Północ widziana z kajaka

Z wiosłem i wiatrem. Kajakiem po wodach Północy

Autor: Zbigniew Szwoch
Wydawca: BookEdit
Data wydania: 2022
Liczba stron: 179

Debiutancka książka Zbyszka Szwocha to zapis kilku wypraw kajakowych po arktycznych wodach wzdłuż brzegów Norwegii, Grenlandii, Wysp Owczych i Islandii. Choć przez ostatnie 10 lat autor często bywał na Północy, a opisywane kraje odwiedzał wielokrotnie, czytelnikowi postanowił przybliżyć akurat te kajakowe podróże z lat 2016-2021.

Na tę opowieść czekało wielu miłośników Północy i nietypowych podróży. Zbigniew Szwoch znany jest w obu środowiskach od lat, dzięki udziałowi w licznych imprezach tematycznych i za sprawą relacji, które pojawiały się na jego blogu i filmów na YouTube. Świetnym dowodem wsparcia i uznania w medialnym świecie nordycko-podróżniczym jest imponujący zbiór partnerów, których loga zajmują ostatnich kilka stron książki. I choć rzadko recenzuję książki od końca, otrzymawszy swój egzemplarz z rąk samego autora, wertując strony najpierw trafiłam właśnie tam. I przypomniałam sobie, że po raz pierwszy usłyszałam o Zbyszku właśnie podczas jednego z północnych festiwali.

Obejrzyj pokaz zdjęć Zbyszka Szwocha z muzyką Daltona 1015.

W programach okołoskandynawskich eventów obecnych jest wielu dzielnych podróżników, mających naprawdę intrygujące pomysły na zwiedzanie Północy. Rowerem, pieszo czy na nartach biegowych, przemierzają skutą lodem czy wysmaganą wiatrem subarktyczną Skandynawię, nierzadko dzieląc się wrażeniami z podróży niemalże w czasie rzeczywistym. Z wielu takich wypraw pozostał solidny materiał na mediach społecznościowych i foto-relacje, czasem też pamiętnikarskie wpisy na blogu oraz książki. Po te ostatnie sięgam najchętniej, szczególnie jeśli dotyczą Islandii. Na mojej półce stoi więc sporo relacji z rowerowych czy samochodowych podróży po Wyspie, ale o opłynięciu islandzkich wybrzeży kajakiem jak dotąd jeszcze nie czytałam. Na książkę Zbyszka Szwocha „Z wiosłem i wiatrem. Kajakiem po wodach Północy” czekałam więc z niecierpliwością.

Na początek warto podkreślić, że autor oddaje nam w ręce opowieść będącą zbiorem wspomnień sprzed lat, spisaną z perspektywy czasu. Debiutancka książka Zbyszka Szwocha to zapis kilku wypraw kajakowych po arktycznych wodach wzdłuż brzegów Norwegii, Grenlandii, Wysp Owczych i Islandii. Choć przez ostatnie 10 lat autor często bywał na Północy, a opisywane kraje odwiedzał wielokrotnie, czytelnikowi postanowił przybliżyć akurat te kajakowe podróże z lat 2016-2021. Podróże opisywane są szczegółowo, bez pomijania najbardziej ludzkich detali i osobistych spostrzeżeń autora. Dokładnie opowiada nam on gdzie i z kim pływał, kogo spotykał, jakiego dokładnie sprzętu używał, dzięki czemu narracja staje się inspiracją i instrukcją dla każdego, kto chciałby pójść, a raczej popłynąć, śladem Zbyszka.

Co więcej, poza relacją z samej podróży kajakiem w pięknych okolicznościach przyrody, otrzymujemy również garść informacji na temat regionów, w których przemieszcza się autor. W rozdziałach poświęconych Grenlandii pisze sporo o kulturze Innuitów, ekspertów od kajakarstwa. Podczas snucia opowieści z Norwegii wspomina o Saamach, z kolei wspomnienia z Wysp Owczych pozwalają na opis tanecznych obchodów święta narodowego Ólavsøka czy podzielenie się prywatną opinią na temat Grindadráp. Choć na wskroś subiektywna, jego opowieść jest bardzo wyważona, prowadzona z szacunkiem do gospodarzy i ogromną świadomością realiów lokalnego życia. Nie ma tu wartościowania ani oceniania, jak zdarza się czasem w polskich relacjach z podróży. Zresztą Szwoch, choć nierzadko pojawia się w miejscach bardzo turystycznych, nie jest typowym turystą, co potwierdzi jeden z napotkanych miejscowych opisywanych w książce.

Jak twierdzi sam Zbyszek, na taką perspektywę na pewno pozwala kajak. W swojej książce nie raz przemierza północne krajobrazy pieszo, rowerem, a także samochodem, ale to właśnie wodny środek transportu pozwala mu na pełniejsze zespolenie z lokalną naturą, spotkania z dziką zwierzyną i moc doznań. Czasem całodniowy intensywny wysiłek wynagradza mu odpoczynek na plaży i wpatrywanie się w spektakl zachodzącego słońca odbijającego się w wodzie. A czasem zmęczone mięśnie i stargany umysł nie mają szans na odpoczynek, gdy ulewa bombarduje namiot albo gdy kajak przecieka. Biorąc tę książkę do ręki nie spodziewajcie się więc laurki napisanej pięknej nordyckiej przyrodzie i naturalnym zewom, które sprawiają, że chce się żyć. Niektóre odcinki podróży przypominają walkę o przetrwanie, a inne faktycznie nimi są. Autor bez ogródek opisuje te najgorsze momenty, wpuszczając czytelnika w ten intymny świat porażek. Ale być może właśnie dlatego od pierwszych stron książki buduje napięcie i tworzy więź z odbiorcą, który oczekuje kontynuacji opowieści.

Bo „Z wiosłem i wiatrem. Kajakiem po wodach Północy” jest jak opowieść snuta po długiej podróży albo gawęda w letnią noc przy ognisku na plaży. Zaczyna się trochę topornie, sekwencją krótkich zdań budowanych nieco chaotycznie, tak jakby opowiadacz stopniowo ściągał na siebie uwagę słuchaczy albo, z początku nieco nieśmiały czy niechętny do bycia w centrum uwagi, dopiero zostawał namawiany do opowiedzenia tej historii. Kiedy jednak opowieść na dobre się rozkręca, czytamy ją jednym tchem, w oczekiwaniu na kolejne perypetie. Razem z autorem oczekujemy następnych wypraw i dzielimy jego obawy związane z warunkami atmosferycznymi albo stanem sprzętu. Choć wielu czytających, tak jak ja, może nie mieć pojęcia o technicznym aspekcie tych kajakarskich wypraw, a wiosła trzymało w rękach tylko podczas wakacyjnych spływów, nagle łatwiej wyobrazić sobie skalę zmęczenia i niebezpieczeństwa, mamy ochotę poczuć tę adrenalinę na własnej skórze.

Pamiętnikarska forma książki daje też nie raz okazję do lepszego poznania samego autora. Dzieląc się swoimi opiniami na temat zmian klimatycznych czy dbałości o przyrodę, a także krytyką współcześnie uprawianej turystyki, Zbigniew Szwoch opowiada nam też historie dziejące się poza wyprawami, tak jak te związane z realiami pandemicznymi czy stawiające w samym centrum jeże, prywatnych podopiecznych autora. Jest tu także miejsce na sceny rodzinne i refleksje na temat dość oczywisty, ale niekoniecznie chętnie podejmowany przez podróżników. Zbyszek natomiast pisze wprost o równoważeniu samotnych podróży i czasu spędzonego poza domem z życiem prywatnym, a także kompromisach, które w pojawiają się w życiu spragnionego kolejnych wypraw młodego ojca.

