeń.

Spotkanie prasowe w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim, 4.04.2022, zdj. Dawid Linkowski (GTS)

 

Spotkanie prasowe w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim, 4.04.2022, zdj. Dawid Linkowski (GTS)

 

Spotkanie prasowe w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim, 4.04.2022: Kurator teatralny projektu Gudmundur Thorvaldsson i Maria Gostyńska, zdj. Dawid Linkowski (GTS)

PROGRAM

 
4.10.2022, 19.00: Marble Crowd – „Na wyspie Nigdzie/Øland” (Spektakl inauguracyjny)
 
7.10.2022, 19.00: International Theatre Company REYKJAVÍK ENSEMBLE – „ISLANDIA POLEROWANA” (POLISHING ICELAND) –  (Spektakl w j. islandzkim z polskimi napisami)
 
8.10.2022, 11.00: Baby Rave – DJ IVAR PETUR
 
9.10.2022, 19.00: Abendshow – „Club Romantica” (Spektakl w j. islandzkim z napisami w j. polskim)
 
11.10.2022, godz. 19.00: Adolf Smári Unnarsson – „Człowiecza istota bezNADZIEJnA /Ekkert er sorglegra en manneskjan” (Nothing is more tragic than a human being) –  (Libretto w j. islandzkim z napisami w j. polskim)
 
13.10.2022, 19.00: Rósa Ómarsdóttir & Inga Huld Hákonardóttir – „The Valley” (Dolina) –  (Spektakl w j. angielskim z polskimi napisami)
 
16.10.2022, 20.00: Hatari – koncert 
 

PROGRAM TOWARZYSZĄCY: ISLANDZKIE KINO NOIR

 
Dodatkowym elementem festiwalu będzie przegląd kina islandzkiego w dniach 14-15 października, organizowany przez Centrum Filmowe UG im. Andrzeja Wajdy:
 

14.10.2022, 16.00:  Państwo w państwie (Borgríki)
100 min., Islandia 2011
reż.: Ólafur Jóhannesson; scen.: Ó. Jóhannesson, Hrafnkell Stefansson; zdj.: Bjarni Felix Bjarnason, Gunnar Heidar; wyk.: Zlatko Krickic, Ágústa Eva Erlendsdóttir, Ingvar Eggert Sigurðsson, Sigurður Sigurjónsson, Björn Thors

14.10.2022, 18.00: Państwo w państwie 2 (Borgríki 2)
100 min., Islandia/ Francja 2014
reż.: Ólafur Jóhannesson; scenariusz: Ó. Jóhannesson, Hrafnkell Stefansson; zdj.: Bjarni Felix Bjarnason, Gunnar Heidar; wykonanie: Darri Ingolfsson, Ágústa Eva Erlendsdóttir, Ingvar Eggert Sigurðsson, Sigurður Sigurjónsson, Zlatko Krickic
! Po seansie zaplanowano dyskusję z prof. UAM Anną Mrozewicz i Jackiem Godkiem

15.10.2022, 16.00: Wir (Brim)
88 min., Islandia 2010
reż.: Árni Ásgeirsson; scenariusz: Ottó Geir Borg, Ólafur Egilsson, Á. Ásgeirsson; zdj.: G. Magni Ágústsson; wykonanie: Ingvar Eggert Sigurðsson, Nína Dögg Filippusdóttir, Björn Hlynur Haraldsson, Gísli Örn Garðarsson, Ólafur Darri Ólafsson

15.10.2022, 18.00: Wolka
100 min., Polska/Islandia 2021
reż. Árni Ásgeirsson; scenariusz: Árni Ólafur Ásgeirsson / Michał Godzic; zdj. Marek Rajca; wykonanie: Olga Bołądź, Eryk Lubos, Anna Moskal, Gudmundur Thorvaldsson
! Po seansie zaplanowano dyskusję z Olgą Bołądź i Gudmundurem Thorvaldssonem


 
 

Bilety na wszystkie wydarzenia można kupić na stronie Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego.

