„Szepty kamieni. Historie z opuszczonej Islandii” (wydanie drugie)
Autorzy: Berenika Lenard i Piotr Mikołajczak
Wydawca: Wydawnictwo Otwarte
Data wydania: 2022
Liczba stron: 320
“Tego kraju nie da się poznać, czytając książki “- powiedział Tolli Morthens w wywiadzie udzielonym Piotrowi i Berenice, autorom reportażu Szepty kamieni. Historie z opuszczonej Islandii.
Islandzki malarz ma sporo racji, ale drugie wydanie debiutanckiej książki duetu Ice Story utwierdziło mnie w przekonaniu, że Piotrowi i Berenice udało się opowiedzieć historię o Islandii nieznanej, wciąż obcej rzeszom turystów, a nawet miłośnikom Islandii. Choć wiem, że Szepty z 2017 roku towarzyszyły wielu osobom w podróżach na Wyspę (sama po raz pierwszy leciałam w samolocie do Keflaviku z wydrukiem recenzenckim w ręku), a opisane tam miejsca pojawiły się na mapach wielu turystów z Polski, to po przeczytaniu ulepszonej wersji przypomniałam sobie o miasteczkach, do których jeszcze nie dotarłam i lokalizacjach, które nawet już nie istnieją.
Gdy czytam moją recenzję wydania z 2017 roku, przypominam sobie miłe okoliczności jej napisania. Sam fakt, że czytałam książkę podczas podróży na wymarzoną Islandię, a lektura całkowicie wypełniła mi czas 3-godzinnego lotu. I że gdy już dotarłam na miejsce, mogłam od razu skonfrontować pierwsze wrażenia w spotkaniu z autorem, Piotrem Mikołajczakiem. Po powrocie z pierwszej wycieczki na Islandię napisałam recenzję, potem prowadziłam jedno ze spotkań autorskich w Warszawie, a przez lata zaprzyjaźniłam się z Piotrem i Bereniką, spotykając się z nimi na Wyspie, jak i w Warszawie. Czy mając taki sentyment do tej książki i bardzo osobisty stosunek do jej autorów, wypada mi teraz w ogóle pisać nową recenzję? Gdy czytam tę pierwszą, wydaje mi się ona wciąż dość obiektywna:
Niezaprzeczalną zaletą książki jest więc przede wszystkim bezstronne, rzeczowe podejście do projektu, jakim miało być przedstawienie historii 21 opuszczonych miejsc. Z dziennikarską ciekawością i profesjonalizmem autorzy dokopali się jednak do tych warstw islandzkiej duszy, których dotąd nikt w tak dokładny sposób nie opisywał. Berenika i Piotr nie oceniają, nie banalizują żadnych wątków, a nawet pozwalają im w dość swobodny sposób przeplatać się ze sobą w tekście, przez co narracja wymyka się sztywnym ramom geograficznym przewidzianym w spisie treści. Nie przeszkadza to jednak w odkrywaniu kolejnych warstw, szczególnie czytelnikom mniej zaznajomionym ze współczesnym obliczem Wyspy, choć i tu należy wytknąć autorom i wydawcy pewne wady. Mniej oczytany odbiorca może mieć wrażenie, że niektóre wątki zostały zarysowane zbyt skrótowo, gdyż odwołania do niektórych wydarzeń z historii bywają niewystarczające i brakuje choćby minimalnego rozwinięcia tematu w treści książki czy towarzyszącym jej przypisie.
Nowa – rozszerzona i zaktualizowana wersja – Szeptów kamieni odpowiada na część moich “postulatów”. Choć przyznam się bez bicia, że nie analizowałam dokładnie, linijka po linijce, treści obu wersji, w nowym wydaniu czuje się więcej informacji, wyjaśnień, a autorzy uzupełnili treść o dodatkowe odwołania do dalszych lektur i wzbogacili bibliografię. Merytorycznie treść książki została więc udoskonalona, nie mówiąc już o aktualizacji podanych w 2017 roku wydarzeń i informacji, z uwzględnieniem sytuacji pandemicznej, ale też ekonomicznej i geograficznej (pojawia się chociażby informacja o wulkanie Fagradalsfjall, którego wybuch zdominował wiadomości z Islandii swego czasu).
