Krajobraz z koniem i ludzie

Na piętrze Listasafn Íslands, Islandzkiej Galerii Narodowej w Reykjavíku, pośród obrazów składających się na kolekcję stałą Galerii, znajdziemy niepozorne płótno utrzymane w barwach ziemi, fioletach i błękitach.

Ten niewielkich rozmiarów obraz, nieszczególnie w Galerii wyeksponowany, ma być może w historii sztuki islandzkiej wartość płócien naszego Matejki, czy każdego innego malarza, którego obrazy miały wpływ na rozwój kultury polskiej. Thórarinn Benedikt Thorláksson (1867-1924) nie tyle wpłynął na rozwój sztuki islandzkiej, ale tak naprawdę zapoczątkował ją. Był to bowiem pierwszy islandzki artysta, który wystawił na Wyspie swoje obrazy; pierwszy, który na poważnie zainteresował się rodzimym krajobrazem i postanowił uwiecznić go na obrazach. I choć tak naprawdę nigdy nie był zawodowym malarzem, bo ze względu na brak tradycji muzealnej w Islandii nie miał dla kogo i za co malować, uznawany jest za ojca islandzkiego malarstwa.

W Islandzkiej Galerii Narodowej w Reykjaviku.

Nie jest jednak do końca prawdą, że przed Þorlákssonem w ogóle sztuki na Islandii nie było. Dowodem na to jest chociażby istnienie szkół rysunkowych, takich jak ta należąca do Þóry Pétersdóttir Þoroddsen, do której na pierwszym etapie swojej edukacji artystycznej uczęszczał Þorláksson. Brakowało jednak ośrodka, w którym można było kontynuować naukę i z wprawnego rysownika kształcić się na malarza lub rzeźbiarza; to właśnie brak artystycznej szkoły wyższej hamował rozwój sztuki na Wyspie. Jedyną okazją do podjęcia studiów artystycznych był wyjazd do Kopenhagi, wówczas formalnej stolicy Islandii. Praktycznie jeszcze do połowy XX wieku wszyscy Islandczycy marzący o karierach malarskich podejmowali studia na duńskiej Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych, która stanowiła jedyne okno na europejski świat artystyczny. Þorláksson po trzech latach nauki na Akademii (1896-1899), kontynuował naukę w prywatnej szkole Haralda Fossa, który utwierdził go w przekonaniu o konieczności malowania pejzaży w duchu romantyzmu. Podczas wakacyjnego pobytu w ojczyźnie latem 1900 roku, Þorláksson postanowił wykorzystać zdobytą za granicą wiedzę i zaaplikować ją do rodzimego pejzażu.  Nie było łatwo, bo warunki panujące na Islandii były zgoła odmienne od tych na kontynencie; romantyczne zachody słońca typowe dla malarstwa Caspara Davida Friedricha tutaj prezentowały się inaczej, do tego trudno było zapanować nad światłem. Malarz nie poddawał się i spędził niemal całe lato w Þingvellir i okolicach, malował też widoki Reykjavíku, czego efektem była cała kolekcja pejzaży wystawionych jesienią tego samego roku w zabytkowym domku Glasgow, należącym niegdyś do kupca P. L. Hendersona, a po jego bankructwie pełniącym różne funkcje (dom spalił się w dwa lata po wystawie).

Pejzaż Þingvellir (57,5×81,5 cm, 1900), prezentowany podczas wspomnianej wystawy, jest świetnym przykładem na to, jak hipnotyzujący może być krajobraz Islandii. Ten wycinek przestrzeni skąpanej niemal baśniową poświatą letniej białej nocy, w którą wpisane są dwa islandzkie konie oraz drewniana architektura, niesie ze sobą wrażenie spokoju, zatrzymania się w czasie. Nawet gdyby pejzaż przedstawiać miał tylko to: konie, domy i chmury odbijające się w nieruchomym nurcie rzeki, majaczący na horyzoncie lodowiec zlewający się z fioletowo-błękitnym niebem, to stojącemu przed nim odbiorcy udziela się ponadczasowość i wyjątkowość tego miejsca. Bo przecież nie jest to przypadkowy krajobraz; to Þingvellir, miejsce tak ważne dla historii i tożsamości Islandczyków. Nawet jeśli malarzowi zdarzało się upiększać pejzaż o nieistniejące elementy lub zakrzywiać punkt widzenia, nie mamy wątpliwości, że chodziło mu o namalowanie islandzkich koni nad rzeką Öxará, przy której stoi Þingvallakirkja i niezachowane już obecnie budynki (na ich miejscu w 1930 roku wybudowano letnią rezydencję premiera).

Choć Þorláksson nie jest pierwszym islandzkim artystą, który uwiecznił uroki Þingvellir (znana jest choćby akwarela z 1883 roku namalowana przez jego nauczycielkę, Þórę Þoroddsen), jako pierwszy nadał przedstawieniu tego miejsca charakter ściśle romantyczny. Kopenhaskie środowisko akademickie było paradoksalnie kolebką narodowowyzwoleńczych emocji Islandczyków; to właśnie kształcący się tam student, Jón Sigurðsson walczył o autonomię Islandii względem Duńczyków. Dzięki staraniom grupy skupionej wokół Sigurðssona, udało się skłonić Christiana IX do przywrócenia Alþingu (Alþing został reaktywowany w 1843 roku, ale jego obrady przeniesiono do Reykjavíku). Obraz posiada zatem rys patriotyczny; jak wielu późniejszych malarzy islandzkich przebywających poza ojczyzną, Þorláksson zdecydował się przedstawić miejsce w pełni oddające charakter jego kraju. W późniejszych pejzażach malarz będzie akcentował urodę islandzkich lodowców (Eyjafjallajökull, 1903), wodospadów (Foss, 1909) czy podkreślał wyjątkowość północnych białych nocy (Hvítá í Borgarfirði, 1903; Sumarkvöld við Reykjavík, 1904). Tym samym celem malarza będzie prezentowanie różnorodności islandzkiego pejzażu, który – tak zadziwiająco niezmienny – zachwyca nas również i dziś.

Odwiedź Islandzką Galerię Narodową i przekonaj się, jak często w sztuce islandzkiej pojawiają się konie!

Listasafn Íslands, Fríkirkjuvegi 7, 101 Reykjavík
Otwarte codziennie (poza poniedziałkami) między 10 :00 a 17 :00 (w sezonie zimowym od 11 :00)
Ceny biletów:
– normalny: 1.500 kr
– ulgowy (seniorzy, osoby z niepełnosprawnościami, grupy powyżej 10 osób): 750 kr

Tekst ukazał się na łamach Iceland News Polska w ramach serii Do trzech razy SZTUKA.

7 odpowiedzi na “Krajobraz z koniem i ludzie”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *