Czy wilkołak ma coś wspólnego z berserkiem? Jaką funkcję pełniły wilki w dawnej kulturze Skandynawii? O likantropii i „ulfach” w sagach i mitach.
Spośród wielu omawianych przeze mnie sag islandzkich, nie było jeszcze okazji, aby odnieść się do Sagi o Völsungach. Saga ta nie należy do tzw. sag klasycznych, gdyż znajdziemy tam zjawiska fantastyczne i stworzenia, na które nie ma miejsca w rzeczowych relacjach wydarzeń sag klasycznych. Takimi stworzeniami są chociażby smoki, jak ten, którego zabija Sigurd w drugiej części Sagi o Völsungach (isl. Völsunga saga). Ja jednak chciałabym skupić się na innym zjawisku, mianowicie na likantropii, czyli wilkołactwu (od gr. lýkos – wilk).
Przemiana człowieka w wilka pojawia się w wierzeniach ludowych i mitologiach wielu kultur. W kulturze staroskandynawskiej wilk zajmował ważne miejsce; w samej Eddzie zwierzę to pojawia się kilka razy. Przede wszystkim jeden z najpotężniejszych wrogów bogów, Fenrir, syn Lokiego, był wilkiem (i dla spętania go krasnoludy wykonały specjalny łańcuch). Natomiast podczas końca świata, Ragnaroku, wilk pożre słońce. Stąd wilk kojarzył się przede wszystkim ze złem i zniszczeniem i uosabiał najgorsze cechy ludzkości.
Przejdźmy jednak do tego, co dokładnie przydarzyło się Sigmundowi i Sinfjotlemu, bohaterom Sagi o Völsungach. Wędrując po lesie napotkali dwóch śpiących mężów z wiszącymi nad nimi wilczymi skórami. Wzięli więc je i włożyli na siebie, a odtąd nie mogli już z nich w żaden sposób wyjść. Choć czuli się ludźmi, nie umieli walczyć z drapieżnym instynktem, co widać w zachowaniu Sinfjotlego podczas walki z jedenastoma mężczyznami, a przede wszystkim w okrutnym ukaraniu niepokornego podopiecznego – Sigmund rzuca się na Sinfjotlego i zagryza go na śmierć. Potem chce za wszelką cenę pozbyć się wilczej skóry, wiedząc, że nie jest sobą nosząc ją na swoim grzbiecie.
Mamy zatem do czynienia z mężczyznami, którzy pod postacią wilczą atakowali w morderczym szale. Skojarzenie ze znanymi nam z filmów i książek wilkołakami jest na tyle oczywiste, że wielu badaczy nazywa Sigmunda i Sinfjotla wilkołakami, co nie powinno dziwić, skoro w języku polskim słowo to oznacza dosłownie człowieka porośniętego wilczą sierścią. I faktycznie nasi bohaterowie mają cechy wilkołacze; o ich zachowaniu decyduje siła wyższa, „moc” zawarta w wilczych skórach. W sadze czytamy, że „Tamtego dnia nie mogli wyjść z wilczych skór”[1]. Wyjście ze skóry było bowiem możliwe, ale najwcześniej 10. dnia po jej włożeniu, więc do tego czasu noszący ją nie panował do końca nad swoim zachowaniem.
Weźmy jednak pod uwagę, że Sigmund i Sinfjotl dobrowolnie włożyli na siebie wilcze skóry. Co więcej, zdawali sobie sprawę z ich mocy, tak jakby oczekując efektów, jakie miały przynieść ich noszenie. Zatem chcieli stać się wilkołakami. W niektórych kulturach, również nordyckiej, znane są przykłady inicjacji wilkołaczych. Pierwsze próby miały miejsce jeszcze kiedy chłopiec był pod opieką matki. Gotowi adepci spotykali się w ustronnym miejscu, np. lesie, najlepiej w dniu przesilenia albo o pełni księżyca. Następowała ceremonia; kandydata rozbierano do naga i poddawano go rytualnej śmierci – zakopywano, podtapiano lub dotykano skrwawionym mieczem. Wierzono, że odradzał się jako wilczy brat.