 

Przepis na taniochę

Islandówki, czyli islandzkie przygody i przepisy

Autor: Beata Migas
Wydawca: Haddock Entertainment
Data wydania: 2022
Liczba stron: 258

Podobno wszyscy mogą wydawać książki. A na pewno e-booki. Osoby wracające z ekscytującej podróży czy przeprowadzające się tymczasowo za granicę coraz częściej publikują swoje przemyślenia właśnie w tej formie.

Jak czytamy w opisie książki,”Islandówki, czyli islandzkie przygody i przepisy” Beaty Migas to “e-book jakiego jeszcze nie było – o Islandii, islandzkiej kuchni, unikatowej przyrodzie wyspy oraz cieniach i blaskach życia w otoczeniu wulkanów, lodowców i gorących źródeł, okraszony prostymi przepisami kulinarnymi, inspirowanymi życiem w samochodzie i na campingu.” Książkę można kupić na stronie autorki, gdzie znajdziecie również wpisy blogowe z ciekawostkami na temat Islandii. Podobne treści autorka publikuje również na swoim instagramie @islandówki.

Podeszłam do opisu e-booka z rezerwą, bo w końcu każdy subiektywny zapis z podróży na Wyspę jest “unikatowy”. Już podczas lektury pierwszych stron przekonałam się, że miałam rację. 258-stronicowy e-book to luźno pisany blog z przepisami, który Beata Migas postanowiła wydać w formie “książkowej”. Całość składa się z  22 Islandówek, czyli opisu perypetii autorki podczas dwóch wyjazdów na Islandię, oraz takiej samej liczby przepisów na proste i tanie dania, które można przygotować z jedzenia przywiezionego z Polski albo znalezionego w śmietnikach.  Te obiecane w opisie cienie i blaski życia w otoczeniu wulkanów to w gruncie rzeczy szczegółowy zapis dni spędzonych na Islandii, od tych w typowym nastroju emigracyjnym – szukanie pracy i mieszkania, zazdrość i dramaty w gronie znajomych,  nawiązywanie kontaktów z innymi emigrantami, jak i bardziej turystyczne – wycieczki w najbardziej popularne miejsca, podróżowanie po Islandii jedynką i w interiorze z noclegami na campingach. Treść poprzeplatana jest również ciekawostkami o Wyspie, jednak każdy miłośnik Islandii nie znajdzie tam już niestety niczego nowego.

“Książka” opracowana w Canvie niestety nie powala ani graficznie, ani swoją treścią. Z przykrością stwierdzam, że nie ma w niej niczego unikatowego, a na pewno niewarte swojej ceny są opowieści o podkradaniu wódki z walizek czy wjeżdżaniu na prom samochodem wypełnionym jedzeniem z Biedronki. Co więcej, nagromadzenie wstydliwych sytuacji z udziałem osób trzecich, a nawet umieszczenie w publikacji zdjęć z towarzyszkami pierwszej podróży (których twarze ocenzurowano), pozostawia w czytelniku niesmak. Trudno zgadnąć, jaki dokładnie zamiar miała Beata Migas opisując dokładnie wszystkie swoje perypetie: chciała pochwalić się swoimi przygodami (nie tak znowu unikatowymi), zemścić się na dawnych koleżankach, a może zaimponować czytelnikowi swoją pomysłowością, choć moim skromnym zdaniem nie wszystkie opisane tu wydarzenia zasługują na ocalenie od zapomnienia, a inne w ogóle nie powinny być omawiane głośno.  Przykro mi, że opisy podróży na Islandię “po cebulowemu” uważane są za godne opublikowania, w dodatku w takiej formie. Nie ma tu żadnych praktycznych wskazówek jak podróżować po Islandii, jest to po prostu pamiętnikarska relacja z prywatnego życia autorki.

