Północ widziana z kajaka

Z wiosłem i wiatrem. Kajakiem po wodach Północy

Autor: Zbigniew Szwoch
Wydawca: BookEdit
Data wydania: 2022
Liczba stron: 179

Debiutancka książka Zbyszka Szwocha to zapis kilku wypraw kajakowych po arktycznych wodach wzdłuż brzegów Norwegii, Grenlandii, Wysp Owczych i Islandii. Choć przez ostatnie 10 lat autor często bywał na Północy, a opisywane kraje odwiedzał wielokrotnie, czytelnikowi postanowił przybliżyć akurat te kajakowe podróże z lat 2016-2021.

Na tę opowieść czekało wielu miłośników Północy i nietypowych podróży. Zbigniew Szwoch znany jest w obu środowiskach od lat, dzięki udziałowi w licznych imprezach tematycznych i za sprawą relacji, które pojawiały się na jego blogu i filmów na YouTube. Świetnym dowodem wsparcia i uznania w medialnym świecie nordycko-podróżniczym jest imponujący zbiór partnerów, których loga zajmują ostatnich kilka stron książki. I choć rzadko recenzuję książki od końca, otrzymawszy swój egzemplarz z rąk samego autora, wertując strony najpierw trafiłam właśnie tam. I przypomniałam sobie, że po raz pierwszy usłyszałam o Zbyszku właśnie podczas jednego z północnych festiwali.

Obejrzyj pokaz zdjęć Zbyszka Szwocha z muzyką Daltona 1015.

W programach okołoskandynawskich eventów obecnych jest wielu dzielnych podróżników, mających naprawdę intrygujące pomysły na zwiedzanie Północy. Rowerem, pieszo czy na nartach biegowych, przemierzają skutą lodem czy wysmaganą wiatrem subarktyczną Skandynawię, nierzadko dzieląc się wrażeniami z podróży niemalże w czasie rzeczywistym. Z wielu takich wypraw pozostał solidny materiał na mediach społecznościowych i foto-relacje, czasem też pamiętnikarskie wpisy na blogu oraz książki. Po te ostatnie sięgam najchętniej, szczególnie jeśli dotyczą Islandii. Na mojej półce stoi więc sporo relacji z rowerowych czy samochodowych podróży po Wyspie, ale o opłynięciu islandzkich wybrzeży kajakiem jak dotąd jeszcze nie czytałam. Na książkę Zbyszka Szwocha „Z wiosłem i wiatrem. Kajakiem po wodach Północy” czekałam więc z niecierpliwością.

Na początek warto podkreślić, że autor oddaje nam w ręce opowieść będącą zbiorem wspomnień sprzed lat, spisaną z perspektywy czasu. Debiutancka książka Zbyszka Szwocha to zapis kilku wypraw kajakowych po arktycznych wodach wzdłuż brzegów Norwegii, Grenlandii, Wysp Owczych i Islandii. Choć przez ostatnie 10 lat autor często bywał na Północy, a opisywane kraje odwiedzał wielokrotnie, czytelnikowi postanowił przybliżyć akurat te kajakowe podróże z lat 2016-2021. Podróże opisywane są szczegółowo, bez pomijania najbardziej ludzkich detali i osobistych spostrzeżeń autora. Dokładnie opowiada nam on gdzie i z kim pływał, kogo spotykał, jakiego dokładnie sprzętu używał, dzięki czemu narracja staje się inspiracją i instrukcją dla każdego, kto chciałby pójść, a raczej popłynąć, śladem Zbyszka.

Co więcej, poza relacją z samej podróży kajakiem w pięknych okolicznościach przyrody, otrzymujemy również garść informacji na temat regionów, w których przemieszcza się autor. W rozdziałach poświęconych Grenlandii pisze sporo o kulturze Innuitów, ekspertów od kajakarstwa. Podczas snucia opowieści z Norwegii wspomina o Saamach, z kolei wspomnienia z Wysp Owczych pozwalają na opis tanecznych obchodów święta narodowego Ólavsøka czy podzielenie się prywatną opinią na temat Grindadráp. Choć na wskroś subiektywna, jego opowieść jest bardzo wyważona, prowadzona z szacunkiem do gospodarzy i ogromną świadomością realiów lokalnego życia. Nie ma tu wartościowania ani oceniania, jak zdarza się czasem w polskich relacjach z podróży. Zresztą Szwoch, choć nierzadko pojawia się w miejscach bardzo turystycznych, nie jest typowym turystą, co potwierdzi jeden z napotkanych miejscowych opisywanych w książce.