Czemu służyły tego typu inicjacje? Odrodzony śmiałek miał przejąć cechy zwierzęce, potrzebne mu w walce. W ten sposób opisana w Sadze o Volsungach historia byłaby niczym innym, jak zaprezentowaniem schematu inicjacji wojennej młodzieńca. Matka Sinfjotla już w dzieciństwie poddaje go próbie wytrwałości i męstwa; następny etap inicjacji ma miejsce w towarzystwie Sigmunda – w lesie, w ustronnym miejscu. Pamiętamy, że pobyt bohaterów w lesie wynikał z nieprzygotowania młodzieńca. Dopiero walka w wilczych skórach i symboliczna śmierć Sinfjotla (wierzono, że wilkołakiem można się stać poprzez ugryzienie przez drugiego wilkołaka) sprawiają, że jest on gotowy do walki z wrogiem w celu pomszczenia dziadka. Kiedy wilcze skóry zostają wykorzystane, pali się je, tak jak pozbywano się rekwizytów potrzebnych do inicjacji.
Nie mamy więc wątpliwości, że bohaterowie omawianej sagi byli wilkołakami. Ale czy to jedyny przypadek, kiedy w sagach pojawia się przemiana wojownika w groźne zwierzę? Podobnym inicjacjom oddawali się berserkowie. Sagi określają tym terminem wojowników walczących w skórach zwierząt. Samo słowo berserk oznacza “skóra niedźwiedzia”, choć mówiono na nich także ulfhednar, “ludzie w skórze wilka”. Skóra niedźwiedzia czy wilcza, możliwe, że berserkiem była po prostu „osoba walcząca w samej koszuli, naga”. Berserkowie, których poznajemy w sagach islandzkich, wyróżniają się cechami dzikich zwierząt, a zatem nieustraszoną walką w szale, podczas której byli niepokonani i siali spustoszenie wśród wrogów. Tacy berserkowie wydawali się niepokonani, jak np. islandzki berserk Otrygg znany z Sagi o Njalu, który potrafił bez szwanku przejść przez dwa płonące ogniska (podczas próby chrystianizacji Islandii).
Z kolei w Sadze o Egilu poznajemy wielu berserków. Pierwszym jest dziadek tytułowego bohatera, Kwedulf:
“Opowiadają, że z tymi, którzy się przemieniają w wilki albo dostają berserkowego szału, sprawa tak się ma, że póki owa przemiana trwa, są tak mocni, że nikt i nic nie jest w stanie im się przeciwstawić, lecz skoro minie, wówczas są zupełnie wyczerpani i bez siły. Tak też było teraz z Kweldulfem” [2].
Jednak według sagi, bycie berserkiem to przypadłość dziedziczone. Po Kwedulfie podobne cechy będzie miał jego syn Skalla-Grím, o którym król Harald powiedział: “Kiedym miał przed sobą ten wielki, łysy łeb, zobaczyłem, że mu wilkiem z oczu patrzy. Skoro się tylko dorwie, pozabija mi moich najlepszych ludzi” [3]. Cechy te miał też przejąć jego syn, a wnuk Kwedulfa – Egil, który nie grzeszył wdziękiem, ale za to był potężny, silny i świetnie się bił, zarówno za młodu, kiedy jako kilkulatek był w stanie ubić starszego od siebie, jak i później. Z końcowego fragmentu sagi dowiadujemy się, że nawet czaszka Egila była niezniszczalna: “Opowiadają starzy, że są to kości Egila. Wtedy to duszpasterzem był Skapti Thorarinsson (…), wziął on czaszkę Egila i pochował ją na cmentarzu. Czaszka była przeolbrzymia, ale jeszcze bardziej nieprawdopodobny był jej ciężar. (…) Skapti chciał wtedy przekonać się, jak gruba była kość. Wziął duszy topór, zamierzył się z całą siłą i rąbnął obuchem, chcąc ją rozłupać. Tam gdzie obuch trafił, kość zbielała, lecz nie wklęsła ani nie pękła” [4].
