Konferencja Islandia: Geografia. Kultura. Społeczeństwo

IMG_4976

Za nami już najpiękniejsze ukoronowanie 10-letniej działalności, jakie mogliśmy sobie wymarzyć. W dniach 19-20 maja odbyła się na Uniwersytecie Warszawskim pierwsza ogólnopolska studencko-doktorancka konferencja w całości poświęcona Islandii. Po wielu miesiącach ciężkiej pracy organizatorzy odetchnęli wreszcie z ulgą – trzeba bowiem z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że wszystko odbyło się jak należy: prelegenci stawili się na swoich wystąpieniach, publiczność dopisała, ciastka na przerwę kawową były pyszne, a drobne techniczne usterki nie zepsuły ogólnego wrażenia konferencji: BYŁO WSPANIALE!

Pierwszego dnia spotkaliśmy się wszyscy o godzinie 9:00, aby z udziałem opiekuna naszego koła – doktorem Romanem Chymkowskim – dokonać oficjalnego otwarcia naszej konferencji. Doktor wspominał o naszej dotychczasowej działalności i pogratulował nam faktu, że obchodzący w tym roku swoje 40-lecie Instytut Kultury Polskiej (pod którego auspicjami funkcjonuje nasze koło naukowe) może do swoich działań dopisać także istnienie Studenckiego Koła Islandzkiego, a nasza historia stanowi aż 1/4 historii całego Instytutu 😉 Doktor Chymkowski nie zapomniał też wspomnień, że najnowsze naukowe opracowanianaukowe opracowania dotyczące Islandii zostały wydane właśnie przez SKI, co oczywiście nie miałoby miejsca bez udziału jego członków, ale też samego doktora oraz doktora Włodzimierza Pessela. Potem prezes SKI, Emiliana Konopka, zaprezentowała ową 10-letnią działalność SKI, ilustrując nasze dzieje filmikiem ze skaczącym Islandii dla Ciebie, która wysłała nam z Islandii wielką paczkę islandzkich słodyczy dla gości konferencji.

IMG_5084IMG_5104IMG_5109

Po powitaniu gości, w tym doktora Przemysława Czarneckiego, przedstawiciela konsulatu Islandii w Warszawie, Emila Remisza oraz wieloletniego ataché na Islandii, Michała Sikorskiego, nastąpiło oficjalnie rozpoczęcie obrad. Pierwszy panel GEOGRAFIA/GEOLOGIA, moderowany przez Agatę Sutkowską, składał się z interesujących wystąpień w bardzo kompleksowy sposób opisujących wyspę pod kątem geograficznym właśnie. Dzięki wystąpieniom specjalistów, w tym dwóch członków SKI – Juliana Podgórskiego i Jagody Kobuszewskiej, publiczność miała solidny wstęp do wiedzy na temat Islandii, która przydała się w następnych panelach.

Po pierwszej dyskusji mogliśmy kontynuować rozmowy i wrażenia po porannych wystąpieniach podczas przerwy kawowej, która była nie tylko okazją do konsumowania islandzkich słodyczy, ale także oglądania przepięknej wystawy zdjęć Zuzanny Konarskiej Beyond Adaptation. Na siedmiu kwadratowych zdjęciach autorka przedstawia nam swoje subiektywne spojrzenie na Islandię, jej detale i symboliczne elementy. Wystawa towarzyszyła nam przez całą konferencję i wielu słuchaczy wprost nie mogło oderwać od niej oczu!

IMG_4988IMG_5128

Drugi panel, moderowany przez Emilianę Konopkę, traktował o LITERATURZE/HISTORII. Tę pierwszą dyscyplinę dzielnie reprezentowała nasza klubowa specjalistka od literatury staroislandzkiej, Patrycja Strzeszkowska, mogliśmy też wysłuchać dwóch referatów na temat islandzkich Wikingów, z kolei inna członkini SKI, Karolina Wojciechowska, w sposób niezwykle pociągający opowiedziała nam o podobieństwach między Islandią a Finlandią, dwóch biegunach Skandynawii.

Po przerwie obiadowej zgromadziliśmy się na ostatni panel pierwszego dnia konferencji, mianowicie SZTUKI WIZUALNE, moderowany przez Aleksandrę Wilkos. Panel ten zdominowany był przez sztuki plastyczne, bowiem dwie klubowiczki: Agata Sutkowska i Emiliana Konopka, opowiadały o reprezentacji Islandii w sztuce, ale mogliśmy także posłuchać o rozwijającym się w Reykjaviku street arcie czy socjologicznej interpretacji najnowszych filmów islandzkich.

IMG_5166IMG_5192

Pierwszy dzień obrad zakończył się wydarzeniem towarzyszącym: spotkaniem spotkaniem z doktorem Jakubem Morawcem, doktorem Przemysławem Czarneckim i Anną Kaiper, współautorami książki Sagi islandzkie. Zarys literatury staronordyckiej.

Drugi dzień konferencji był wyjątkowo intensywny, bowiem rozpoczęliśmy obrady już o 8:30. Otwierającym panelem tego dnia była KULTURA/SPOŁECZEŃSTWO, moderowany przez Aleksandrę Wilkos. W tym panelu nie brakowało najpopularniejszych skojarzeń z Islandią; członkini SKI Aneta Feręczkowska opowiadała o elfach, nie brakowało jednak również tematów islandzkiej kuchni, puryzmu językowego, skomplikowanej genealogii czy typu islandzkiego dzieciństwa. Mieliśmy też okazję posłuchać o pierwszej wiosce ekologicznej na Islandii, Sólheimar.

Po przerwie kawowej zabraliśmy się do drugiego panelu, EKONOMIA/TURYSTYKA, który budził wiele emocji wśród naszych słuchaczy. Moderowany przez Jagodę Kobuszewską, był okazją do zanalizowania zachowań Islandczyków po kryzysie w 2008 roku, a także rozwijania islandzkiej gospodarki drogą przemysłów kreatywnych. Nasza klubowiczka Anna Czepiel porównywała z kolei polską i islandzką kulturę polityczną. Nie zabrakło także tematów stricte poświęconych turystyce, która – jak sądzimy – zbawiła większość naszych słuchaczy 😉

IMG_5229IMG_5239

Konferencję zamknęliśmy panelem POLACY NA ISLANDII moderowanym przez Annę Czepiel, tego bowiem tematu nie mogło zabraknąć. Prelegenci pod różnymi kątami prezentowali sytuację polskich imigrantów na wyspie, ale też próbowali scharakteryzować islandzkich migrantów w ogóle. Panel ten zamknął wieloletni prezes SKI, Łukasz Bukowiecki, swoim wystąpieniem “Islandia nie dla wszystkich”. Było to znakomite podsumowanie obu dni konferencji, a także zapalnik do pasjonującej dyskusji, którą musieliśmy przenieść do pobliskiej BrowArmii, gdzie przy piwie i w dobrych humorach dyskutowaliśmy na mniej lub bardziej islandzkie tematy jeszcze przez resztę wieczoru.