Za plusy publikacji uważam jednak podawanie dokładnych lokalizacji zwiedzanych miejsc, w tym naturalnych źródeł geotermalnych, których faktycznie nie znajdziemy w popularnych przewodnikach. E-book zwieńczony jest indeksami rzeczy i miejsc, co pozwala na szybkie zlokalizowanie opisywanych atrakcji turystycznych. Choć nie jest to typowy przewodnik, między wierszami relacji z licznych przejażdżek przypadkiem wyczytujemy rady od autorki, a raczej możemy nauczyć się na jej błędach. Dowiadujemy się przykładowo, dlaczego nie warto wychodzić poza utarte szlaki i kąpać się w gorącej rzece, pozostawiając buty na gęstym mchu. Albo że nie warto opierać planów żywieniowych na jedzeniu z dumpster divingu, bo czasem kontenery z wyrzucanym przez supermarkety jedzeniem, opisywane przez autorkę niczym róg obfitości, po prostu mogą zostać zamknięte, a nawet przewiązane łańcuchem.

O islandzkiej kuchni jest niewiele, są za to przepisy. Część z nich faktycznie dotyczy tradycyjnych dań z produktów z Islandii, takich jak udziec jagnięcy czy golec zwyczajny. Inne w luźny sposób kojarzą się z Wyspą, ale ich obecność w publikacji jest uzasadniona: czasem są to przepisy na szybkie i łatwe dania do przygotowania w trakcie podróży, czasem są wariacją na temat charakterystycznych cech Islandii. Nie można na pewno odmówić autorce kreatywności, bo zarówno nazwy wymyślanych przez nią dań, jak i towarzyszące przepisom fotografie, są bardzo wyszukane. Myślę, że gdyby e-book był sprzedawany bardziej jako książka z autorskimi przepisami, gdzieniegdzie może okraszonymi anegdotami z podróży, o wiele łatwiej byłoby mi przełknąć fakt, że nie jest darmowy.

W przeciwnym razie naprawdę trudno znaleźć mi powód, dla którego mogłabym polecić tę publikację. Beata Migas opublikowała już sporo treści na temat Islandii w sieci, e-book jest tym najbardziej osobistym strumieniem słów o tematyce islandzkiej. Jeśli jednak lubicie wirtualne zwiedzanie obcych krajów z bardzo krzykliwym komentarzem osobistym, jest to pozycja dla Was.

Za przesłanie egzemplarza recenzenckiego z prośbą o napisanie recenzji dziękuję autorce Beacie Migas.

Olbrzymy z Islandii

W ostatnią środę o północy pojawił się nowy odcinek “Elfy i trolle. Podcastu o Północy”. W tym odcinku opowiadamy mniej znane historie o islandzkich trollach.

W ósmym odcinku “Elfy i trolle. Podcastu o Północy” Agnes i Emiliana zabierają Was do Islandii, aby opowiedzieć historie o tamtejszych olbrzymach. Czy tamtejsze trolle parają się magią? Czy trollica i wiedźma to to samo? Skąd wzięły się antropomorficzne skały przy czarnej plaży Reynisfjara? Co wiemy o Grýli, matce świątecznych chłopców? Na te i inne pytania odpowiemy w odcinku ilustrowanym dziełem Jóhannesa S. Kjarvala “Tröllakirkja” oraz opowieściami z islandzkiego folkloru.

Odcinek można znaleźć na YouTube UTULĘ THULE MÓWI O SZTUCE PÓŁNOCY, a także na platformach podcastowych: Spreaker i Anchor.

W odcinku nie starczyło miejsca na wszystkie wybrane przez nas historie, dlatego publikujemy tutaj treść opowieści związanej z jaskinią w Keflavíku, którą odwiedziłam podczas letniego pobytu na Wyspie w 2022 roku.