Piękne wydana, a należy podkreślić, że własnym sumptem, książka „Z wiosłem i wiatrem. Kajakiem po wodach Północy” to kilkanaście historii z wybrzeży Norwegii, Grenlandii, Wysp Owczych i Islandii, okraszone autorskimi fotografiami i odnośnikami do literatury fachowej. Całość ma mniej niż 200 stron (numerowanych uroczymi sylwetkami kajakarza), ale poleca się na wakacyjną lekturę. Kto wie, może będziecie ją czytać w namiocie podczas wyprawy kajakiem po Północy?

Dziękuję za egzemplarz recenzencki autorowi, Zbigniewowi Szwochowi. Swój egzemplarz zakupisz w największych księgarniach oraz na stronie internetowej autora.

PS: Autor będzie gościem Miesiąca Islandzkiego 2022. Rozmowy wokół książki posłuchasz we wtorek 24 czerwca o godzinie 20:00 na moim Facebooku. Zachęcam do zadawania pytań autorowi oraz wzięciu udziału w konkursie, ponieważ będzie można wygrać egzemplarze z autografami autora. Szczegóły na moim Facebooku!

Z wizytą u Jóna Sigurðssona

Podczas mojego kwietniowego pobytu w Kopenhadze trochę przypadkiem natknęłam się na Jónshús, czyli dom Jóna Sigurðssona przy Øster Voldgade 12.

 

Tu właśnie żył, pracował i zmarł Jón Sigurðsson, najważniejsza postać islandzkiej walki o niepodległość. Dzień urodzin Jóna – 17 czerwca – został wybrany na datę najważniejszego islandzkiego Święta Narodowego, czyli Dnia Republiki związanego z odzyskaniem pełnej niezależności od Danii w 1944 roku. Ale dlaczego to właśnie Jón uznawany jest za ojca islandzkiej autonomii?

Urodził się w 1811 roku w Hrafnseyri w zachodniej Islandii. W wieku 18 lat przyjechał do Reykjaviku na studia, a trzy lata później – w 1833 roku – został studentem Uniwersytetu Kopenhaskiego. W tamtych czasach Islandczycy mogli uzyskać wyższe wykształcenie wyłącznie w Danii, dlatego w Kopenhadze mieszkało wielu młodych, energicznych studentów z głowami pełnymi pomysłów. Choć daleko od domu, to właśnie w stolicy Królestwa Danii zawrzały w nich uczucia patriotyczne, obserwując wydarzenia w Europie i szerzące się ruchy narodowo-wyzwoleńcze. Młodzi Islandczycy nie mieli jednak w planach wielkich rewolucji czy krwawych przewrotów – jak na studentów przystało, postanowili walczyć nie bagnetem, a piórem.

Tak powstało czasopismo Fjórnir, zrzeszające islandzkich patriotów. Ważną postacią środowiska był Jón, wówczas student filologii klasycznej i historii antycznej, który dla czasopisma pisał teksty o historii, języku i kulturze islandzkiej.  Interesował się dawną literaturą islandzką i sagami, dlatego jeszcze w Kopenhadze działał w Nordyckim Towarzystwie Starych Druków, a w 1814 roku wyjechał do Szwecji, by w archiwach Sztokholmu i Uppsali katalogować rękopisy związane z Islandią. Jako że w Kopenhadze studiował również politologię, zacząć studiować dawne islandzkie ustawodawstwo. Po powrocie do Danii założył Islandzkie Towarzystwo Literackie i zainteresował się islandzkimi rękopisami ze zbiorów Árniego Magnússona. Posiadał również własną kolekcję dokumentów i sag, które opracowywał i publikował.

Jón Sigurðsson na portrecie Þórarinna B. Þorlákssona

W 1841 roku Jón Sigurðsson założył polityczne czasopismo félagsrit, w którym pisano o Islandii i potrzebie odzyskania przez nią autonomii. Sigurðsson coraz częściej angażował się w politykę: brał udział w dyskusjach z królem Christianem IX na temat reaktywacji Althingu, islandzkiego parlamentu rozwiązanego przez Duńczyków w 1800 roku. Kiedy w 1845 roku przywrócono Althing, Jón wrócił na Islandię po 12 latach za granicą i został posłem islandzkiego parlamentu, wówczas jeszcze traktowanego jako ciało doradcze. Został członkiem islandzkiej Partii Patriotycznej i działał na rzecz uzyskania przez Islandię prawa do wolnego handlu oraz wprowadzenia reform gospodarczych i oświatowych. Silne starania Jóna i jego kolegów z partii doprowadziły m.in. do nadania Althingowi pełnej władzy ustawodawczej w 1867 roku oraz nadania Islandii konstytucji w 1874 roku. Jednak odzyskania pełnej autonomii, co nastąpiło 1 grudnia 1918 roku, Jón Sigurðsson niestety nie dożył.

Choć aktywnie działał na Islandii, będąc członkiem Althingu, na stałe mieszkał w Danii. Jeszcze przed wyjazdem do Kopenhagi na studia, zaręczył się ze swoją kuzynką, Ingibjörg Einarsdóttir, ale poślubił ją dopiero po powrocie na Islandię w 1845 roku. Od tego czasu para mieszkała w dwóch krajach na raz, przy czym do mieszkania na trzecim piętrze budynku przy Øster Voldgade 12 wprowadzili się w 1852 roku. Jón mieszkał tu aż do śmierci w 1879 roku.

Obejrzyj rolkę na moim Instagramie, żeby zobaczyć film z wnętrza domu.

Od 1966 roku budynek ten należy do islandzkiego Althingu i jest domem spotkań Islandczyków mieszkających w Kopenhadze. W 2018 roku, z okazji 100-lecia odzyskania przez Islandię autonomii, przygotowano w dawnym mieszkaniu Jóna i jego żony Ingibjörg wystawę poświęconą działalności pary na rzecz autonomii Islandii. W środku można oglądać autentyczne meble i pamiątki z lat 1860., aby poczuć domowy klimat i obecność jego dawnych właścicieli. Choć większość napisów jest po islandzku, warto tu wpaść, żeby obejrzeć pamiątki związane z najważniejszym Islandczykiem.

Na parterze znajduje się przestrzeń wspólna do spotkań i kulturalnych wydarzeń islandzkich, natomiast w piwnicy można odwiedzić islandzką bibliotekę, gdzie czekają na nas imponujące zbiory książek po islandzku oraz darmowa kawa i automat z islandzkimi słodyczami. Jeśli chcecie poczuć się jak w Islandii, ale bliżej Wam od Kopenhagi niż do Reykjaviku, jest to zdecydowanie dobry pomysł na wycieczkę. Po przekroczeniu progu Jónshús można naprawdę zapomnieć, że jest się w kraju bekonu i hygge, bo wszystko, co tu znajdziemy, jest na wskroś islandzkie.

MIESIĄC Islandzki | Czerwiec 2022

Jeden dzień to za mało! Dlatego w tym roku Utulę Thule zaprasza nie na Dzień Islandzki, ale cały MIESIĄC Islandzki!