Skąd berserkowie mieli taką siłę? Czy był to wynik inicjacji, magiczna rola wilczej lub niedźwiedziej skóry, a może coś więcej? Patronem berserków był Odyn i to on miał wprawiać ich w szał bojowy, tzw. berserkgang. Zgodnie z sagami wojownik w szale był odporny na broń, gryzł tarczę i potrafił zabić wszystkich, którzy stawali na jego drodze i wierzono, że to sam Odyn daje swoim wojownikom taką nadludzką moc. A jednak współcześni badacze uważają, że przyczyną szału walki mogły być jakieś szczególne substancje. Z pierwszego cytatu z Sagi o Egilu dowiadujemy się, po berserkgangu Kwedulf był wyczerpany i bez sił. To świadectwo pozwoliło badaczom na domysły, że szał bojowy był w istocie efektem środków halucynogennych, np. grzybów czy innych substancji, z których warzono specjalne napoje, pite przez wojowników przed walką. Podobno według przekazów wojownik musiał nie tyle odpocząć, co przeczekać kilka dni, był bowiem na szaleńczym kacu i unikał kontaktu z innymi. Bardzo prawdopodobne, że doprowadzanie się do takiego stanu miało związek z rytuałami religijnymi, a więc odurzanie się mogło mieć na celu przypodobanie się Odynowi.
Czy berserkowie byli wilkołakami? Często łączono berserków z wilkołakami, choć trudno stawiać pomiędzy tymi pojęciami znak równości. Głównym argumentem jest brak całkowitej zmiany wyglądu; włożenie wilczej skóry nie jest równoznaczne z przemianą człowieka w wilka pod względem jego wyglądu. „Wilkołacy”, których poznajemy w sagach, choć ubrani w wilcze skóry, raczej zachowują się jak dzikie zwierzęta niż wyglądają tak jak one. Ale czy rzeczywiście nie dochodziło do żadnej przemiany wyglądu? Dziki temperament miał wpływ na wygląd zewnętrzny berserka, jak w przypadku wspomnianego już Skalla-Gríma, któremu „wilkiem mu z oczu patrzyło”. Z kolei o najstarszym berserku z rodu mówiono: „kiedy się miało ku wieczorowi [Ulf – imię znaczące] stawał się zły, tak że ludzie nie mieli odwagi zbliżyć się do niego, stawał się senny i opowiadano, że przyoblekał się w inną postać. Dano mu miano Kweldulf, Wilk Nocny”. Jeśli oprzeć się wyłącznie na tym opisie, Skalla-Gríma miał cechy wilkołacze, a dzikość i szał berserków (bez opamiętania) mógł zainspirować wierzenia ludowe na temat wilkołaków.
Bibliografia:
[1] Saga o Völsungach, tłum. Renara Leśniakiewicz, wyd. Armoryka, Sandomierz 2009, s. 16
[2] Saga o Egilu, tłum. Apolonia Załuska-Strömberg, Wydawnictwo Poznańskie, 1974, s. 55-56.
[3] Ibidem, s. 51.
[4] Ibidem, s. 212.
Berserkowie czy wilkołacy? [w:] Leszek Paweł Słupecki, „Wilkołactwo”, Warszawa 1987
Berserkowie czy wilkołaki? [w:] Leszek Paweł Słupecki „Wojownicy i wilkołaki”, Warszawa 1994
Wojownicy Odyna [w:] Erberto Petoia, „Wampiry i wilkołaki. Źródła, historia, legendy od antyku do współczesności, Kraków
Wikingowie, Wilkołaki i Halucynogeny, dr Jerzy Tomasz Bąbel, dostępne on-line: http://www.etniczni.pl/jerzy-t-babel/wikingowie-wilkolaki-i-halucynogeny
Jedna odpowiedź do “Skąd się wzięły wilkołaki na Islandii?”