17 listopada, na zaproszenie Studenckiego Koła Naukowego “Norske veier” działającego na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, wybraliśmy się do stolicy Wielkopolski, aby posłuchać i samemu opowiedzieć o Islandii. Wedle zamysłu organizatorów, spotkanie i wygłaszane w jego trakcie referaty, miały skupiać się na motywie relacji człowiek-natura, tak ważnym na wyspie.
SKI reprezentowała Emiliana Konopka, która została poproszona o wygłoszenie krótkiego wystąpienia na otwarcie spotkania. Opowiedziała o sztuce islandzkiej z pozycji konia, czyli o silnych związkach Islandczyków z końmi islandzkimi. Bo faktycznie, jeśli przyjrzeć się najważniejszym dziełom sztuki islandzkiej, bardzo często pojawiają się na nich konie. Motywy “końskie” pojawiają się już w sztuce pierwszych artystów Islandii, czyli w inspirowanych mitologią nordycką rzeźbach Einara Jónssona oraz malarstwie pejzażowym Thórarinna Thórákssona. Nawet w Warszawie oglądać możemy konia wykonanego przez artystę o pochodzeniu islandzkim, a mianowicie pomnik konny Józefa Poniatowskiego dłuta Berthela Thorvaldsena, syna islandzkiego emigranta Gottskálka Þorvaldssona. Co ciekawe, wraz z rozwojem sztuki islandzkiej i zwiększonymi kontaktami artystów z kulturą globalną, pojawiające się dotąd przedstawienia czy to mitologicznej postać Sleipnira, ośmionogiego rumaka Odyna, czy Icelanderów, zostały powoli wyparte przez motywy inspirowane kulturą kontynentu. I tak np. w twórczości Helgiego Þorgilsa Friðjónssona pojawiają się centaury i jednorożce, natomiast u światowej sławy artysty Erró znalazło się nawet miejsce dla konia Horacego, przyjaciela Myszki Miki, stylizowanego na małżonka Arnolfini z obrazu Jana van Eycka.
Wystąpienie zostało przyjęte – niespodziewanie dużymi – brawami, a potem do swoich referatów stanęły członkinie koła Norske veier, które prezentowały tematy flory i fauny islandzkiej czy warunków geograficzno-atmosferycznych wyspy. Bardzo interesujący był krótki wykład Karoliny Kliś, która przedstawiła kilkanaście islandzkich określeń na śnieg (podobno Islandczycy mają ich aż sto, jej udało się wynaleźć co najwyżej 60). Nie zabrakło też tematu islandzkiego protestu kobiet z 1975 roku.
Spotkaniu towarzyszyły ciasta, herbata i należy pogratulować organizatorom świetnego przebiegu oraz dużego zainteresowania ze strony nie tylko studentów Skandynawistyki, ale również innych kierunków. Bardzo dziękujemy za zaproszenie!
Towarzysz podróży został u Jagody Kowalczyk, której chciałabym niezmiernie podziękować za przenocowanie i miłe towarzystwo!
Ta ten post został napisany dla strony Studenckiego Klubu Islandzkiego.