Od dawna staram się dokonywać wyborów, które są bliżej naturze i przyjazne środowisku. Im więcej patrzę na Skandynawię, tym bardziej eko chcę być. Islandia jest jednym z moich wzorów. Może być również wzorem dla Ciebie.
Kilka tygodni temu byłam na inspirującym koncercie Women’s Voices. Podczas występów polskich wokalistek w tle puszczono video z materiałów Greenpeace. Pokazywały one piękno przyrody i zniszczenie, jakie jej serwujemy. Jeden z filmów przedstawiał islandzkie lodowce, które się topią. Na naszych oczach ginie natura, którą tak bardzo chcemy podziwiać. Wydajemy mnóstwo kasy na pobyt na Wyspie, znosimy jej chłody i słoty, nocujemy w samochodzie lub pod namiotem. A wszystko po to, żeby zobaczyć resztki dziewiczej natury, która i tak rocznie jest coraz bardziej zadeptywana przez turystów i zmieniania przez człowieka.
Islandia kojarzy nam się właśnie z naturą. A skoro w 21. wieku nadal możemy w wielu miejscach oglądać ją tak niezmienioną, to znak, że Islandczycy dbają o przyrodę – tak myślimy. Często powtarzam, że sławna wiara Islandczyków w elfy to nic innego jak potrzeba spersonifikowania natury, którą otacza się szacunkiem i opieką. I choć nikt nie jest idealny, Islandczycy robią dużo fajnych rzeczy, żeby dbać o planetę. Oto kilka z inspiracji:
1. Pij wodę z kranu. Taka jest najpyszniejsza
Ostatnio islandzkie media społecznościowe lansują islandzką kranówkę. Do sieci trafił filmik, w którym sympatyczny pan promuje picie wody z kranu na Islandii. Film kończy się dowcipnym sloganem “Drinks are on us”. Faktycznie, pamiętam tabliczki z lotniska, zachęcające do picia wody prosto z kranu. Wówczas chwytem marketingowym było hasło, że woda jest krystalicznie czysta i zimna, bo pochodzi z lodowców. Teraz chodzi też o to, żeby zmniejszyć zużycie plastiku. Sami spójrzcie!
Ale nie trzeba być na Islandii, żeby pić prostu z kranu. Sama od lat piję wyłącznie kranówkę. Noszę ze sobą bidonik, który dostałam w göteborskiej siłowni i to jedyna plastikowa butelka, z której piję wodę. Kranówka jest super! Nie dajcie się zwieść kampaniom o magicznych właściwościach wód butelkowanych, pełnych odżywczych składników. Kranówka też ma w sobie dużo dobra, a do tego idealna na upały, bo zawsze ożywczo zimna! Bądź jak Islandczyk, pij kranówkę!
2. Jedz lokalne produkty. Szczególnie banany
Islandczycy mieszkają na wyspie i dobrze wiedzą, ile kosztuje sprowadzanie produktów z kontynentu. I choć oczywiście importują mnóstwo towarów (z produktów spożywczych najwyżej plasują się kawa i tabaka), starają się produkować żywność dla własnych potrzeb. Oczywiście na ile to możliwe – ale dzięki geotermie możliwe jest całkiem sporo. Dzięki ogrzewaniu prosto z wnętrza ziemi Islandczycy wypracowali system hodowli roślin w licznych szklarniach, wiele z nich oglądać można pod Hafnarfjördur:
To tam hoduje się słynne banany, a także pomidory, paprykę, ogórki czy rośliny ogrodowe. Choć w islandzkich supermarketach wciąż można kupić też produkty sprowadzane spoza Wyspy, wraz z towarami wytworzonymi na Islandii obniża się liczba owoców i warzyw sprowadzanych samolotami. Te hodowane w szklarniach nie tyle przewyższają je świeżością i lokalnością, ale według wielu dumnych Islandczyków – również i smakiem. Geoterma jest zresztą używana w kuchni islandzkiej nie od dziś: najpyszniejszy chleb jaki kupicie na Islandii wypiekany jest właśnie w cieple z wnętrza ziemi.
3. Ubieraj się modnie. Noś rybie łuski i ubrania z lumpeksów
Czy wiesz, że jednym z najbardziej szkodliwych dla przyrody jest przemysł odzieżowy? Produkcja ubrań, które kupujemy w sieciówkach zabiera mnóstwo wody, a także często wykorzystuje tanią siłę roboczą. Jak można z tym walczyć? Kupować mniej. Kupować w second-handach. Przerabiać. Tak jak Bára Hólmgeirsdóttir, twórczyni firmy Aftur, specjalizująca się w upcyklingu, czyli przerabianiu starych ubrań czy dawaniu nowego życia ciuchom znalezionym w second-handach. Jej kreacje zrobiły na Wyspie furorę i wiele z nich noszonych jest przez islandzkich celebrytów.
Islandzki świat mody dawno już zaprzyjaźnił się z pojęciem slow fashion, czyli modą na małą skalę, z produktów dobrej jakości, a przede wszystkim: przyjazną środowisku. Jedną z pierwszych takich marek na świecie była islandzka ELLA, założona przez Elínrós Líndal oraz Katrín María Káradóttir. Celem marki było tworzenie ubrań typu basic, które można nosić niezależnie od sezonu i urozmaicać dodatkami. Dzięki temu można widocznie zmniejszyć liczbę kupowanych ubrań.
Choć dzisiaj marka już nie istnieje, islandzcy projektanci wciąż tworzą dla dobra planety. Najgłośniejszym zjawiskiem ostatniego czasu jest Atlantic Leather, czyli produkty ze skór rybnych. Ten rodzinny biznes z północy Islandii przerodził się w szeroko nagradzany fenomen. Rybia skóra zastępuje bowiem skóry innych zwierząt, przy tym jest bardzo trwała i o efektownym połysku. Do produkcji używa się skór-odpadów z przemysłu rybnego – tym samym wykorzystuje się naturę do maksimum, bez zbędnego zabijania dodatkowych istnień.
4. Szanuj prąd! Albo używaj energii odnawialnych
Islandia aż kipi od wód geotermalnych, które zasilają krany, ogrzewają domy, ale przede wszystkim przyczyniają się do produkcji energii odnawialnej. I uczy świat jak wykorzystywać podobne dary natury, które – choć w mniejszej skali – można znaleźć w wielu miejscach na świecie, nawet w Polsce. Warto jednak podkreślić, że tylko jakieś 27% procent energii produkowanej na Wyspie pochodzi z geotermy. Pozostała (73%) to efekt działalności elektrowni wodnych, a więc wynikałoby, że 100% energii produkowanej na Islandii jest odnawialna. Czy na pewno?
Polecam tutaj lekturę nowego artykułu na Iceland News Polska: “Czy Islandia nadal jest krajem energii odnawialnej?”. Jakiś czas temu Islandczycy myśleli nad rozwiązaniem problemu nadwyżki energii i sprzedawania jej innym krajom, ale tutaj przeszkodą była odległość i techniczne komplikacje przewozu energii. Ostatecznie sprzedaż okazała się możliwa i wielu partnerów zagranicznych robi interesy z Islandczykami, co budzi wiele kontrowersji i sprzeczności, głównie związane z transportem i interpretacją jakości tej energii.
Drugą przyczyną dla protestów i krytyki jest wykorzystywanie nadwyżki energii do gałęzi przemysłowych: huty aluminium i fabryki żelazokrzemu pożerają większą część islandzkiej energii, ale też duże połacie ziemi. To właśnie kwestie zmiany krajobrazu Islandii ze względu na rozwijający się przemysł ciężki trapią wielu Islandczyków, a temat też stał się również inspiracją dla filmu.
5. Szanuj przyrodę. Po prostu
Najważniejsza, i wydawałoby się: najprostsza, zasada to po prostu: szanuj przyrodę. I choć może dla samych Islandczyków wydaje się oczywistą, nie rozumieją jej przyjezdni. Niedawno wandale zniszczyli skały na wzgórzu Helgafell, pewnie dobiegła Was też już informacja o Instagramerze, który pochwalił się swoją brawurową jazdą na Islandii, za co niestety przyszło mu gorzko zapłacić. Nie tylko mandatem, ale dużą dezaprobatą internetów, a to dla zjadaczy lajków cios w samo serce. Nie chcę podlinkować tej historii, żeby nie promować samego “influencera”, ale jego wyczyn – i reakcja Islandczyków – to kolejny dowód na to, jak wielką energię wkładają w walkę z turystami wyjeżdżającymi off-road.
Najnowszym pomysłem jest akcja Inspired by Iceland, zachęcająca turystów do złożenia tzw. The Icelandic Pledge, czyli Islandzkiej Przysięgi. Została ona przygotowana w kilku wersjach językowych i znaleźć ją można w internecie, hostelach i wielu punktach często odwiedzanych przez turystów. Jej pełną treść znajdziecie tu i sami możecie za pośrednictwem tej witryny złożyć taką przysięgę. Może warto zastanowić się nad złożeniem obietnicy nie tylko Islandii, ale całemu światu?
3 odpowiedzi na “Bądź jak Islandczyk. Bądź eko!”