IMG_5333IMG_5344

Bardzo dziękujemy wszystkim organizatorom konferencji, przede wszystkim Julkowi Podgórskiemu, Oli Wilkos, Jagodzie Kobuszewskiej, Agacie Sutkowskiej, Karolinie Wojciechowskiej i wielu innym, bez których to wspaniałe wydarzenie nie doszłoby do skutku. Dziękujemy także naszym opiekunom oraz patronom. Mamy nadzieję, że wkrótce wydamy publikację pokonferencyjną, która dla wszystkich nieobecnych będzie namiastką tych dwóch intensywnie islandzkich dni.

autorką zdjęć jest Patrycja Wojtas – TUTAJ TAM

Ta ten post został napisany dla strony Studenckiego Klubu Islandzkiego.

Spotkanie wokół sag islandzkich

Na zamknięcie pierwszego dnia konferencji “Islandia. Geografia, kultura, społeczeństwo” (19 maja) zorganizowaliśmy spotkanie wokół książki “Sagi islandzkie. Zarys dziejów literatury staronordyckiej”. Do klubu Indeks zaprosiliśmy głównych redaktorów tej publikacji: doktora Jakuba Morawca, doktora Przemysława Czarneckiego i Annę Kaiper, którzy z humorem i pasją opowiedzieli o fenomenie sag islandzkich.

IMG_1139.JPG
Słowo fenomen jest tu całkiem uzasadnione, bo mamy do czynienia z sytuacją, w której malutka wyspa na Atlantyku, do końca XIX w. cierpiąca biedę, staje się centrum twórczości literackiej na niespotykaną skalę. Sagi i badania nad nimi stały się globalnym trendem, który przeciął granice kulturowe i językowe.

Goście starali się odpowiedzieć na pytanie, co jest szczególnego w islandzkich sagach i na czym polegało… szczęście Islandii do swoich zabytków literackich. Europa średniowieczna tworzyła wszystko po łacinie, a większość sag jest po islandzku, co mocno definiowało odbiorcę. Islandczycy mieli szczęście, że żyją na wyspie odizolowani od niespokojnej Europy, bo kiedy powstał  w jakimś gospodarstwie domowym manuskrypt, to z dużym prawdopodobieństwem się zachował. – Mnisi  zostawili na wyspie księgi zanim uciekli przed Norwegami – zażartował historyk Jakub Morawiec. Mieli także szczęście  do języka – współczesne sagi nie wymagają z perspektywy Islandczyka wyjaśnień i tłumaczeń językowych, bo  na przestrzeni wieków język minimalnie się zmieni.

IMG_0085

IMG_1148

Islandczycy są dumni z sag. Umiejętność zachowania tradycji okazała się receptą na zaistnienie w skandynawskim świecie. Na poezji i prozie chciano budować swój kapitał  w stosunku do króla Norwegii, a potem Danii – kultura piśmiennicza miała świadczyć o wielkości kraju. – Nie było wielkich bitew i polityków, ale byli wspaniali literaci – bohaterowie narodowi – powiedziała Anna Kaiper, która specjalizuje się w sagach legendarnych.

– Byli mistrzami pisma. Utarło się na przykład, że skald musi pochodzić z Islandii, nawet jeśli w rzeczywistości tak nie musiało być – dodał Jakub Morawiec. Dbanie o literacką tradycję u Islandczyków wzięło się więc ze świadomości odrębności i kompleksu małego narodu, który czuł potrzebę wyróżnienia się, odróżnienia od innych.

IMG_1181

IMG_0089

W książce znajdziemy szeroki podział sag, stworzony na podstawie badań. Jednym z bardziej popularnych rodzajów są sagi legendarne. Jak przyznała Anna Kaiper, są trochę kiczowate, ale trudno się przy nich nudzić. Powstały trochę później od reszty, kiedy na Islandię spadło kilka nieszczęść (mała epoka lodowcowa, choroby, nie najlepsza sytuacja ekonomiczna), więc literatura pełniła funkcję eskapistyczną od tego co się działo. Islandczycy pisali o swojej złotej erze, słynnych bohaterach, którzy mogli być ich protoplastami.

Sagi pochodzą z XIII wieku i choć stanowią ciekawy sposób, by poznać ludzi z tamtych czasów, nie można się z nich uczyć historii wcześniejszej. – Saga oryginalnie znaczy historia, ale na tym zachwyt historyka się kończy – zażartował  Jakub Morawiec.
– Na Islandii przed długi czas jest ciemno i zimno, dobrym zajęciem było więc opowiadanie sobie ciekawych historii o przodkach. To literatura rozrywkowa i tak ją trzeba traktować – dodała Anna Kaiper.
Nie możemy mówić o konkretnych autorach sag, tylko kompilatorach, którzy  pozbierali i zapisali rożne opowieści. Każda więc występuje w więcej niż jednej wersji.

Przemysław Czarnecki powiedział więcej o tym, na ile traci się z oryginalnego przekazu podczas tłumaczeń sag. Zgodnie podziwiano osiągnięcia Apolonii Załuskiej-Stromberg w przełożeniach językowych sag i Eddy poetyckiej, ale także i te tłumaczenia nie są wolne od błędów i wypaczeń, które powstawały czasem przez to, że chciano ułatwić odbiór utworów.
Nowe tłumaczenia wymagają nawet więcej dystansu i dozy nieufności – stwierdził Przemysław Czarnecki, który w książce odpowiada m.in. za rozdział dotyczący sag biskupich. Te wymagają dużo wytrwałości od czytelnika i “cieszą się” mniejszą liczbą edycji. Wyróżniają się za to nietypowym bohaterem.

Goście zdołali omówić też krótko sagi królewskie, rodowe i przygodowe. Wyczerpujący opis wszystkich rodzajów sag znajdziecie oczywiście w  książce “Sagi islandzkie” –  zapraszamy do księgarń! Dobrze jest przeczytać to opracowanie,  zanim sięgnie się po którekolwiek z islandzkich zabytków literackich, ale, jak podkreślali goście,  nie jest to typowa lektura do poduszki.

IMG_1169

Dodatkowe informacje o Islandii i sagach przyniosły pytania od publiczności. Można się było dowiedzieć m.in. o tym, że  Islandia miała tylko dwóch świętych, a Wikingowie dotarli także na ziemie polskie (nawiązuje do tego saga o Jomswikingach). Dumnie odnotowujemy także uwagę jednego z członków SKI o tym, że brak bariery językowej między współczesnym  a dawnym islandzkim można uznać za mit,  istnieje bowiem pewna trudność w rozumieniu. Przemysław Czarnecki w odpowiedzi wyjaśnił,  że sagi owszem są opatrzone przypisami i wyjaśnieniami, ale to z powodu nieznajomości realiów tamtych czasów. Stabilność języka islandzkiego występuje na bazie gramatyki, ale przybywają i zmieniają się słowa. Niektóre wyrazy okazują się więc nierozumiane w szerszym kontekście, używanym w średniowieczu (np. “sima” dziś oznacza telefon, a dawniej linię łączącą dwa punkty).

IMG_1149

Ten post został napisany dla strony Studenckiego Klubu Islandzkiego.

O magii i runach

Za nami ostatnie (przynajmniej w tym sezonie!) spotkanie cyklu Islandzkie Opowieści dla Dorosłych. 26 czerwca w półmroku, przy dźwięku stukającego o szyby deszczu, rozmawialiśmy o magii i runach. I to w całkiem licznym gronie, bo oprócz pełnej sali towarzyszyli nam jeszcze goście – swoją głęboką wiedzą o mitologii i tradycji staroskandynawskiej i germańskiej podzielili się Marcin i Magda z Asatru Polska, portalu internetowego zrzeszającego wyznawców i sympatyków germańskiego politeizmu.

20150626_181736

20150626_181159

Słowo runa znaczy “tajemnica”, co całkiem pasuje do tego, że była to popularna, ale nie wszystkim znana sztuka. Runy to alfabet używany do zapisu przez ludy germańskie i w tym znaczeniu nie miały wiele do czynienia z magią, za to znajdywały zastosowanie zwyczajne i prozaiczne. Kupcy używali ich na targu, by oznaczyć swoim imieniem towar, ci, którzy nauczyli się pisać, ryli je na pamiątkę (“to napisałem ja na pamiątkę, że nauczyłem się pisać”), były też np. zapisem dialogu małżeńskiego. Przypominają współczesne pisanie uczniów na ławkach, zresztą żłobiono je  często właśnie w drewnie, bo było to dużo prostsze niż rycie w kamieniu. Teksty były krótkie, bo staronordycka kultura miała charakter mówiony, wiele rzeczy przechowywano w pamięci.

20150626_18455520150626_184749

20150626_184744

Ale runy były też stosowane do magicznych celów. I tu sprawa staje się bardziej skomplikowana… Zaproszeni specjaliści  asystowali prowadzącej Emilianie i na bieżąco wyjaśniali wszelkie nieścisłości, np. skąd runy dostali bogowie, a skąd ludzie? Goście przypomnieli genezę run, a więc opowieść o tym, jak Odyn wisiał na drzewie 9 światów (Yggdrasil). Magda zaznaczyła, że ludzie dostali od Odyna swój komplet run, a np. krasnale swój. Z kolei Marcin podkreślił, że run używano do wróżenia, ale bogowie mieli w odróżnieniu od ludzi do tego też bardziej specjalistyczne metody. Runy służyły różnym celom magicznym, sprawdzały się nie tylko jako rzucanie przekleństw, lecz także i miłosnego uroku.  Saga o Egilu mówi o fatalnej pomyłce w stosowaniu run: wyryte na tabliczce sprowadziły na dziewczynę chorobę zamiast miłości. Egil po zdrapaniu run wypowiedział morał historii: run nie powinien ryć ten, kto ich nie umie czytać, można bowiem zrobić nimi szkodę, a to trudne do opanowania narzędzie.

O obyczajach związanych ze stosowaniem run jako magicznych formuł dowiadujemy się z saga i poezji skaldycznej. Utwory te mówią o efektach rozmaitych run, np. wyryte na wewnętrznej stornie tarczy miały pomagać w walce albo służyły do tego, by wygłaszać piękne przemowy. Uczestnicy próbowali zgadnąć, jak można spotęgować działanie run. Powtórzenie danej runy dodawało mocy zaklęciu, stąd inskrypcje magiczne mają powtarzane litery czy zlepki run jako symbole mocy, a nie słowa. Jeżeli sprawa była ważna sprawa, to na kamień należało natrzeć krew tego, który pisał (w innych wypadkach krew ofiarnego zwierzęcia).

20150626_185717 20150626_184616 20150626_185900

Zgodnie z założeniem Islandzkich Opowieści, skupiliśmy się na tym, jak runy wykorzystywano w popkulturze. Ku zdumieniu słuchaczy od run pochodzi np. nazistowski znak SS albo znaczek bluetooth, który stanowi połączenie dwóch run (słowo bluetooth nawiązuje do Haralda Sinozębego, skandynawskiego władcy czasów średniowiecza). Współcześnie runy stosuje się jako tatuaże (np. imiona bogów), we wróżbiarstwie i ezoteryce (czy ogólnie mówiąc paranauce). Niektóre przypadki pojmowania run i kart runicznych bywają absurdalne i uproszczone do tego stopnia, że nie mają wiele wspólnego z tradycją germańską, i tak mamy np. runy na dobry związek i internetowe wróżby runiczne. W praktykach miesza się też systemy runiczne i inne kultury czy filozofie, np. dalekowschodnie (powstała nawet joga runiczna). Typowo XX-wiecznym wynalazkiem jest też historia “pustej runy”, z którą wiążą się względy czysto ekonomiczne.

A jak runy wykorzystują asatryjczycy? Wspólnota asatryjska nie ma swojej świętej księgi, w związku z czym każda grupa wyznaje własne zasady i pomysły. Marcin i Magda przyznali, że nie posługują się magią i runami, ale popularne bywają runy na talizmanach i prezentach czy stosowane jako ornamenty. W ich społeczności można przyjąć podział na grupy, z których jedna z run wróży, chce się dowiedzieć tego, co będzie, a druga stosuje je jako zaklęcia, czyli po to, by wpłynąć na to, co tu i teraz. Większość ludzi z kręgu asatryjczyków przejawia jednak zdroworozsądkowe podejście do run i magii, hołdując bardziej tradycyjnej skandynawskiej zasadzie mówiącej o tym, że trzeba być samowystarczalnym. Odczytywanie i układanie run wykorzystuje się więc po prostu do przemyśleń, zastanowienia się nad czymś z innej strony.

Zresztą w interpretacji układów runicznych występują niemałe problemy. Jedna runa bowiem ma wielość znaczeń i odniesień do pojęć. Runę rozumie się także jako dźwięk do wypowiadania, w magii wybrzmiewają jako technika wprowadzenia w trans. Tu mogliśmy wysłuchać zespołu z Norwegii, którego twórczość nawiązuje do staroislandzkiej pieśni i który w jednym z utworów prezentuje owo galdrowanie.

20150626_193148

20150626_19320120150626_19323020150626_193226

Na spotkaniu wielokrotnie podkreślaliśmy, że wróżenie z run to nie taka prosta sprawa. Także na koniec znów pojawiła się przestroga: lepiej run nie stosować, jeśli się nie wie, jak to robić.

A odczytywać runy uczyliśmy się na koniec, kiedy jako deser na stół wjechały ciasteczka runiczne. Każdy, przed zjedzeniem, mógł poznać bogate znaczenie swojej lukrowanej runy i aby to zrobić, do Marcina i Magdy ustawiła się bardzo długa kolejka… miłośników magii i łakoci 😉

20150626_193323 20150626_194105

20150626_19334120150626_19382720150626_194017

20150626_193134

Następne spotkanie z Klubem zapowiedziały poduszkowe maskonury i torby, których nieco więcej będzie można nabyć w niedzielę 28 czerwca  w warszawskim Balbarze, gdzie będziemy świętować swoje dziesiąte urodziny!

20150626_194421

20150626_194631

Ten post został napisany dla strony Studenckiego Klubu Islandzkiego.

Wikingowie: fakty i mity

Brudny brutal z rogatym hełmem czy schludny mężczyzna z grzebieniem, okaz zdrowia, a do tego robiący pranie co sobotę – jaki był wiking? Uwaga: popkulturowe stereotypy podsuwają błędne podpowiedzi.

W kolejnym spotkaniu z cyklu Islandzkie Opowieści dla Dorosłych, we wtorek 17 lutego, rozprawiliśmy się z szeregiem mitów na temat wikingów. Na pytanie, kto ogląda popularny serial o tym tytule podniósł się las rąk, ale na szczęście nie wszyscy dali się nabrać na wymysły scenarzystów i popkulturową wersję realiów historycznych. Niektórzy goście na widowni wręcz zadziwili swoją znajomością faktów i odkryć, czym świetnie uzupełnili temat spotkania.

Przed spotkaniem w radiu Kampus Emiliana Konopka opowiedziała, że zainteresowanie wikingami wypłynęło z samej literatury i sag islandzkich, gdzie tradycja wikingów jest wciąż żywa. Trudno jednak powiedzieć, kim byli wikingowie. Do odpowiedzi na to pytanie przybliżyło nas znacznie poprowadzone przez Emilianę wieczorne spotkanie w bibliotece Przy Zawiszy.

spotkanie wikingowie

Czasy wikingów to okres, kiedy powstawały współczesne państwa, Dania, Norwegia, Szwecja, przyjmowano chrześcijaństwo i wznoszono pierwsze miasta. Samo określenie wiking ma aż cztery źródła: osoba walcząca na morzu (vikingr), wyprawa morska (viking), ogólne określenie Skandynawów czy klasa wyższa – wojownicy.

Znamy dobrze mit łupieżcy, który gwałcił i rabował mieszkańców zamorskich krajów. Rzeczywiście wikingowie często podróżowali, zresztą przysłużyli się rozwojowi podróży statkami, ale niewielu kradło i łupiło. Na co dzień zajmowali się rodziną i gospodarstwem, chodzili na thingi i grywali w gry planszowe. A wypływali także po to, aby się uczyć na królewskim dworze, sprzedawać towary, poznawać świat. Byli żądni przygody, ziemi i wolności. I pewnie gdyby nie te cechy, nie udałoby im się dopłynąć do Ameryki przez Kolumbem. W zależności od okoliczności udawali się na Zachód i Południe w celu sezonowych pirackich grabieży, czasem dla handlu i zakładania faktorii kupieckich, a czasem wikińscy hawdingowie stawali na czele armii, by rozszerzyć zasięg panowania.

5761_grabienie-nadmorskich-osad

Nie przypominali kreskówkowego Obelixa (może poza rudymi wąsami). Byli wysocy (średnio 170 cm, czyli niemało jak na tamte czasy), zgodnie z ówczesnym kanonem męskiego piękna rozjaśniali włosy i splatali je w staranny warkocz z tyłu głowy, której wcale nie przykrywali hełmem z rogami (tak naprawdę odnaleziono tylko jeden hełm tego rodzaju). W każdą sobotę robili pranie (na Islandii sobota do dziś nazywana jest dniem prania), byli zadbani, czyści i zdrowi, a nawet odporni na choroby, także te genetyczne.

Odznaczali się także szczególnymi przymiotami charakteru: byli bardzo honorowi, hojni, gościnni i za wszelką cenę starali się nie łamać przysiąg (oznaczało to utratę honoru!). Prowadzili z reguły spokojne życie, ale nie brakowało im odwagi, siły fizycznej i bohaterskiej zdolności do niezwykłych wyczynów. Kodeks postępowania z ery wikingów zawarty był w… poematach. Jedna z części Eddy, Havamal, czyli Pieśń Najwyższego (Odyn), przekazuje w aforystyczny sposób staroskandynawską etykę, której głównymi podmiotami są germańscy wojownicy.

Wikiński sposób prowadzenia wojen i walk, a także imanie się pewnych źle widzianych praktyk (jak handel niewolnikami i niewolnicami dla usług seksualnych), były powszechne w tamtym czasie. Za to wbrew powszechnym skojarzeniom wikingowie przyznawali wysoki status i pozycję kobietom, które mogły decydować o sobie w ważnych sprawach.

Kiedy zasiadali do stołu, aby palcami jeść zakonserwowane mięso, nie popijali z ludzkiej czaszki. Choć popić piwo, miód i wino lubili, podobnie jak bawić się przy śpiewach skaldów, występach kuglarzy i akrobatów. I, co może trudno sobie wyobrazić, jeździli także na nartach.

Prawdziwi wikingowie, mimo że odbiegają od popularnych stereotypów, pozostają barwnymi postaciami. Trudno się dziwić, że ich podkoloryzowane wyprawy są dobrym tematem filmów przygodowych. Na pewno nie nadaliby się na bohaterów tragedii ani komedii romantycznych – brakowało wielkich porywów serca i walk o tą jedną jedyną ukochaną. Będąc wikingiem, postępowało się rozważnie, a troski znosiło w milczeniu.

A tutaj można obejrzeć prezentację i samemu przekonać się, czy dobrze oceniacie “fakty” i “mity” dotyczące Wikingów 😉 wikingowie

Ten post został napisany dla strony Studenckiego Klubu Islandzkiego.

Elfy i krasnoludki

Za nami druga odsłona cyklu “Islandzkie Opowieści dla Dorosłych”. Tematem przewodnim spotkania 16 grudnia były stworzenia, bez których trudno byłoby wyobrazić sobie nie tylko islandzką kulturę – elfy i krasnoludy.  Choć dzieliła je z pewnością uroda (na korzyść tych pierwszych), to miały one ze sobą więcej wspólnego niż mogłoby się wydawać… Po mitologicznym świecie elfów i krasnoludów oprowadziła słuchaczy Emiliana Konopka.

10846497_10152598759342635_4881875881561995509_n

Na początku wysłuchaliśmy fragmentu Völuspy wyśpiewanej w języku islandzkim przez Annę Czepiel, która sama ułożyła melodię do tekstu (!). W tej pieśni pojawia się cały szereg imion, z których zdecydowana większość należy do karłów.

10836511_423566711124977_867868443_n

Ale możemy też usłyszeć imiona takie jak Gandalfr czy Vindalfr, które budzą skojarzenia z Alfami, zwanymi częściej elfami. Oba te rodzaje stworzeń pojawiły się na świecie w podobnym czasie. Istnieje nawet prawdopodobieństwo, że krasnoludy to po prostu inny, “ciemny” rodzaj elfów, ale o tym za chwilę…

Imion pada dużo, bo i krasnoludów żyje spora gromada. Rody karle mieszkają we wnętrzach gór i skał. Choć sami do atrakcyjnych nie należą, to potrafią tworzyć rzeczy wyjątkowo piękne.  Dzięki ich talentowi rzemieślniczemu powstały nie tylko atrybuty bogów, np. młot Thora, ale też przedmioty czysto ozdobne, których moc wcale nie była mniejsza. Jak dowiedzieliśmy się z mitu przeczytanego przez Paulinę Wisz, przekonała się o tym bogini Freya, silnie oczarowana Brisingamenem – błyszczącym naszyjnikiem wykonanym przez karły.

10872164_423566737791641_886175547_n
Z mitu wyłonił się obraz karłów, które nie lubią dawać nikomu wykonanych przez siebie skarbów, a jeśli już to robią, to za naprawdę wysoką cenę.  Stworzone przez Asów, choć na pewno nie na ich podobieństwo, krasnoludy były brzydkie, niskie, czasem garbate, kulawe, nawet podobne do zwierząt. Nie ruszą palcem, o ile nie mają w tym interesu, nawet jeśli będzie odgrywał się przed nimi Ragnarok – bitwa ostateczna. Całkiem inaczej niż waleczne krasnoludy znane z Tolkiena, które nawet przyjaźniły się z elfami. Choć w obu “wcieleniach” trudniły się kowalstwem i górnictwem. Miłośnicy fantastyki znają więc karły od dużo lepszej strony, tylko czy… prawdziwej?

Ludzka wyobraźnia nadała też wiele nowych cech mitycznemu pierwowzorowi elfów. Małe stworzonka o szpiczastych uszach ze świątecznych dekoracji nie przypominają stojącego wysoko w hierarchii rodu wysokich, pięknych, świetlistych i dumnych Alfów.  Snori Sturluson, autor Eddy prozaicznej, podzielił elfy na jasne, wymieniane wśród bogów, i ciemne, mieszkające pod ziemią. Możliwe, że tymi czarnymi elfami były właśnie karły. To by wyjaśniało pojawienie się w Voluspie ich imion obok siebie. Zaś te wspomniane bajkowe małe postacie nawiązują do wizerunku elfów w podaniach ludowych, gdzie opisywane są one jeszcze inaczej – jako ukryci ludzie. Małe, ale całkiem charakterne duszki, które podobnie jak ludzie lubią zabawę i tańce. Wychodzą ze swoich kryjówek w nocy, a jeśli natkną się wtedy na człowieka, sprawią, że ślad po nim zaginie. Nagradzają prezentami za postępowanie zgodne z ich życzeniem, a za obrazę potrafią rzucić urok. Islandczycy wiedzą, że nie warto z elfami zadzierać, dlatego uważają na te magiczne siły nawet przy tak ziemskich sprawach jak budowanie dróg.

10445128_10152598760747635_4458288410909446411_n

Po raz kolejny chcielibyśmy podziękować wszystkim przybyłym za wypełnienie sali po brzegi!
Zapraszamy na spotkanie o olbrzymach i olbrzymkach już 30 stycznia o godzinie 18:00 w tym samym miejscu 😉

Ten post został napisany dla strony Studenckiego Klubu Islandzkiego.

Skąd się wzięły wilkołaki na Islandii?

skąd się wzięły wilkołaki na islandii2

W chłodny, ponuro-jesienny wieczór 28 listopada w bibliotece “Przy Zawiszy” zgasło światło, zapaliły się świece (w bezpiecznej odległości od książek!) i rozpoczęła się godzina w mrocznej krainie islandzkich mitów. Odbyło się pierwsze spotkanie z cyklu “Islandzkie opowieści dla dorosłych” – opowieść o wilkołakach i motywie wilka w dawnej kulturze islandzkiej.

Grupa aktorska Mimochodem wcieliła się w członków rodu Volsungów, bohaterów sagi, w której pełno jest przygód i przede wszystkim ludzkich namiętności, pożądania, zazdrości, zemsty i siły, zwłaszcza rodzinnych więzów. Poznajemy też pradawny motyw zyskiwania przez człowieka zwierzęcej odwagi i waleczności. Signy, siostra Sigmunda, wysmarowała jego twarz miodem, aby uchronić ostatniego z synów przed pożarciem przez wilki. Zajęte smakowaniem miodu zwierzę włożyło język do ust Sigmunda, który skorzystał z okazji i go odgryzł, a następnie zabił potwora. To był zaledwie początek opowieści o zmianie Sigmunda i jego przyszłego syna w wilkołaki… 

SONY DSC

Po przedstawieniu historię motywu wilkołaka w popkulturze, a na pewno to, co stanowiło silną inspirację  dzisiejszych filmów o ludziach zamieniających się w wilki, a nawet tolkienowskiego “Hobbita”, wyjaśniła krótko Emiliana Konopka. W rzeczywistości przywdziane wilczej skóry przez bohaterów sagi i ich budząca się zwierzęca siła były bardzo…. ludzkie. Chodziło bowiem o wyzwalanie okrucieństwa w samym człowieku, dochodzeniu do głosu jego skorej do gwałtu natury. Była też mowa o berserkach, niezwykle odważnych i niepokonanych wojaków Odyna, o których czytamy w sadze o Egilu czy sadze o Njalu. Ich szał bojowy (berserkgang) powodowany urokiem boskim lub po prostu substancjami halucynogennymi sprawiał, że wyli zwierzęcym głosem, gryźli własne tarcze i zabijali wszystko, co stawało im na drodze. Nierzadko walczyli właśnie w wilczych skórach, skąd już tylko krok do interpretacji, że byli islandzkimi wilkołakami…

W drugiej części spotkania Piotr Piotrowicz przeczytał fragment mitu z Eddy o dzieciach Lokiego z pewną olbrzymką: Fenrirze, Hel i wężu Jormungandzie.  Życiu i członkom rodzin w mitologii nordyckiej daleko było jednak do normalności. Dzieci Lokiego były tak naprawdę potworami. Sam Fenrir był ogromnym wilkiem, który rósł i stawał się coraz bardziej niebezpieczny, a bogowie chcąc uniknąć problemów w przyszłości postanowili go związać pod pozorem zabawy. Wilk nie był jednak naiwny i zażądał, by jeden z bogów, Tyr, zagwarantował, że może on ufać bogom i wsadził swoją rękę do jego pyska…  Cały zbeletryzowany mit możecie przeczytać na blogu Patrycji Strzeszkowskiej.

SONY DSC

Kiedy już zebrani nie mogli nadziwić się temu, jakich dziwacznych bohaterów i ich fantastycznych przygód pełna jest literatura staroislandzka, w końcowej części, skomplikowaną i tak naprawdę ludzką naturę bogów wyjaśniła Patrycja Strzeszkowska. Ich słabości, typowo ludzkie przywary, ale i namiętne okrucieństwo, nadnaturalne moce i fantastyczne wyczyny sprawiają, że nordyccy bogowie w niczym nie przypominają, tego co znamy z chrześcijańskiego charakteru boskości. Stanowią za to doskonałą kopalnię dzisiejszych historii i motywów popkulturowych. 

SONY DSC

Wszystkich tych oryginalnych, archetypicznych historii zgormadzona tłumnie publiczność z uwagą wysłuchała i nagrodziła gromkimi brawami. Po skromnym poczęstunku i zakupie toreb z maskonurem, w których się już powoli specjalizujemy, goście zniknęli w ciemnej nocy, rozchodząc się do swoich domostw. 

10730844_10152567560972635_7510687169499101122_n

SONY DSC

Zapraszamy na następne spotkanie z cyklu! Już 16 grudnia o godzinie 18:00 w tym samym miejscu będziemy opowiadać o elfach i krasnoludkach.

Ten post został napisany dla strony Studenckiego Klubu Islandzkiego.

Nordyccy bogowie i my. Spotkanie z Asatru

Asatru, czyli wierni Asom, to politeistyczna religia oparta na wierzeniach zawartych w mitologii nordyckiej, zaliczana do neopogańskich ruchów religijnych.

nordyccy bogowie i my

Baraba Granops, Marcin Kozłowski i Grzegorz Gortakiewicz (na zdjęciu od prawej), Przedstawiciele polskiego Stowarzyszenia Asatryjskiego Midgard (http://midgard.org.pl/), opowiedzieli nam o bogach z rodu Asów, opisali święta i przybliżyli swoją wiarę. Spotkanie odbyło się 19 listopada w kawiarni “O obrotach ciał niebieskich” (dzisiejsza Kuchnia Sąsiedzka) na ul. Leszczyńskiej 4 w Warszawie.

20141119_191130

Asatru – z czym to się je?

Neopoganie to jak się okazuje temat, który wzbudza szerokie zainteresowanie. Publiczność w różnym wieku dopisała, a my ze swojej strony możemy tylko przeprosić za brak wystarczającej liczby krzesełek 🙂  Choć rozmowa trwała ponad dwie godziny, zebrani odprowadzili gości pod same drzwi wyjściowe, zadając kolejne pytania. Dowiedzieliśmy się, jak dziś praktykuje się wiarę w wielu bogów (np. na czym polega Blot), jak jest system wartości Asatryjczyka oraz jak wygląda sam boski świat, czyli na przykład co wyprawiał Loki, kim jest i jak wygląda Hel i przed kim Thor broni świat ziemski, wywołując burze swoim młotem.

20141119_192246

Neopoganizm czy po prostu poganizm

Nie lubią być nazywani neopoganami, bo, jak twierdzą, ten system wierzeń nigdy nie stracił ciągłości. Poganie mają ponad dziesięć okazji do świętowania w ciągu roku, ale jako święto traktowane są także osobiste wydarzenia w życiu. Panteon bogów to dla nich jak wielka rodzina. Marcin Kozłowski tłumaczył, że tak jak nie z każdą ciotką ma się tak samo dobry kontakt, tak i jednych bogów preferuje się bardziej od innych. Rodzinne, bliskie relacje panują także wśród współwierzących. Do pogan może dołączyć każdy, kto czuje, że ta wiara jest mu bliska. Nie są zhierarchizowaną strukturą, nie mają swojego “papieża”, a moment inicjacji może być dla każdego inny, na przykład pierwsze samodzielnie zorganizowane święto. Zapraszamy do pogłębiania wiedzy o nordyckiej mitologii i bogach na stronie asatru.com.pl

20141119_192001 20141119_19225220141119_194216

Ten post został napisany dla strony Studenckiego Klubu Islandzkiego.

Dzień Islandzki 2014

ski5

Powoli staje się już tradycją, że z okazji 17 czerwca – święta narodowego na Islandii – organizujemy prawdziwie islandzkie wydarzenie w Warszawie! W tym roku okrągła, 70. rocznica ogłoszenia Islandii republiką, a więc i nasze skromne obchody muszą być wyjątkowe w porównaniu z poprzednimi latami. Mniej imprezowo, bardziej naukowo, postanowiliśmy zorganizować Dzień Islandzki, poświęcony kulturze islandzkiej. Zaprosiliśmy przyjaciół i gości, aby opowiedzieli nam o różnych rzeczach związanych z Islandią.

RĘKODZIEŁO

Na początek Marta Rycak przeprowadziła warsztaty rękodzieła Trochę owcy. Tak jak podczas Przeglądu Filmów Islandzkich w Katowicach, Marta pokazywała, co można zrobić z wełną z islandzkich owiec, którą otrzymaliśmy od Mini Islandia. Uczestnicy warsztatów – a było naprawdę sporo chętnych! – wykonywali na szydełku serduszka. Trzeba dodać, że warsztaty wyniosły się potem na zewnątrz klubokawiarni, gdyż ci, którzy nie dokończyli swojego dzieła chcieli koniecznie je wykończyć, a resztę gości czekało kolejne wydarzenie.

LITERATURA

Tym drugim wydarzeniem było wystąpienie Katarzyny Płachty, zwyciężczyni naszej akcji Otwieramy Islandzką Lodówkę. Kasia przygotowała dla nas wystąpienie “O kulturze książki na Islandii”. Książka jest nieodzownym elementem kultury Islandii, a wysoki poziom czytelnictwa jest szokujący nawet jak na skandynawskie warunki. Sprawia to, że Islandia staje się wymarzonym miejscem dla każdego mola książkowego, który może przemierzyć ją śladami literatury. Krótki referat ma na celu zaprezentowanie ciekawych miejsc związanych z literaturą, typografią i designem w Islandii. Kasia opowiedziała o festiwalach i nagrodach literackim oraz wytłumaczyła, dlaczego Reykjavík jest miastem literatury UNESCO. Mówiła też o tym, jak (nie) wydawana jest literatura islandzka w Polsce oraz czego możemy nauczyć się od Islandczyków w kwestii ich podejścia do książek.

10487306_692622984125133_4195156434162047337_n

Innym obliczem literatury islandzkiej było spotkanie z sagami islandzkimi. Po krótkiej prelekcji Emiliany Konopki na temat sag, nasz zaprzyjaźniony aktor-performator Piotr Piotrowicz dokonał fenomenalnej interpretacji Sagi o Hrafnkelu ofiarniku Freja. Z publiczności zostali wyłonieni wolonatariusze, którzy wraz z Piotrem czytali treść sagi. W ten sposób wszyscy wczuliśmy się w specyficzny klimat IX-wiecznej Islandii.

10270767_692623264125105_6276554195833061157_n 10471190_692623230791775_8981313327593540512_n

A jeśli o klimacie (baśniowym?) mowa, to od razu z Islandią kojarzą się elfy. Sebastian Miś, przedstawiciel dwuosobowej wyprawy Elfim szlakiem przez Islandię opowiadał nam o projekcie fotograficznym mającym na celu odnaleźć islandzkie elfy. Dowiedzieliśmy się wielu ciekawych rzeczy o wierzeniach islandzczyków, o tym, jak łatwo połączono wiarę w elfy z chrześcijaństwem poprzez uznanie elfy za “drugie” dzieci Adama i Ewy oraz o tym, jak niewidoczne stworzonka mogą wstrzymać budowę istotnej drogi w państwie europejskim.

10492457_692623117458453_1664798646274019811_n

FILM

Na Dniu Islandzkim nie zabrakło również filmu islandzkiego, chociaż nie prezentowaliśmy klasyków, a świeże, krótkometrażowe produkcje. Pierwszą z nich był film  “Bruised” w reżyserii Ásty Júlíi Guðjónsdóttir opowiadający o losach chłopca w świecie bez dziewczyn. Drugi film, który przywędrował do nas nieoczekiwanie, bo jego autorka, Adriana Czerwińska napisała do nas w dniu imprezy, był dokumentacją wyjazdu na Islandię z 2013 roku. Film ten zdobył pierwszą nagrodę na KciukFestival Autostopowe Opowieści w Krakowie.

10511064_692623044125127_4978979145316019044_n

10407269_692623334125098_5546723403633425556_n

MUZYKA

Uwieńczeniem Dnia było karaoke przygotowane przez Bartka Wilka z portalu muzykaislandzka.pl.  Z szerokiego wyboru piosenerk islandzkich wokalistów i zespołów powodzeniem cieszyła się oczywiście Björk (po angielsku) i Sigur Rós (po islandzku!), ale nie zabrakło też nowych zespołów, takich jak Of Monters and Men.

10462914_692623427458422_6076783921348564926_n

Na Dniu Islandzkim pokazał się również Wojciech Ziemnicki, autor książki “Islandia – czasem zielona wyspa”, która jest efektem jego samotnej wycieczki rowerowej po wyspie i dowodem na to, że można ją przemierzyć pomimo choroby – stwardnienia rozsianego. Zapraszamy na jego stronę internetową i polecamy książkę!

10484617_692623110791787_4724190937487425682_n

Obecni na Dniu Islandzkim mogli wziąć udział w loterii słów islandzkich, które należało postarać się przeczytać jak najbardziej islandzko i zgadnąć ich znaczenie. Zwycięzcy otrzymywali drobne upominki, w tym naklejki, torby i przypinki przygotowane na tę okazję. Za przypinki szczególnie dziękujemy firmie Pin Me Down.

10517594_692623034125128_6995081714014557468_n

10455841_692623187458446_6947799763196190842_n

Chcesz torbę z maskonurem? Napisz do nas! islandia.kn@uw.edu.pl

Za zdjęcia serdecznie dziękujemy Pawłowi Páll Ævarowi z muzykaislandzka.pl!

Ten post został napisany dla strony Studenckiego Klubu Islandzkiego.

Spotkanie z konsulem Islandii

DSC_0341

9 maja 2014 roku Studencki Klub Islandzki reprezentowany przez Emilianę Konopkę i Katarzynę Petruk udał się na spotkanie z konsulem honorowym Islandii w Polsce, Bogusławem Szemiothem. Podczas rozmów postanowiliśmy o podjęciu współpracy, a sam konsul obiecał nam patronat w organizacji wielu wydarzeń promujących kulturę Islandii. Rozmawialiśmy także o wymianach islandzko-polskich dla studentów.

DSC_0342

Ten post został napisany dla strony Studenckiego Klubu Islandzkiego.

Przegląd Kina Islandzkiego OWCA

cms

W dniach 22-24 listopada 2013 Emiliana Konopka i Katarzyna Petruk reprezentowały SKI na Przeglądzie Kina Islandzkiego OWCA w katowickim kinie Kosmos.

W dniach 22-24 listopada 2013 Emiliana Konopka i Katarzyna Petruk reprezentowały SKI na Przeglądzie Kina Islandzkiego OWCA w katowickim kinie Kosmos. Program Przeglądu oferował nie tylko szeroki wybór filmów kina islandzkiego (program), ale również wydarzenia towarzyszące.

PIĄTEK 22 LISTOPADA

Trzydniową imprezę islandzką w Katowicach rozpoczął piątkowy koncert islandzkiej wokalistki Berglind Ágústsdóttir z DJ-skim akompaniamentem Fairyboy Lumière. Występ był połączeniem recytacji własnych tekstów artystki do tanecznej, elektronicznej muzyki. Obecni w holu Kina Kosmos zaczęli tańczyć z Berglind, która okazała się prawdziwym wulkanem energii! Po koncercie była możliwość zakupienia albumów artystki, a wieczorem integracja polsko-islandzka w katowickich klubach 😉

SOBOTA 23 LISTOPADA

Sobota była dniem pełnym wrażeń i niespodzianek! Na początek intensywny kurs języka islandzkiego z Martą Bartoszek (Centrum Języka Islandzkiego w Krakowie). Nauczyliśmy się podstawowych zwrotów, a przede wszystkim głównych zasad wymowy języka islandzkiego, np. jak bezbłędnie odczytać nazwę wulkanu Eyjafjallajökull 😉 Po około półtoragodzinnych warsztatach otrzymaliśmy karteczki ze wskazówkami jak odnaleźć partnera do rozmowy. Wszystkie informacje były po islandzku, ale ze znajomością najważniejszych słów udało nam się rozwiązać zadanie z sukcesem!

SAM_8434 4

Zaraz po ekspresowej nauce islandzkiego można było ekspresowo nauczyć się stworzyć na szydełku pamiątkę z najprawdziwszej islandzkiej wełny. Marta Rycak, prywatnie zakochana w Islandii i robótkach ręcznych, połączyła dwie pasje, by wykonywać rękawiczki, szaliki i inne rzeczy z niepopularnej w Polsce wełny z islandzkich owiec. Jej atutem jest to, że jest bardzo cieplutka, a do tego wyjątkowo w zgodnie z naturą – producenci korzystają tylko z naturalnych barwników, a po rozwinięciu kłębka nierzadko znaleźć można kawałki mchu niewyczesane z sierści 😉 Z tej właśnie wełny wykonuje się słynne islandzkie swetry –  Lopapeysa – choć oczywiści zabrakłoby nam czasu i zdolności, aby wykonać własne swetry…

SAM_8443SAM_8453Islandia kojarzy nam się przede wszystkim z nastrojową muzyką i elfimi krajobrazami. Organizatorzy przeglądu OWCA dali nam świetną okazję na wkręcenie się w odpowiedni klimat i zorganizowali Icelandic kostium party, podczas którego każdy uczestnik wyczarował sobie magiczne przebranie (luźno) inspirowane Islandią. Nasze kreacje zostały uwiecznione Polaroidem tak, aby każdy mógł zabrać pamiątkę do domu. Mimo listopadowego chłodu część uczestników odważyła się na plenerową sesję zdjęciową. I tak Katowice wypełniły się elfami i innymi baśniowymi stworami!

5

Popołudniową atrakcją była Pecha Kucha Night – formuła spotkań, podczas których prelegenci opowiadają o  swoich pasjach, projektach czy codziennej działalności w formie prezentacji 20 slajdów w czasie 6 minut 40 sekund.  Osiem osób sprostało wyzwaniu i w wyznaczonym czasie opowiadało na tematy związane z Islandią. Była mowa o Jónie Gnarrze, burmistrzu Reykjavíku, islandzkich żywiołach ognia i wody, owcach islandzkich i Polakach na Islandii, a Emiliana Konopka opowiadała o sztuce islandzkiej (Sztuka islandzka).

Pecha_Kucha_Islandia_ulotka

Slajd1

W sobotni wieczór spotkała nas największa niespodzianka: Lodowiec kontra wulkan. Pop-up restaurant. Pop-up to restauracja wyrastająca w najbardziej zaskakujących lokalizacjach miasta. Był już dach, galeria sztuki oraz kolacja w ciemności. Tym razem znana katowicka food designerka i restauratorka – Patrycja Walter przygotowała dla gości dania inspirowane Islandią. Uczestnicy tego niepowtarzalnego wydarzenia, zostali wprowadzeni na salę kinową z zasłoniętymi oczami, a kiedy opaski zostały zdjętę zobaczyli stół zastawiony ciekawymy przystawkami:

_MG_6737

Zdjęcie niestety zostało zrobione już po zjedzeniu główki, ale na naszych talerzach znalazły się owce wykonane z białej rzepy z rogami z czarnego makaronu. Potem było już tylko coraz ciekawiej: sałatka przypominająca islandzki mech, główne danie – wulkan oraz na deser – islandzki lodowiec! Do picia sok z brzozy. Wszystko wyglądało i smakowało wspaniale!

j_MG_6790

j_MG_6779

j_MG_6771

NIEDZIELA 24 LISTOPADA

Ostatni dzień Przeglądu zamknęły projekcje (już chyba) klasyków islandzkiego kina: “Bagno” i “Heima” (recenzje obu filmów można znaleźć w dziale Film). Odbyło się także spotkanie z tłumaczem kryminałów islandzkich panem Jackiem Godkiem i byłym konsulem RP na Islandii Michałem Sikorskim, którzy opowiadali o swoich wspomnieniach z wieloletniego pobytu na Islandii.

Bardzo dziękujemy organizatorom Przeglądu Kina Islandzkiego OWCA za zaangażowanie nas do organizacji i świetną zabawę przez te trzy dni! Mamy nadzieję, że kiedyś uda nam się zorganizować taką imprezę w Warszawie.

Ta ten post został napisany dla strony Studenckiego Klubu Islandzkiego.