Jak twierdzi sam Zbyszek, na taką perspektywę na pewno pozwala kajak. W swojej książce nie raz przemierza północne krajobrazy pieszo, rowerem, a także samochodem, ale to właśnie wodny środek transportu pozwala mu na pełniejsze zespolenie z lokalną naturą, spotkania z dziką zwierzyną i moc doznań. Czasem całodniowy intensywny wysiłek wynagradza mu odpoczynek na plaży i wpatrywanie się w spektakl zachodzącego słońca odbijającego się w wodzie. A czasem zmęczone mięśnie i stargany umysł nie mają szans na odpoczynek, gdy ulewa bombarduje namiot albo gdy kajak przecieka. Biorąc tę książkę do ręki nie spodziewajcie się więc laurki napisanej pięknej nordyckiej przyrodzie i naturalnym zewom, które sprawiają, że chce się żyć. Niektóre odcinki podróży przypominają walkę o przetrwanie, a inne faktycznie nimi są. Autor bez ogródek opisuje te najgorsze momenty, wpuszczając czytelnika w ten intymny świat porażek. Ale być może właśnie dlatego od pierwszych stron książki buduje napięcie i tworzy więź z odbiorcą, który oczekuje kontynuacji opowieści.

Bo „Z wiosłem i wiatrem. Kajakiem po wodach Północy” jest jak opowieść snuta po długiej podróży albo gawęda w letnią noc przy ognisku na plaży. Zaczyna się trochę topornie, sekwencją krótkich zdań budowanych nieco chaotycznie, tak jakby opowiadacz stopniowo ściągał na siebie uwagę słuchaczy albo, z początku nieco nieśmiały czy niechętny do bycia w centrum uwagi, dopiero zostawał namawiany do opowiedzenia tej historii. Kiedy jednak opowieść na dobre się rozkręca, czytamy ją jednym tchem, w oczekiwaniu na kolejne perypetie. Razem z autorem oczekujemy następnych wypraw i dzielimy jego obawy związane z warunkami atmosferycznymi albo stanem sprzętu. Choć wielu czytających, tak jak ja, może nie mieć pojęcia o technicznym aspekcie tych kajakarskich wypraw, a wiosła trzymało w rękach tylko podczas wakacyjnych spływów, nagle łatwiej wyobrazić sobie skalę zmęczenia i niebezpieczeństwa, mamy ochotę poczuć tę adrenalinę na własnej skórze.

Pamiętnikarska forma książki daje też nie raz okazję do lepszego poznania samego autora. Dzieląc się swoimi opiniami na temat zmian klimatycznych czy dbałości o przyrodę, a także krytyką współcześnie uprawianej turystyki, Zbigniew Szwoch opowiada nam też historie dziejące się poza wyprawami, tak jak te związane z realiami pandemicznymi czy stawiające w samym centrum jeże, prywatnych podopiecznych autora. Jest tu także miejsce na sceny rodzinne i refleksje na temat dość oczywisty, ale niekoniecznie chętnie podejmowany przez podróżników. Zbyszek natomiast pisze wprost o równoważeniu samotnych podróży i czasu spędzonego poza domem z życiem prywatnym, a także kompromisach, które w pojawiają się w życiu spragnionego kolejnych wypraw młodego ojca.

Piękne wydana, a należy podkreślić, że własnym sumptem, książka „Z wiosłem i wiatrem. Kajakiem po wodach Północy” to kilkanaście historii z wybrzeży Norwegii, Grenlandii, Wysp Owczych i Islandii, okraszone autorskimi fotografiami i odnośnikami do literatury fachowej. Całość ma mniej niż 200 stron (numerowanych uroczymi sylwetkami kajakarza), ale poleca się na wakacyjną lekturę. Kto wie, może będziecie ją czytać w namiocie podczas wyprawy kajakiem po Północy?

Dziękuję za egzemplarz recenzencki autorowi, Zbigniewowi Szwochowi. Swój egzemplarz zakupisz w największych księgarniach oraz na stronie internetowej autora.

PS: Autor będzie gościem Miesiąca Islandzkiego 2022. Rozmowy wokół książki posłuchasz we wtorek 24 czerwca o godzinie 20:00 na moim Facebooku. Zachęcam do zadawania pytań autorowi oraz wzięciu udziału w konkursie, ponieważ będzie można wygrać egzemplarze z autografami autora. Szczegóły na moim Facebooku!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *