Premiera “Baranów” w Muranowie

12654630_563060973844213_5786331614041847555_n

W czwartek 4 lutego reprezentacja SKI miała okazję zobaczyć przedpremierowo film “Barany. Islandzka opowieść” w warszawskim kinie Muranów. Kino przygotowało z okazji promocji filmu dwie niespodzianki: stand z możliwością zrobienia sobie zdjęcia w roli głównych bohaterów (a właściwie bohaterów drugoplanowych, bo przecież najważniejsze są tytułowe barany ;)) oraz spotkanie z reżyserem czarnej komedii – Grímurem Hákonarsonem. Opowiadał on najpierw na pytania prowadzącego, w tym o genezę powstania filmu i inspiracje. Była mowa o tym, że w ostatnich latach islandzka kinematografia upodobała sobie problem relacji człowiek-zwierzę. Dwa lata temu oglądać mogliśmy film “O koniach i ludziach”, w których na pierwszy plan wychodzą słynne kuce islandzkie, z kolei “Barany” to opowieść o owcach, których populacja jest trzykrotnie większa od populacji ludzi. Zarówno konie i owce to dwa gatunki zwierząt, które przyjechały na Islandię z pierwszymi osadnikami i do dzisiaj prawo reguluje wprowadzanie na wyspę innych gatunków tych zwierząt, aby nie “zepsuć” oryginalnych ras i uniknąć problematycznych chorób. Film Hákonarsona opowiada właśnie o wielkiej tragedii, jaką przynosi do pewnej islandzkiej doliny nigdy niespotykana tam choroba owiec – trzęsawka. Dowiemy się, że wizja utraty owiec, czasem jedynych towarzyszek życia islandzkich rolników, może doprowadzić bohaterów do niecodziennych zachowań, a nawet skruszyć wieloletni lód pomiędzy dwoma braćmi.

12695851_582172798597700_449700878_n.jpg

Reżyser opowiadał, że dorastał na jednej z takich farm, gdzie codzienność wyznaczała hodowla owiec. Sam ma świetny kontakt ze swoim starszym bratem, a inspiracją do opowiedzianej historii była prawdziwa historia dwóch braci, którzy pokłócili się o kobietę. Gdy ona ostatecznie uciekła z trzecim mężczyzną, obaj zamilkli na wieki, a ich domy bez wychodzących na siebie wzajemnie okien, wybudowane na tej samej działce, można oglądać do dzisiaj. Z kolei pierwowzorem postaci byli dziadek (to między innymi jego dziwne zachowania dały początek scenie z filmu, kiedy Gummi całkowicie nagi sobie paznokcie u nóg wielkimi nożyczkami), a także sąsiad-pijak, którego awantury i skłonność do zamarzania odbijają się w postaci Kiddiego.

7720256.3.jpgRecenzję “Baranów” możecie przeczytać już w dziale Film.

O ścieżce dźwiękowej do obrazu i jej autorze, Atli Örvarssonie, przeczytacie na Stacja Islandia.

Ten post został napisany dla strony Studenckiego Klubu Islandzkiego.

Goście z Islandii w Krakowie

W dniach 28 września – 1 października Muzeum Narodowe w Krakowie gościło trzy panie z Islandii związane z promocją kultury lub pracujące w instytucjach kultury na wyspie. Na zorganizowanych przez Muzeum warsztatach i wspólnych spotkaniach uczestniczyła nasza członkini Emiliana Konopka. Szczególnie ostatni dzień sesji, podczas którego to goście opowiadali o swoich zadaniach i celach, okazał się bardzo interesującym źródłem informacji o Islandii i samych Islandczykach.

Koordynatorka całej wymiany ze strony islandzkiej, Anna Marget Guðjónsdóttir, która reprezentowała przede wszystkim Fundację EVRIS, opowiadała o współpracy fundacji, a tym samym całej Islandii, z Europą i Unią Europejską.Ta fundacja non-profit zajmuje się przede wszystkim pomocą w pozyskiwaniu funduszy unijnych i krajów norweskich. Wiele z tych funduszy wzbogaca rozwój kultury, a pieniądze z EEA Grants (Islandia, Norwegia i Liechtenstein) nierzadko wykorzystywane są przez polskie placówki i instytucje kulturalne, np. na rok 2016 planowane jest otwarcie nowego oddziału Muzeum Narodowego w Krakowie – Pawilon Józefa Czapskiego, który ma szansę zaistnieć właściwie głównie dzięki temu funduszowi.

Co do promocji kultury na samej Islandii, Margret mówiła, że jest to jedno z jej podstawowych zadań. Wieloletnia dyrektor od spraw turystyki miasta Reykjavik, opowiadała o tym, że jeśli mówimy o promocji kultury na wyspie, to właściwie mówimy głównie o stolicy, bo tam koncentruje się większość jej mieszkańców. Ale nie tylko Islandczycy są beneficjentami projektów i strategii obmyślanych przez osoby zajmujące się kulturą. To także, a jak się okazuje – przede wszystkim – turyści, których liczba zwiększa się z roku na rok i w lecie 2016 Islandia spodziewa się ich aż 1, 2 miliona! I choć większość z nich wciąż przyciąga przede wszystkim natura wyspy, celem osób takich jak Margret jest zainteresowanie ich również islandzką kulturą.

12067398_543802792434701_1576532613_n

Jak to zrobić? Choć trudno w to uwierzyć, jeszcze 20 lat temu Islandia opracowywała ogólne strategie “zwabiania” turystów na wyspę. Były to, jeśli chodzi o sektor kultury, wydarzenia i imprezy, takie jak Reykjavik Culture Night, którą zainicjowano w sierpniu 1996, zatem w sezonie turystycznie najatrakcyjniejszym. Choć impreza ta, przypominająca niejako europejską Noc Muzeów, ale opierająca się raczej na wychodzeniu sztuki do człowieka niż człowieka do sztuki, była planowana także z myślą o społeczeństwie miasta, które miało czuć się jednocześnie gośćmi jak i współorganizatorami tej wielkiej imprezy. Margret opowiedziała także o pewnej pułapce, w jaką zaplątali się Islandczycy, co wyjaśniła na przykładzie festiwalu Iceland Airwaves, przeniesionego na listopad z uwagi na zbyt dużą ilość przyjezdnych w sezonie letnim. Islandia, a szczególnie Reykjavik, pozostaje jednak krajem o ograniczonych możliwościach, szczególnie kwaterunkowych, dlatego czasem zbyt duża ilość turystów Islandczyków po prostu przytłacza.

Druga prelegentka, Sigrun Kristjánsdóttir, wypowiadała się natomiast o samej edukacji kulturalnej w Islandii. Jako osoba odpowiedzialna za organizację wystaw i różnych wydarzeń w Muzeum Miasta Reykjavik, przedstawiała ten problem od strony nauczania historii. Muzeum posiada pięć oddziałów: Muzeum na otwartym powietrzu (skansen) Árbær, Muzeum Osadnictwa, Muzeum Morskie, Muzeum Fotografii oraz wyspę Viðey. Już samo zróżnicowanie i specyfika oddziałów pokazują jak inne spojrzenie na muzealnictwo spotykamy w Islandii. Duże zainteresowanie ekosystemem wyspy oraz ochroną środowiska, a także dbałość o pamięć i pielęgnowanie wspomnień “wspólnoty” to aspekty brane pod uwagę w szerokim programie edukacyjnym na ciekawych wystawach. Na przykład na wystawie “Consumption” uczniowie klas gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych poznają historię znanych im rzeczy, chociażby dżinsów – dowiadują się, czego potrzeba do ich produkcji, w jaki sposób dostają się do sklepów, a także co można z nimi zrobić kiedy nie nadają się już do użytku. Zresztą oferta edukacyjna, jak i nierzadko same wystawy, powstaje we współudziale nauczycieli i innych osób, które mogą mieć twórczy wkład w jej jakość. Ważna jest także sama rola i opinia odwiedzającego – aby ułatwić mu dostęp do tej edukacji, Muzeum przygotowało zestawy dla szkół, a także “memory boxes” wysyłane do ludzi starszych, którym trudno dotrzeć fizycznie do placówki. Te pudełka pamięci pełne są przedmiotów zmuszających do refleksji i wspomnień, a także rozmów o wspólnej przeszłości.

12092664_543802775768036_636477899_n

Z kolei trzeci gość, Kristín Scheving, to absolwentka Akademii Sztuk Pięknych i aktywna artystka w obszarze video-art, a także pracowniczka Galerii Narodowej. Znaczące jest to, że o samej placówce, która jest najstarszą galerią sztuki na wyspie (130 lat działa, około 11 tysięcy obiektów), Kristin mówiła niewiele. Opowiadała natomiast o potrzebie dygitalizacji dzieł sztuki, a także wszelkiego rodzaju dokonań artystów zapisanych na taśmach filmowych, kliszach, czy w ich komputerach. Idąc tym tropem sama “odtworzyła” koordynowane przez siebie przedsięwzięcia, takie jak przetworzenie dawnej rzeźni na dom kultury w małej miejscowości na wschodnim wybrzeżu i organizację pierwszego festiwalu video-art na świecie. Opowiadała też o angażowaniu lokalnych społeczności we wszelkiego rodzaju imprezy czy wydarzenia kulturalne, a także oswajanie ich ze sztuką. Jak sama przyznaje, wielu z okolicznych przychodniów miało po raz pierwszy do czynienia ze sztuką właśnie za pośrednictwem jej działań w domu kultury, a były to pierwsze spotkania dosyć mocne, bo związane właśnie z zupełnie nietradycyjnym video-artem.

12047397_543802725768041_455912501_n

Do wniosków  z odbytej wizyty studyjnej należały przede wszystkim istotne różnice wynikające z rozmiarów, a także specyfiki instytucji kultury w Polsce i w Islandii. Goście z uśmiechem zwrócili uwagę na “zwariowaną” polską biurokrację i zwróciły uwagę, jak ważne jest pytanie ludzi o ich opinie i analizowanie tych opinii, uczenie się na nich. Mamy nadzieję na wykorzystanie tych cennych kontaktów i powtórne spotkanie.

Ten post został napisany dla strony Studenckiego Klubu Islandzkiego.