Wydarzenie związane z obchodami islandzkiego święta narodowego, organizowane od lat około 17 czerwca, szczególnie odkąd przeniosło się do internetu cieszyło się dużym zainteresowaniem. Po raz pierwszy jeszcze jako prezeska Studenckiego Klubu Islandzkiego zorganizowałam imprezę islandzką w warszawskim klubie Chmury, a potem co roku przenosiliśmy się do innych lokalizacji, żeby wspólnie świętować Dzień Islandzki.

Po niemal 10 latach organizacji Dnia Islandzkiego postanowiłam zakończyć tę działalność, ale zakończyć ją z przytupem. Dlatego w tym roku czeka nas nie Dzień, a cały MIESIĄC Islandzki!

OBEJRZYJ TRAILER WYDARZENIA

W programie:

Dni Islandzkie to przede wszystkim rozmowy w wyśmienitymi gośćmi. W tym roku nie może być inaczej, dlatego zaprosiłam do udziału znajomych i przyjaciół  z Islandii, którzy zgodzili się opowiedzieć o Wyspie ze swojej perspektywy. Już 8 czerwca o godzinie 20:00 na moim Facebooku odbędzie się live-rozmowa z twórcami IceStory: Piotrem Mikołajczakiem i Bereniką Lenard. A co później? Śledźcie Utulę Thule, żeby być na bieżąco z programem!

Jak co roku postarałam się również o konkursy z islandzkimi nagrodami. Tym razem będziecie mogli powalczyć o egzemplarze książek, m.in. Wielką historię małej wyspy. Jak Islandia zmieniła świat Egilla Bjarnasona, a także plakat z niesamowitymi stworami z islandzkiego folkloru! Wszystkie informacje na temat konkursów będą pojawiały się na moich kontach Facebook i Instagram.

Wyjątkowym punktem tegorocznego programu będzie także licytacja książek i pamiątek z moich własnych archiwów, ale też przekazanych przez Miłośników i Przyjaciół Islandii, np. od Marty Bartoszek z Centrum Języka Islandzkiego albo Kasi Płachty, znanej jako JigsKnits. Dochód z licytacji chciałabym przekazać Fundacji Benek, zajmującej się opieką nad zwierzętami z Ukrainy. Licytacje islandzkich fantów będą trwały przez cały miesiąc na moim Facebooku, a wysyłka zdobyczy (na koszt licytującego) odbędzie się w pierwszych dniach lipca.

W programie Miesiąca Islandzkiego znajdą się również pokazy zdjęć oraz wykłady! Będę gościła u siebie m.in. Julię z Mowy Północy, która opowie nam o języku wikingów, oraz Zbigniewa Szwocha, który zaprezentuje swoją książkę Kajakiem po wodach Północy oraz wykonane podczas opisanych w niej wypraw zdjęcia. Do tego będę relacjonować mój pobyć na Islandii w postaci fotorelacji i rolek na Instagramie, a także przypominać moje najciekawsze wpisy o Wyspie na moim Facebooku.

Wszystkie informacje o wydarzeniach on-line znajdziecie na mediach społecznościowych Utulę Thule: Facebooku oraz Instagramie. Cały program i wszystkie aktualizacje znajdziecie na stronie wydarzenia.

Wydarzenie objął patronatem Konsulat Honorowy Republiki Islandii w Warszawie!

DZIEŃ ISLANDZKI 2021

Utulę Thule zaprasza na 9. edycję Dnia Islandzkiego, spotkania związanego z islandzkim świętem narodowym obchodzonym 17 czerwca.

W tym roku spotykamy się dokładnie w dniu islandzkiego święta, a tegoroczny program skupia się przede wszystkim wokół islandzkiej KULTURY.
Już po raz drugi spotykamy się on-line na rozmowach i wystąpieniach bardzo interesujących gości i gościn z różnych miast europejskich.

Bądźcie z nami! Transmisja odbędzie się na Facebooku oraz stronie wydarzenia.

PROGRAM

 

Emiliana Konopka (Utulę Thule) – Czy Islandia była duńską kolonią? Kilka słów o malarstwie pejzażowym

 
17 czerwca Islandia obchodzi symboliczną rocznicę stania się republiką w 1944 roku. Data ta jest istotną nie tylko ze względu na przypieczętowanie niepodległości Islandii, ale też dla tworzenia “islandzkości” i tożsamości narodowej. Jak ten proces wyglądasz w sztuce? W krótkiej prezentacji islandzkiego i duńskiego malarstwa pejzażowego zaprezentuję różne wizje Islandii XIX i XX wieku.
 
🗣 o prelegentce:

Emiliana Konopka – absolwentka historii sztuki oraz skandynawistyki, autorka strony o Islandii Utulę Thule (www.utulethule.pl). Współredaktorka tomu „Antologia naukowa. Islandia: Język. Naród. Natura”. Wieloletnia miłośniczka islandzkiej kultury i sztuki, poświęca jej zgłębianiu teksty naukowe oraz popularnonaukowe. Stypendystka MKiDN „Kultura w sieci”, w ramach którego realizowała swój projekt UTULĘ THULE MÓWI O SZTUCE PÓŁNOCY. Obecnie doktorantka na Uniwersytecie Gdańskim, bada relacje między sztuką młodopolską a sztuką skandynawską przełomu XIX i XX wieku.

 

Klaudia Gargaś (Po Islandzku: Klaudia Gargaś) – Czy współczesny język islandzki wciąż jest czysty? O puryzmie językowym

Mówi się, że Islandczycy dbają o swój puryzm językowy. Rada Języka Islandzkiego dba o zamienniki dla słów pochodzenia obcego, starając się szukać propozycji brzmiących i odmieniających po islandzku. Jak Islandczycy odnoszą się do tych propozycji? Czy używają języków obcych w slangu? Czy anglicyzmy nie stały się bardziej popularne w ostatnich latach?

 

🗣 o prelegentce:


Klaudia Gargaś – od prawie pięciu lat mieszka na Islandii, krótko po przeprowadzce zaczęła uczyć się języka islandzkiego i chętnie dzieli się swoją wiedzą z innymi. Prywatnie mama dwóch dziewczynek, w których płynie krew zarówno polska, jak i islandzka, oraz żona Islandczyka.

 

Katarzyna Płachta (Jigsknits // sweaters and accessories) – Islandzka wełna i rękodzieło podbijają świat

W czasie pandemii wiele osób wróciło do robienia na drutach i odkryło islandzką wełnę. Z Lopi dziergają rękodzielnicy na całym świecie, a także maszyny w Chinach, skąd produkty trafiają do mniej uważnych turystów odwiedzających Islandię. Boom ten sprawił, że niektóre typy włóczki i część kolorów pozostają niedostępne. Czy islandzka wełna ma szansę podbić świat? Co jest w niej takiego wyjątkowego? O tym porozmawiamy z Katarzyną Płachtą, właścicielką firmy Jigsknits.

 

🗣 o prelegentce:

Katarzyna Płachta – dziewiarka i projektantka wzorów. Z islandzkiej wełny dzierga od 2015 roku, początkowo na Islandii, później w Polsce, a obecnie w północnych Włoszech. Jest właścicielką polsko-włoskiej firmy Jigsknits, która sprzedaje ręcznie robione swetry
i akcesoria z islandzkiej wełny.
Wzór na zdjęciu: Vetur zaprojektowany przez Védís Jónsdóttir
 
 

Dr Remigiusz Gogosz, dr Jakub Morawiec, dr Renata Leśniakiewicz-Drzymała, dr Joanna Srholec-Skorzewska, dr Marta Rey-Radlińska, prof. Anna Waśko – Snorri Sturluson i jego „Heimskringla”. Wokół nowego tłumaczenia

 
31 maja br. nakładem Księgarnia Akademicka ukazały się cztery tomy “Heimskringli” Snorriego Sturlusona w nowym tłumaczeniu. Część zespołu translatorskiego zgodziło się opowiedzieć o pracy nad nowym wydaniem. Skupimy się także na postaci Snorriego i treści Heimskringli.

🗣
o gościach:

Tłumacze i tłumaczki są badaczami i badaczkami historii i kultury staroskandynawskiej, współpracują z wiodącymi uczelniami w kraju i za granicą, m.in. Uniwersytetem Śląskim oraz Uniwersytetem Jagiellońskim.
 
 

Kaśka Paluch i Magda Łukasiak (Noise From Iceland) – SZUM: Jak brzmi Islandia?

Kaśka nagrywa brzmienia Islandii – gejzery, wodospady, wulkany i lodowce – poszukując odpowiedzi na pytanie “jak brzmi Islandia?”. Rozmawia z mieszkańcami wyspy o ich emocjonalnej relacji z naturą i o ich ulubionych brzmieniach. W efekcie powstała pierwsza w historii dźwiękowa mapa Islandii, dostępna na stronie www.noisefromiceland.com
Magda dokumentuje ten proces. Materiały filmowe i zdjęcia, które zbiera, uzupełniają tę zmysłową podróż po wyspie. Szczególnie, że w zdjęciach Magdy Islandia prezentuje swoją nieoczywistą, niedostępną powierzchniowo estetykę. To nie są zdjęcia z Instagrama. Na tych zdjęciach jest prawdziwa Islandia.
“Szum” jest zatem zmysłową dokumentacją brzmienia i piękna Islandii. Podczas prezentacji dowiecie się jak wygląda praca nad takim projektem. Posłuchacie też nagrań terenowych i zobaczycie fragmenty filmu dokumentalnego Magdy.

🗣 o prelegentkach:

Kaśka Paluch – przewodniczka, dziennikarka, absolwentka muzykologii na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie i Państwowej Ogólnokształcącej Szkoły Artystycznej w Zakopanem, w klasie skrzypiec. Zajmuje się produkcją dźwięku, a hobbystycznie zgłębianiem tajemnic geologii z naciskiem na wulkanologię.

 

Magdalena Łukasiak – absolwentka Fotografii Prasowej, Reklamowej i Wydawniczej Uniwersytetu Warszawskiego. Jej zdjęcia były prezentowane w prasie i na wystawach fotograficznych w Polsce i za granicą. Przez wiele lat pracowała w telewizji. Na koncie ma miesięczną podróż rowerową przez Islandię, dokumentującą krajobrazy i opowieści o islandzkiej mitologii.
 

Steinunn Sigurdardóttir i Jacek Godek, rozmowa wokół książki “Kobiety z klasą” (Wydawnictwo Mova)

Słoneczny Paryż kontra wulkany i lodowce Islandii. Jaki obraz kobiecości wyłania się z książki “Kobiety z klasą” i czy główna bohaterka, Maria Hólm to typowa Islandka? Wraz z autorką książki “Kobiety z klasą” oraz jej tłumaczem na język polski  porozmawiamy o feminizmie i wolności seksualnej, ale też islandzkim humorze i ironii.

o książce:

Maria Hólm, islandzka wulkanolog, która cudem przeżyła wypadek na lodowcu, jest u szczytu kariery. Kiedy wyrusza do Paryża, aby wygłosić wykład, w samolocie poznaje niezwykłą elegancką kobietę. Następnego dnia spotyka ją podczas śniadania w kawiarni. Gemma jest zdeterminowana, chce zrewolucjonizować świat, odebrać władzę mężczyznom i przekazać ją w ręce kobiet. To, co głosi, jest dla Marii kompletnie nowe, podobnie jak nagła fascynacja Gemmą. Kim jest kobieta o dziwnym głosie, jednocześnie chrapliwym i łagodnym? I czego chce od Marii? (Powyższy opis pochodzi od wydawcy)

🗣 o prelegentach:

Steinunn Sigurðardóttir – jedna z najbardziej cenionych i najczęściej tłumaczonych na inne języki islandzkich pisarek, laureatka Icelandic Literary Prize, znana dziennikarka, tłumaczka poezji i prozy. Ukończyła psychologię i filozofię na University College Dublin. W Polsce nakładem Wydawnictwa Kobiecego ukazała się jej książka Farma Heidy. Autorka mieszka obecnie we Francji. 

Jacek Godek – tłumacz z języka islandzkiego. Tłumaczył poezję (m.in. tomik Lindy Vilhjálmsdóttir Wolność, uhonorowany Nagrodą Europejski Poeta Wolności w 2018 roku), sztuki teatralne (m.in. Ostatnia próba Svavy Jakobsdóttir  – Teatr Telewizji 1986 r., Morze Ólafura Haukura Símonarssona – Dialog 1996 r.). Pierwszą powieścią, którą przetłumaczył, była Wyspa diabła Einara Kárasona (Wydawnictwo Marpress 2009). Od końca 2015 roku prowadzi stronę e-sagi.pl, na której udostępnia własne przekłady dawnej literatury islandzkiej od średniowiecza po XIX w.


🏆 KONKURSY TOWARZYSZĄCE WYDARZENIU 🏆

Wygraj książkę Steinunn Sigurðardóttir. Zadaj pytanie podczas spotkania z pisarką, najciekawsze nagrodzimy powieścią “Kobiety z klasą”.

Wygraj jeden z trzech zestawów komiksu NIESAMOWITE MITY I LEGENDY NORDYCKIE.
Szczegóły konkursu na Instagramie.


ZAPRASZAMY

PATRONI MEDIALNI

FUNDATORZY NAGRÓD

PATRONAT HONOROWY

DZIEŃ ISLANDZKI 2020

Już w tę sobotę spotykamy się na 8. edycji Dnia Islandzkiego!

Tym razem odbędzie się on w wersji on-line, dlatego będziecie mogli świętować z własnych kanap. Gwarantuję Wam udział w rozmowach i wystąpieniach bardzo interesujących kobiet związanych z Islandią:

🥞 W KUCHNI ISLANDZKIEJ 🥞

Co je się latem na Islandii? Czy są jakieś specjalne smakołyki na 17 czerwca? Wraz z Agą upieczemy Lummur, czyli islandzkie placuszki.

Aga Jastrząbek – autorka Vikingaland, na swoim blogu www.vikingaland.com pisze przede wszystkim o islandzkim jedzeniu i trendach żywieniowych. Mieszka na Islandii od 2016 i – jak mówi – stara się nie przedawkować lodów, czy cynamonowych drożdżówek. Żeby spalić islandzkie kalorie – biega po islandzkich pagórkach.

Przygotujcie sobie składniki:

🇮🇸 ICELANDIC WONDERS AND CURIOSITIES 🇮🇸
ON-LINE TALK WITH ALDA SIGMUNDSDÓTTIR

Why is June the 17th so important for Icelanders? What do they really celebrate on that day? About independence and other national characteristics of Icelanders, Iceland’s wonders and curiosities (rozmowa w języku angielskim!)

Alda Sigmundsdóttir jest Islandką, jednak dorastała poza krajem, a wróciwszy do ojczyzny po latach, poznawała ją jakby na nowo, okiem cudzoziemca. Założyła bloga The Iceland Weather Report, na którym dzieliła się swoimi obserwacjami w języku angielskim, a z czasem zaczęła relację z przebiegu wielkiego kryzysu ekonomicznego. To doprowadziło to wydania “Małej księgi o Islandczykach”, a później kolejnych. Niedawno ukazało się polskie tłumaczenie “Małej księgi o dawnych Islandczykach” wydanej przez Wydawnictwo Poznańskie.

Uwaga! KONKURS! Przeczytaj regulamin.

🐎 TÖLTEM PRZEZ ISLANDIĘ: KONIE ISLANDZKIE 🐎

Konie islandzkie to ważna wizytówka Islandii. Towarzysze Islandczyków od czasów zasiedlenia, do dziś użytkowane w zganianiu owiec z gór i hodowane na mięso, chociaż coraz częściej występują jako konie rekreacyjne czy sportowe. O tych niezwykłych zwierzętach opowie Ewelina z Töltem przez Islandię.

Ewelina Gąciarska – autorka strony Töltem przez Islandię oraz konta na Instagramie @islandzkieciekawostki, od 20 lat jeździ konno, a od kilkunastu wyłącznie na koniach islandzkich. Pierwszy raz na Islandii zamieszkała w wieku 2 lat, przez kilka lat mieszkała w Polsce by ponownie wrócić na wyspę. Obywatelka Islandii, studentka kierunku policyjnego i fascynatka zwierząt oraz sportu.

🧖‍♀️ ŻYCIE NA ISLANDII 🧖‍♀️

Jak się żyje na Islandii? Czy mieszkający na Islandii Polacy również świętują islandzkie święta narodowe? Jak wygląda 17 czerwca na Islandii? Rozmowa z Olgą Knasiak.

Olga Knasiak – autorka strony Polka na Islandii, od 15 lat na Wyspie. Na co dzień kadrowa w islandzkiej firmie instalacyjnej i mama 6 letniego Vincenta. Hobbistycznie bloguje (https://polkanaislandii.is/) i prowadzi profil na Instagramie (@polkanaislandii).

🏕 POST-TURYSTA NA ISLANDII ⛺️

Czy Islandię można zwiedzać inaczej niż dookoła Wyspy główną autostradą? Czy są jeszcze miejsca pozbawione tłumów? O zrównoważonej turystyce, podróżowaniu z głową i pięknie Islandii opowie Magda Bobryk.

Magda Bobryk – przewodniczka po Islandii, autorka strony www.przewodnikpoislandii.pl oraz konta na Instagramie magda_bobryk. Jak sama pisze o sobie: “Leżąc przy dywanach islandzkiego mchu analizuję otoczenie, nagrywam dźwięki turystycznych pikników, rozmawiam z rybakami, a pod mruczącym wulkanem tworzę wybuchowe koncepty kreatywne”.

🎶 RAUÐUR – KONCERT 🎶

Rauður to pseudonim sceniczny Auður Viðarsdóttir, znanej z udziału w islandzkim zespole Nóra. Jej debiutancki, solowy album “Semilunar” przyczynił się do stworzenia własnego dźwięku, połączenia elektroniki z akustyką, dopełnionych niezwykłym głosem.

muzykaislandzka.pl pisała o tej płycie:
“Jedno nie ulega wątpliwości – to album bardzo emocjonalny i szczery. I mimo, że momentami dźwiękowe przestrzenie ustępują miejsca niemal transowym, klubowym brzmieniom (Bjögun i Semilunar), to podążając za całością albumu i temperamentem Auður takie odmiany wcale nie szokują. Są wręcz naturalnym rozwinięciem zabawy z elektronicznym brzmieniem, punktem kulminacyjnym albumu – jego drugą, przełomową i jakby też bardziej pogodną częścią.”

Transmisja będzie dostępna na profilu Utulę Thule oraz na stronie wydarzenia.

Patroni medialni:

Wydawnictwo Poznańskie
Nordic Talking Festival
muzykaislandzka.pl
Iceland News Polska

Dzień Islandzki 2019

Nie spodziewałam się, że uda mi się w pojedynkę zorganizować coś takiego. Ale tegoroczny, pierwszy samodzielnie organizowany przeze mnie jako Utulę Thule, Dzień Islandzki potwierdził przede wszystkim moje przekonanie o tym, że Islandia przyciąga wyłącznie niesamowitych ludzi.

Takimi właśnie ludźmi po brzegi zapełniła się sala klubokawiarni Kicia Kocia. Choć schodzili się do nas nieśmiało i wolno, to jednak islandzki chłód (i klimatyzacja w sali) przyciągnęła wielu fanów Islandii. Jedni z kilkoma już podróżami na Wyspę w bagażu emocjonalnym, inni jeszcze planujący przygodę życia. Wszyscy tęskniący za tym miejscem i marzący o rychłym wyjeździe. Każdy z nas zainteresował się Islandią z innego powodu, ale wszystkich połączyło niezwykłe przyciąganie do tej malutkiej wysepki na Atlantyku. Islandia to więcej niż destynacja turystyczna, to miejsce spełnionych marzeń, wielkich przemian, zawartych znajomości, wylanego potu i łez.

Taką właśnie Islandię chciałam pokazać swojej publiczności. Dlatego zaprosiłam gości, którzy podzielą się swoim osobistym stosunkiem do Wyspy. Choć niektórych z nich nie poznałam jeszcze nigdy na żywo, islandzka więź internetowa trwała od dłuższego czasu. Więc może nieco egoistycznie, ale zaprosiłam tych, których sama z wielką ochotą chciałam posłuchać. Osób, od których chciałam się dowiedzieć nie tyle o Islandii, ale o jej miejscu w pamięci i sercu. O pasji Islandią, która trzyma w swoich objęciach przez lata, niektórzy mają z nią już przygodę liczącą pół wieku!

Moim pierwszym gościem była Vaka Hafþórsdóttir, Islandka od kilku lat mieszkająca w Polsce. Choć przeprowadziła się do naszego kraju ze względów osobistych, zawsze cieszy się na spotkanie z grupą ludzi tak bardzo zainteresowanych jej krajem. Specjalnie dla nas przygotowała krótki kurs/wykład o języku islandzkim, przedstawiając trudne słowa islandzkie, które czasem są wręcz nieprzetłumaczalne na język polski. Nie był to jednak zwykły wykład o języku! Vaka włożyła w to całe swoje poczucie humoru i przeplatała swoją wypowiedź w języku angielskim słówkami polskimi.

Następnym punktem programu było spotkanie z Martyną Zastrożną (W międzyczasie na Islandii), która wraz ze mną opowiadała o swoim subiektywnym spojrzeniu na Wyspę. Ostatni raz była na Islandii kilka lat temu, a mimo to wciąż intensywnie prowadzi swoją stronę, niedawno reaktywowała też bloga O północy. Martyna wspomniała, że interesowała się Skandynawią od dawna, a jej pierwszą pasją była Finlandia, wkrótce jednak zawładnęła nią Islandia. Wszystko zaczęło się od muzyki, ale jej prawdziwa miłość do Islandii  ma związek – jak twierdzi sama Martyna – z prezydentem Trumpem, kiełbaskami i chlorkiem amonu. O co chodzi? O humor Hugleikura Dagssona, protest Islandek z 1975 roku, oraz islandzkie słodycze. Te ostatnie, czyli lukrecję, Martyna mogłaby jeść i jeść. Ale potrafi też piec islandzkie specjały, bo przygotowała dla nas ciasto rabarbarowe według przepisu z jej strony.

Trzeci w kolejce do podzielenia się swoją islandzką pasją był Bartek Wilk, dziennikarz portalu muzykaislandzka.pl oraz twórca audycji Tónlist. Bardzo możliwe, że to właśnie Bartek zaraził wielu z nas pasją do Islandii, w końcu w przypadku Wyspy droga do serca często prowadzi przez muzykę. Bartek mówił o swoim zauroczeniu zespołem Sigur Rós, mówił też o początkach popularności tej grupy w Polsce i wymiany wrażeń fanów na stronie sigur-ros.art.pl. Bartek czytał nam nawet losowe wypowiedzi fanów, a wielu z nich przyznawało się do tego, że Sigury zaprowadziły ich na Islandię. Bartka z kolei zaprowadziły do pomysłu stworzenia strony muzykaislandzka.pl, na której mógłby pisać nie tylko o Sigurach, ale też innych wykonawcach z Islandii. Od lat wyszukuje najciekawszych piosenek, podsłuchanych w islandzkich sklepach muzycznych czy otrzymywanych bezpośrednio od Islandczyków, ma kontakt z wieloma artystami, organizuje koncerty i zdaje relacje z wydarzeń muzycznych na Islandii. Wiedzą dzieli się na portalu oraz w audycji Tónlist.

zdjęcie: Magda Bobryk
zdjęcie: Magda Bobryk

Potem przyszła kolej na Mariusza Wolskiego (My Life Challenge), który o swojej samotnej wyprawie rowerowej po Islandii opowiadał już chociażby w ramach festiwalu Nordic Talking. Niestety nie mogłam go wysłuchać, więc z wielką przyjemnością zaprosiłam Mariusza najpierw na prywatne spotkanie (nie mogliśmy się nagadać!), a potem na Dzień Islandzki. Mariusz to ta osoba, która z Islandią ma bardzo osobisty związek. Nie pojechał tam turystyczne, nie zwiedzał Wyspy tak jak większość z nas. Pojechał na Islandię rowerem, i to zimą. Mówi, że to, co przeżył, zmieniło jego stosunek do wielu rzeczy i bardzo dużo Wyspie zawdzięcza. Podkreślił też, że miał naprawdę dużo szczęścia: nie zamarzł (mimo kilkunastostopniowych mrozów), nie padł ze zmęczenia (choć czasami było blisko), nie zmiótł go wiatr ani śnieżyca. Fragmenty swojej wyprawy pokazał na filmie stworzonym we współpracy z Kubą Witkiem.

A na koniec odlot, czyli wystąpienie pani Joanny Trzcińskiej-Mejor, która urzekła nas energią, pasją, uśmiechem i swoim zainteresowaniem Islandią od 50 lat! Już jako studentka weszła w szeregi Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Islandzkiej, a potem złączyła się z Wyspą organizacją wycieczek. I nie byle jakich wycieczek, bo po raz pierwszy pojechała z grupą na Islandię w roku 1998 (podobno była to pierwsza zorganizowana wycieczka z Polski). Nie samolotem, a autokarem. Trzy tygodnie: przez Norwegię, promem, a w drodze powrotnej przez Wyspy Owcze i Danię. Z autokarem pełnym ludzi oraz prowiantu. Podobno na granicy musiała przekonać islandzkich celników, żeby wyjątkowo zgodzili się na wwiezienie na Islandię obcego jedzenia, czyli setek puszek z konserwami i chlebów. Ale udało się, dzięki czemu grupa nie musiała jeść potwornie drogiego jedzenia na Wyspie i miała trzy posiłki przygotowywane przez przywiezionych ze sobą kucharzy. W tamtych czasach wszystko było drogie, ale atrakcje były za darmo i całkowicie na dziko. Błękitna Laguna bez przebieralni i opłacanych wejściówek, droga do wodospadów nieogrodzona, praktycznie brak ludzi przy gejzerze czy w Thingvellir. A mimo to pani Joanna, zapytana o zmiany na Islandii w ciągu ostatnich 30 lat, odparła, że nic się nie zmieniło.

Z kolei o zmianach na Islandii opowiedział ostatni gość, Henryk Binkowski. Pełnił on chwilowo funkcję prezesa Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Islandzkiej i przyniósł ze sobą stare biuletyny wydawane niegdyś przez TPPI oraz legitymację członkowską. Opowiedział o dziejach Towarzystwa i wszystkich jego zasługach oraz przyczynach obecnego wygaśnięcia TPPI. Dzielił się też wiedzą o starej Islandii, a przede wszystkim o pierwszych relacjach polsko-islandzkich: wizytach islandzkich prezydentów w Warszawie i wyjazdach na Islandię reprezentantów z Polski.

Dzień Islandzki zakończył się integracją najbardziej wytrwałych fanów Islandii. Rozmawialiśmy o podróżach, planach na przyszłość, ulubionych elementach islandzkiej kultury. A przede wszystkim dzieliliśmy się sobą, swoją pasją i różnymi doświadczeniami. To było naprawdę niezapomniane spotkanie i bardzo dziękuję wszystkim, od których mogłam nauczyć się tak wiele na temat mojego ulubionego kraju!

Dziękuję również Klubokawiarni Kicia Kocia za przyjęcie mojego wydarzenia! Kto wie, być może do zobaczenia za rok!

Dzień Islandzki 2019 – program wydarzenia

Zapraszamy na Dzień Islandzki, coroczną imprezę dotąd organizowaną przez Studencki Klub Islandzki UW, podczas której promowaliśmy kulturę Islandii przy okazji 17 czerwca, narodowego święta islandzkiego.


Kiedy? 15 czerwca
Gdzie? Klubokawiarnia Kicia Kocia (Al. Stanów Zjednoczonych 68, Warszawa)
Wstęp? Bezpłatny

W tym roku Utulę THULE wraz z zaproszonymi gośćmi – m. in.  Martyną Zastrożną (W międzyczasie na Islandii, O północy), Bartkiem Wilkiem z muzykaislandzka.pl i oraz Mariuszem Wolskim (My Life Challenge) zabiorą Was w podróż na Wyspę sprzed lat, tzn. Islandię sprzed wielkiego zainteresowania ze strony turystów.

Oto wstępny program wydarzenia:

Wydarzenie jest także okazją do integracji wszystkich miłośników Islandii oraz poznania Wyspy z innej strony.

Wstęp bezpłatny!

Więcej szczegółów oraz bieżących informacji znajdziecie tutaj.

Wydarzenie objął patronatem Konsulat Honorowy Republiki Islandii w Warszawie!

Islandzka majówka, czyli polecane wydarzenia w Polsce

Marzec i kwiecień były trudne. Dobrze, że powoli dobiega końca ta przedwiosenna harówka i nadchodzi upragnione słońce majowe. A z nim wiele islandzkich propozycji na lato.

Długa przerwa wynikała z obowiązków naukowych.  Musiałam w trybie natychmiastowym poprawić swój artykuł o Larssonach, który pisałam już jakiś czas temu, więc powrót do tekstu i cytowanych źródeł zajął mi sporo czasu. Czasu, który miałam wykorzystać na inne istotne sprawy. Na dwa wyjazdy do Gdańska (Gdańskie Targi Książki i Nordic Talking) oraz konferencję Polen-Skandinavia: vitenskapelige møter på tvers av generasjoner organizowaną przez poznański UAM oraz warszawski SWPS (opowiadałam o pokrewieństwach między sztuką polską i szwedzką, mam nadzieję, że powstanie tom pokonferencyjny!). W międzyczasie załapałam się nawet na  jednodniową wycieczkę do Krakowa, żeby odwiedzić monograficzną wystawę dzieł Wyspiańskiego i mieć okazję poznać lepiej Tomasza, który od dłuższego czasu śledzi mnie na Utulę Thule i z którym porozmawialiśmy sobie mile o literaturze islandzkiej i nie tylko. Ślę pozdrowienia, Tomaszu!

Marzec i kwiecień były intensywne,  ale udało mi się zrealizować część postanowień noworocznych. A że styczniowy kalendarz wymaga pewnych aktualizacji, oto garść polecajek na nadchodzące miesiące. Będzie się  sporo islandzkiego działo latem w Polsce!

In Touch na 16. Millennium Doc Against Gravity Festival

Zaraz po majówce w Warszawie rozpoczyna się 16. edycja festiwalu filmów dokumentalnych Doc Against Gravity. W programie znajdziecie polsko-islandzką produkcję In Touch w reżyserii Pawła Ziemilskiego.

Dokument dotyka często podejmowanego już tematu polskiej emigracji na Islandię. Pisano już o niej książki, Kuba Witek zrealizował natomiast film Isoland, w którym prezentuje życie Polaków na Wyspie. 60-minutowy film Ziemilskiego przedstawia z kolei dzieje mieszkańców mazurskiej wsi Stare Juchy, z których już na początku lat 80. XX wieku wyemigrowało ponad 400 mieszkańców. Ta pierwsza większa fala polskiej emigracji na Islandię często miała charakter grupowych wyjazdów na Wyspę – i tak połowa lokalnej społeczności wyemigrowała na Islandię, co połączyło dwa odległe miejsca na kolejne lata. Dokument opowiada o tych więzach, o podtrzymywaniu kontaktów za pomocą Skype’a, ale też rozpoczynaniu nowego życia na obczyźnie.

Pełniejszy opis filmu oraz repertuar wraz z możliwością zakupienia biletów znajdziecie tutaj.

Arktyka, Antarktyka-200 lat polskich badań polarnych

5 kwietnia miał miejsce wernisaż wystawy czasowej o polskich badaniach polarnych w Muzeum im. Jacka Malczewskiego w Radomiu. Wystawę będzie można oglądać do 31 sierpnia bieżącego roku.

Na wystawie poświęcono sporą część Islandii. Jak dowiaduję się od Andrzeja Piotrowskiego, związanego między innymi z czasopismem Zupełnie Inny Świat, radomska wystawa jest zapowiedzią planowanego od dawna Muzeum Badań Polarnych, który w najbliższej przyszłości otworzy się w Puławach. Tymczasem polecam Wam wycieczkę do Radomia! Sama planuję wybrać się do Muzeum im. Jacka Malczewskiego pod koniec maja.

Więcej informacji o wystawie, godzinach otwarcia Muzeum im. Jacka Malczewskiego oraz opłatach za wstęp znajdziecie tutaj.

Dzień Nordycki

Kto interesuje się całym obszarem Nordyckim i ma blisko do Krakowa, będzie mógł wybrać się na Dzień Nordycki organizowany 22 maja w Wyższej Szkole Europejskiej w Krakowie. Impreza współorganizowana jest przez Skandynawistyczne Koło Naukowe Norden.

Bilden kan innehålla: text

Program wydarzenia i szczegóły znajdziecie tutaj.

Pieśń o Harbardzie – o mitologii nordyckiej psychoanalitycznie

Jeszcze pod koniec maja będzie się działo islandzko w Warszawie! To za sprawą spotkania w klubokawiarni Lisia Kita² 24 maja. Patrycja Strzeszkowska powraca ze swoimi Wieczorami z Mitologią Nordycką w nowej odsłonie: O kulturze psychoanalitycznie. Patrycja to absolwentka psychologii, studentka literatury nordyckiej i wieloletnia członkini Studenckiego Klubu Islandzkiego, gdzie często opowiadała nam o psychoanalitycznej interpretacji wielu nordyckich mitów i islandzkich sag. Tym razem przybliży nam Pieśń o Harbardzie, mitycznym przewoźniku.

Ingen fotobeskrivning tillgänglig.

Świetnym wstępem do spotkania może być lektura tekstu Lisiej Kity. Szczegóły dotyczące Wieczoru znajdziecie tutaj.

Dzień Islandzki 2019

A w czerwcu czeka nas Dzień Islandzki! Nie chciałabym Wam zdradzać jeszcze żadnych szczegółów, ale możecie liczyć na to, że kontynuacja islandzkiej imprezy z Warszawie na pewno się odbędzie! Ponieważ w tym roku będę organizować wydarzenie w pojedynkę, liczę na wszelkie sugestie co do miejsca, które chętnie przytuliłoby islandzką imprezę w stolicy… Zainteresowanych współpracą zapraszam na priv!

Iceland to Poland

A na koniec lata prawdziwa BOMBA, czyli fesitwal Iceland to Poland. Jak twórcy wydarzenia piszą na swojej stronie, jest to “pierwszy na świecie podróżujący festiwal muzyczny, który skupia się na połączeniu kulturowym dwóch, blisko powiązanych ze sobą krajów: Islandii i Polski poprzez platformę muzyki i sztuki”. Projekt powstał już trzy lata temu i skupia się na przybliżeniu islandzkiej sceny muzycznej w Polsce. W tym roku będzie się działo, bo udział potwierdzili już giganci tacy jak Hatari czy FM Belfast. O festiwalu będę Was informować przez całe lato, gdyż objęłam imprezę patronatem medialnym.

Nie możemy się doczekać!

Do zobaczenia w Warszawie! Więcej informacji o festiwalu znajdziecie na oficjalnej stronie internetowej oraz tutaj.

Macie więcej islandzkich polecajek? Koniecznie podzielcie się ze mną 😉

Dzień Islandzki 2018

W sobotę 30 czerwca odbył się 6. już organizowany przez nas Dzień Islandzki. Dzięki współpracy z Kinem Elektronik mogliśmy poszerzyć tegoroczną listę atrakcji o pokaz trzech filmów islandzkich, a także mieliśmy wspaniałe warunki na przeprowadzenie warsztatów i spotkań.

Harmonogram wydarzeń przygotowanych przez SKI:

Warsztaty
16:00 Warsztaty językowe: czytanie manuskryptów islandzkich z Hannah R F Hethmon (Uniwersytet w Reykjaviku) (WARSZTATY W JĘZYKU ANGIELSKIM).
16:30 Hnefatafl – szachy wikingów. Warsztaty przygotowane przez Studencki Klub Międzyepokowych Badań Historycznych

IMG_20180630_170023.jpg

We foyer kina można było również wziąć udział w konkursie z nagrodami, a także zakupić czasopisma Zupełnie Inny Świat oraz naszą najnowszą publikację „Islandia: Język. Naród. Natura”.

dav

dav

Spotkania w sali kinowej
18:00 Prezentacja firmy Islandia.org.pl i degustacja Skyru oraz ekipy Zupełnie Innego Świata
18:20 Projekcja dokumentu “ISOLAND: Islandzkie historie polskich emigrantów” reż. Kuba Witek. Po filmie spotkanie z reżyserem.
19:30 Spotkanie z Wojciechem Żołądkowicz z Projekt EDDA

sdrdav

Dziękujemy wszystkim gościom, którzy wzięli udział w Dniu Islandzkim! Do zobaczenia za rok!

dzienislandzki1.jpg

Ten post został napisany dla strony Studenckiego Klubu Islandzkiego.

Dzień Islandzki 2017

Hæ hó jibbi jei, það er kominn sautjándi júní! Znacie te słowa? Rok temu podczas Dnia Islandzkiego usiłowaliśmy śpiewać hymn Islandii, bo wydawało nam się, że właśnie ten utwór świetnie pasuje do obchodów islandzkiego Święta Narodowego, przypadającego na 17 czerwca. Nic bardziej mylnego! Vaka, nasza lektora islandzkiego, wyprowadziła nas z błędu; najbardziej znaną (i lubianą) piosenką śpiewaną na tę okazję jest utwór Sautjándi Júní,  idealnie nadający się na marsz, który jest nieodłącznym elementem obchodów 17 czerwca.

I takim właśnie marszem rozpoczęliśmy nasze, nieco opóźnione, obchody Dnia Islandzkiego 25 czerwca 2017 roku. Z muzyką w głośnikach i flagą islandzką rozruszaliśmy przybyłych gości oraz całą okolicę Domków Fińskich, w których już po raz drugi mogliśmy świętować dzięki uprzejmości Towarzystwa Polska-Finlandia. Ten, kto nie miał flagi lub stosownego stroju (a wielu przybyłych miało islandzkie akcenty w swoich strojach, od koszulek z flagą lub godłem Islandii po skarpetki z konturem Islandii!) mógł na miejscu namalować sobie na policzku coś pasującego do tej okazji 😉

Kolejnym punktem imprezy były krótkie warsztaty języka islandzkiego What part of Eyjafjallajökull you don’t understand? podczas których dzieliliśmy się wiedzą zdobytą podczas kursu języka islandzkiego w Stacji Północ. Wraz z Vaką zapoznaliśmy naszych gości z podstawowymi zwrotami oraz kilkoma zasadami wymowy, szczególnie dotyczącej nazwy wulkanu, który dał nazwę warsztatom 😉 Obecność Vaki była też okazją do zadania pytań o legendarne już wierzenia Islandczyków w elfy oraz zdementowanie kilku innych plotek i stereotypów dotyczących Wyspiarzy. Zresztą Vaka nie była w tym sama, bo w trakcie trwania warsztatów dołączyli do nas jeszcze dwaj Islandczycy mieszkający w Polsce: Styrmir i Örn. Dopełnieniem warsztatów były losy do loterii, na której znajdowały się różne śmieszne frazy po islandzku z polskim tłumaczeniem. Jak się okazało, wielu z naszych gości wydały się przydatne 😉

Styrmir i Örn przygotowali dla nas występ. Jak się okazało, panowie znają się od niedawna i poznali się przypadkiem – po prostu jeden rozpoznał w angielskim drugiego typowy islandzki akcent. Tak też rozpoczęła się ich znajomość na obczyźnie oraz pomysł wspólnego wystąpienia na naszym Dniu. A występ był szczególny, bo Styrmir i Örn wykorzystali nietypowe instrumenty oraz podkład muzyczny prezentując utwór, który w ten pogodny, słoneczny dzień przeniósł nas na chwilę na Islandię. Świst wiatru, dźwięki przypominające krzyki mew i szum morza, a także śpiew Styrmira, którego tekst – jak się potem okazało – był zapożyczony z prognozy pogody, razem stanowił kwintesencję islandzkiej pogody i jej wiecznej zmienności, która, jak określił Örn, jest dla Wyspiarzy jak mantra. My byliśmy zachwyceni!

Po krótkim koncercie miał miejsce quiz przygotowany dla nas przez Vakę. Do odpowiedzi na 15 naprawdę trudnych pytań (w tym również muzycznych) stanęli niemal wszyscy uczestnicy Dnia Islandzkiego, ale niestety wygrać mógł tylko jeden z nich. Po przeliczeniu punktów okazało się, że trzeba będzie zrobić dogrywkę na pierwsze miejsce. W ramach dogrywki dwóch delikwentów musiało wymienić jak najwięcej islandzkich miast w ciągu minuty. Wygrał Kuba Drzewiecki, a nagrodą – poza słodkościami – była zniżka na wybrany kurs w Stacji Północ. Gratulujemy Kubie, jak i pozostałym uczestnikom konkursu, bo pytania były naprawdę trudne 😉 Na szczęście na pocieszenie mogliśmy rozdać kilka naprawdę fajnych nagród w loterii. Były to między innymi książki oraz gadżety związane z Islandią.

Oficjalną część Dnia zamknął jeszcze jeden koncert, tym razem wystąpił nasz nowy członek, Tomek Kaleczyc. Zafascynowany Islandią, po dwukrotnym już odwiedzeniu Wyspy skomponował dwa utwory, które są jego własną interpretacją Islandii i pamiątką jego niezwykłych podróży. Jeden z nich, “Ultima Thule”, możecie posłuchać na YouTube! Tomek zagrał też cover piosenki Fleex Foxes, która towarzyszyła mu podczas jazdy islandzką Jedynką, a także drugi cover, którego oryginał mieliśmy zgadnąć. Był to “Hunter” Björk! Niespodzianką był też utwór “Kocham Cię jak Irlandię”, oczywiście z odpowiednio przekształconym tekstem 😀 Dźwięki gitary świetnie współgrały z zielenią i wyjątkową kameralną atmosferą tego miejsca. Dziękujemy Ci, Tomku, za ten ogromny wkład w Dzień Islandzki 😉

Choć podczas Dnia Islandzkiego cieszyliśmy i uszy, i oczy, zadbaliśmy też o to, aby zadowolić również Wasze kubki smakowe i napełnić Wasze brzuchy. Długoletnie pragnienie serwowania w Warszawie prawdziwych islandzkich hot-dogów wreszcie się spełniło! A to wszystko dzięki mamie Vaki, która przesłała nam niezbędny składnik: remúlaði, czyli sos, bez którego przysłowiowy już “hot-dog ze wszystkim” nie mógłby istnieć 😉 Resztę udało nam się już załatwić na miejscu: przygotowaliśmy szyld imitujący reklamę najsłynniejszej firmy SS Pylsur, a przez okno kuchni podawaliśmy gotowe hot-dogi, za które można było płacić “banknotami” z podobizną Jóna Sigurðssona. Gdyby więc ktoś wątpił w to, że islandzkie hot-dogi mają cokolwiek wspólnego z dniem 17 czerwca, to już tłumaczymy: to właśnie banknotem z podobizną narodowego bohatera Islandii, którego dzień urodzin stał się najważniejszym świętem na Wyspie, należy płacić za islandzkiego hot-doga (bo właśnie tyle, czyli 500 koron, kosztuje :))

Dziękujemy Wam, że świętowaliście z nami. Mamy nadzieję, że do zobaczenia za rok!

Ta ten post został napisany dla strony Studenckiego Klubu Islandzkiego.