Co więcej, stara treść została nie tylko udoskonalona, ale przybyły również nowe podrozdziały w ostatniej części książki, poświęconej Emigracji. Jak dotąd Piotr i Berenika byli dość niewidoczni w swoich książkach, zdradzając swoją obecność jedynie w tu i tam użytej formie pierwszej osoby liczby mnogiej, ale prowadząc narrację reportażu w sposób raczej obiektywny, chłodny, choć i bardzo żartobliwy. Tymczasem drugiemu wydaniu towarzyszy podejście bardziej osobiste, a własne doświadczenia reemigracji autorów można poznać z pierwszej ręki – bez szczegółów przyznają, że powrót na Wyspę wydawał się po rocznym pobycie w Polsce niemal konieczny. Wyspa przyciąga, o czym mówią bohaterowie reportażu, ale i sami autorzy udowadniają, że musieli tu wrócić. Ta prywatna historia dodaje całości rys wiarygodności, a czytelnicy zżyci z autorami dzięki mediom społecznościowym na pewno ucieszą się na możliwość przeczytania nowych podrozdziałów.
Nowe wydanie otrzymało lepszą szatę graficzną, znajdziemy tam również więcej zdjęć, nie tylko wydrukowanych (choć wiele z nich pokrywa się z obecnymi w pierwszym wydaniu, tutaj są lepszej jakości i w większym formacie), ale też załączonych w QR kodach przed każdym nowym rozdziałem. Ten, kto lubi czytać książki z telefonem w ręku, może więc przeglądać jednocześnie zdjęcia, a nawet posłuchać islandzkiej muzyki z playlisty przygotowanej przez Aleksandrę Kaczkowską. Ta miłośniczka Islandii, fotografka i dziennikarka często zapraszająca Piotra Mikołajczaka do swoich audycji w “Trójce”, opatrzyła nowe wydanie własnym tekstem “W nutach zaklęty krajobraz Islandii”.
Te nowe elementy świetnie dopełniają lekturę książki tym, którzy planują przenieść się na Islandię z domowego fotela albo rozpocząć przygodę z tym pięknym krajem. Jeśli drugie wydanie Szeptów trafi w ręce debiutującego islandofila, z pewnością będzie to świetny początek przygody, a dzięki rozbudowanej przedmowie z wymienieniem wielu innych miejsc (głównie w Internecie) promujących wiedzę o Islandii, ów czytelnik lub czytelniczka od pierwszych stron książki prowadzeni są za rękę do innych sprawdzonych przez autorów osób, które polecają czytać, śledzić i obserwować.
A jeśli jednak ktoś ma ochotę zabrać Szepty w teren i potraktować nowe wydanie jako alternatywny przewodnik po Wyspie (a wielu pojechało na Fiordy Zachodnie lub inne opuszczone miejsca właśnie za sprawą pierwszej wersji Szeptów kamieni), mogą to zrobić również dzięki umieszczonej na końcu publikacji mapie (również w wersji on-line zapisanej w QR kodzie), na której zaznaczone są lokalizacje opisane w książce, dodatkowo opatrzone dokładnymi współrzędnymi, które możemy wprowadzić do naszego GPSa czy innej nawigacji, a ta zaprowadzi nas już sama w te islandzkie “nieznane”.
Słowem, mam wrażenie, że Piotr i Berenika potraktowali swoich czytelników tak, jakby sami chcieli zostać potraktowani. Myślę, że po latach dokładnego researchu i przejechaniu Islandii wzdłuż i wszerz (wielokrotnie!), postanowili oddać w nasze ręce zaktualizowaną wersję książki-przewodnika po ich własnej, subiektywnej Islandii. Co więcej, ułatwiają nam poznanie ich wersji tego zakątka świata przez wszystkie narzędzia, którymi okraszono drugie wydanie Szeptów kamieni. Imponujące, że – co jednak rzadkie wśród autorów piszących o Islandii – wydanie nowej, poprawionej wersji udowadnia silny związek z tematem, a pomimo ciągłego pisania o Wyspie Piotr i Berenika nie znudzili się nią, a nawet postanowili wrócić do dawnego tekstu i go zredagować. Może to pedantyzm, może poczucie szacunku dla czytelnika, a może po prostu wewnętrzna potrzeba napisania swojej pierwszej książki niejako na nowo. Większość autorów porzuca swoje debiuty i niechętnie do nich wraca (kto z nas zadowolony jest ze swoich pierwszych tekstów?), tu natomiast otrzymujemy nowy produkt, lepszy i piękniejszy od pierwszego.
Co ważne, odpicowana wersja Szeptów kamieni przyniesie dużo dobra. Autorzy ogłosili bowiem, że cały dochód ze sprzedaży drugiego wydania zostanie przeznaczony na pomoc Ukrainie:
Dlatego polecam wszystkim lekturę nowego wydania!