Idąc wzdłuż wybrzeża oceanu dotrzemy do niewielkiego portu, gdzie odcisk swojej stopy zostawiło jakieś olbrzymie stworzenie. Kierunkowskazy i tablice informacyjne ostrzegają, że znajdujemy się na terytorium mieszkającej tu olbrzymki. Na końcu ścieżki faktycznie znajdujemy drewnianą chatę, a przed nią dużych rozmiarów krzesło, należące najprawdopodobniej właśnie do osoby podobnych rozmiarów. Wchodząc do chaty słyszymy niepokojące odgłosy. Dom jest pusty, widzimy pozostawioną sukienkę, buty, szczotkę do zębów i wielkie łóżko, ale gdzie jest właścicielka tych przedmiotów? Dźwięki stają się głośniejsze, w końcu odwracamy się, a tam… olbrzymka drzemie na swoim ogromnym krześle, a hałas jej chrapania i bujania mebla potęguje się w pustej jaskini. Olbrzymka śpi, ale czy zaraz się obudzi? Tego nie wie nikt, dlatego na wszelki wypadek zamontowano siatkę, żeby odgrodzić potencjalnych nieszczęśników  od złej mieszkanki tego domu. A gdyby naprawdę przyszło nam uciekać, z domku prowadzi dodatkowe wyjście, którym umkniemy prosto do miasta.

The gentle Giantess in the Cave in Keflavík Town in SW-Iceland
Norðanbál, Olbrzymka z Keflavíku, 2008, źródło: https://guidetoiceland.is/

 

Postać olbrzymki pojawiła się w opowieści Sigga i olbrzymka. Autorem historii jest Herdís EgilsdóttirHúsavíku, który napisał ją w 1959. Choć w naszym podkaście opowiadamy głównie historie znane z wierzeń ludowych i zapisane w XIX wieku, opowieści o trollach były w Islandii bardzo popularne, a szczególnie wśród autorów książek dla dzieci. Stąd właśnie przytoczona poniżej historia i sama jaskinia, która powstała głównie z myślą o najmłodszych, chociaż każdy turysta zagląda tu z przyjemnością. 

Skessan í hellinum

Dzień przed szóstymi urodzinami Siggi, jej matka wysłała ją do lasu, aby zebrała trochę jagód. Matka kończyła właśnie prezent urodzinowy dla córki i nie chciała, żeby Sigga go zobaczyła. Dziewczyna wzięła więc wiadro na jagody i poszła wysoko w górę ponad farmą, w której mieszkała. Weszła tak wysoko, że aby nie osunąć się ze skał, musiała czołgać się na czworakach.

Nagle zauważyła, że ​​zgubiła jeden ze swoich butów. Szukając go, znalazła coś dziwnego – wyglądała jak łódź z płaską podstawą. Wczołgała się więc do tej „łodzi” i usłyszała hałas dobiegający z góry. Okazało się, że była to olbrzymka, która zeszła z góry z ogromnym butem na jednej nodze. Ten but wyglądał dokładnie tak jak, łódź, w której ukrywała się Sigga, natomiast na drugiej nodze olbrzymki tkwił mały bucik Siggi, który utknął na jej małym palcu!

Sigga zaczęła się śmiać bardzo głośno i wcale nie bała się Olbrzymki, ponieważ trollica wyglądała śmiesznie i całkiem przyjaźnie.

Sigga zaprosiła więc Olbrzymkę na swoje przyjęcie urodzinowe, które miało odbyć się następnego dnia. Olbrzymka przyniosła jej w prezencie domek dla lalek, który samodzielnie wykonała dla Siggi. Był on tak duży, że zmieścili się w nim wszyscy zaproszeni goście. 

Olbrzymka promieniała jak słońce, gdy poznała tylu nowych przyjaciół. Wszystkich zaprosiła do odwiedzin w swojej jaskini i odtąd wiedziała, że ​​nigdy więcej nie będzie samotna.

Tłumaczenie: Agnes Arsol Bikowska

Olbrzymka z tej historii okazała się przyjazna, ale trolle w islandzkim folklorze nie zawsze takie były! Przekonacie się o tym słuchając ósmego odcinka naszego podcastu.

Cały odcinek znajdziecie na: