Wulkan
tytuł oryginalny: Eldfjall (ang: Volcano)
reżyseria: Rúnar Rúnarsson
rok produkcji: 2011
kraj: Islandia, Dania
Hannesa (Theódór Júliusson) poznajemy w chwili, gdy odchodzi na emeryturę. Jego życie, dotąd całkowicie poświęcone pracy, traci sens. Dom zdaje się nie być jego ulubionym miejscem; skłócony z dziećmi, wiecznie krytykujący żonę, woli spędzać czas najdłuższych wakacji życia na połowie ryb i majsterkowaniu. Jednak gdy podczas jednej z wypraw na pełne morze jego ukochana łódź zaczyna przeciekać, Hannes zdaje sobie sprawę, że tak jak ona jest już bezużyteczny. Kiedy wraca do domu uświadamia sobie rzecz jeszcze ważniejszą – że łódź, choć stara, warta jest naprawy. I sam dąży do naprawiania siebie. Nagle znajduje w sobie czułość i ochotę na pocałowanie żony przed snem. Następnego dnia sprawia jej piękny prezent: świeżego halibuta, aby mogła ugotować swoją ulubioną zupę… Jednak tego wieczoru życie stawia Hannesa przed trudnym testem: Anna (Margrét Helga Jóhannsdóttir) dostaje udaru i tak jak dotąd ona zajmowała się nim, Hannes decyduje się sam zaopiekować sparaliżowaną żoną.
Rúnar Rúnarsson nie ucieka od trudnych tematów, jak sam mówi: chce w filmach szczerości, a film tworzy raczej sercem, a nie umysłem. Jego historia jest uniwersalna, mogłaby wydarzyć się w każdym innym miejscu na świecie, a jednak mamy tu wiele odniesień do islandzkiej rzeczywistości; wybuch wulkanu, który zmusił rodzinę do przeprowadzki, podkreślenie tradycji rybackich, a także konflikt pokoleń: Hannes nie docenia awansu córki w firmie udzielającej pożyczek, bo przez takich jak ona ludzie kupują bezsensowne terenówki na kredyt. Ale zdecydowanie jest to przede wszystkim film o emocjonalnym dojrzewaniu, o wydobywaniu gorącej lawy uczuć z lodowego pancerza zgorzkniałego człowieka. Choć momentami film dłuży się, otrzymujemy piękną opowieść zadającą widzowi pytania o sens naszych codziennych działań: czy nasze dobre uczynki wynikają z odpowiedzialności za drugą osobę, a może są próbą pozbycia się wyrzutów sumienia wynikających z tych złych?
Ta recenzja została napisana dla strony Studenckiego Klubu Islandzkiego.
2 odpowiedzi na “Wiek wybuchów”