Pierwsza islandzka malarka?

Przez islandzką historię sztuki zapamiętana przede wszystkim jako nauczycielka Þórarinna Benedikta ÞorlákssonaCo więcej wiemy jednak o Þórze Pétursdóttir?

W najnowszym cyklu poświęconym malarstwie islandzkim wraz z Agnes Á. Bikowską przypominamy mniej znane islandzkie artystki. Dzięki tłumaczeniu fragmentów książki Huldukonur í íslenskri myndlist (Kobiety w malarstwie islandzkim) autorstwa Hrafnhildur Schram, poznajemy życie i twórczość “ukrytych” kobiet w malarstwie islandzkim. Pierwszą bohaterką cyklu będzie Þóra Pjetursdóttir Thoroddsen, uznawana za jedną z pierwszych artystów, którzy przedstawiali uroki Islandii w sztuce, ale też jedną z pierwszych kobiet-artystek, które kształciły się w tym kierunku w Kopenhadze.

Lata najmłodsze

Jako najstarsza córka biskupa Pétur Pétursson, jednego z najbogatszych ludzi w ówczesnej Islandii, otrzymała staranne wykształcenie domowe. Nauczano ją języków: angielskiego, francuskiego, niemieckiego i obowiązkowego wówczas duńskiego, a także robótek ręcznych tradycyjnie przypisywanych kobietom. Już od najmłodszych lat przejawiała jednak szczególne zainteresowanie sztukami plastycznymi, a własne poszukiwania ułatwiał dom i sklep ojca przy Austurstræti 16, który był jednym z głównych centrów życia kulturalnego ówczesnego Reykjavku. Młoda Þóra miała dostęp do zagranicznej prasy, dzięki której mogła ćwiczyć języki, ale o wiele ważniejsze okazało się przeglądanie Skandinavisk Folkemagazin,  bowiem na podstawie drukowanych tam litografii Þóra samodzielnie uczyła się rysunku.

Jednym z pierwszych spotkań ze sztuką w życiu Þóry miała być wizyta angielskiego malarza Samuela Edmunda Waller, który około roku 1870 przybył na Wyspę.  Tak pisała o nim w swoich wspomnieniach:

Jest malarzem i pracował jako szef wystawy, chociaż jest taki młody . Płynął tutaj sześć tygodni i rysował, więc teraz na pewno jakaś z jego prac będzie dostępna w dziale malarstwa w Islandzkim Muzeum Sztuki.

Faktycznie, ten Brytyjczyk tworzył malarskie sceny rodzajowe, ale przede wszystkim grafiki.  Po pobycie w Islandii opublikował “Six weeks in the saddle: a painter’s journal in Iceland” (1874 roku), w którym znajdują się wspomnienia z podróży oraz liczne grafiki krajobrazu islandzkiego i spotkanych tam ludzi.

Þóra również prowadziła swój własny “dziennik z życia” w postaci rysunków i szkiców. Zachowało się wiele szkicowników (przechowywanych obecnie głównie w zbiorach Galerii Narodowej), w których znajdziemy nie tylko scenki z życia codziennego, ale też przede wszystkim szkice krajobrazu oraz widoki miast odwiedzanych w podróży.  Warto jednak zaznaczyć, że do momentu wyjazdu na studia w Kopenhadze jej prace tworzone są wyłącznie w oparciu o własne obserwacje i wnioski wyciągnięte z kopiowania prac innych.

Jeden ze szkicowników Þóry Pétursdóttir, źródło: Sarpur.is.

Þóra nie miała szczególnego punktu odniesienia dla swojej kariery w miejscu zamieszkania. Malarze, który liznęli jakiegoś wykształcenia artystycznego za granicą, zazwyczaj po powrocie do kraju rezygnowali z zawodowego uprawiania sztuki, bowiem Reykjavik nie był jeszcze gotowy na tego typu działalność. W kraju o bogatej kulturze, opartej jednak na słowie, nie było miejsca na sztuki plastyczne, tak więc większość adeptów malarstwa szybko się zniechęcało. Szybko zrozumiała to początkująca malarka:

Rysowanie jest dziedziną, której się uczyłam i którą jestem najbardziej skłonna rozwijać. Jednak tutaj nie ma nikogo kompetentnego, nikogo kto by się na tym znał i dlatego jestem w tym bardzo osamotniona,  stoję w miejscu zamiast iść do przodu i uczyć się więcej, zobaczyć więcej obrazów. Gdyby chociaż tutaj było jakieś zainteresowanie, by w ogóle studiować sztukę…

Ale zanim jeszcze uda jej się rozpocząć studia artystyczne, tworzy kluczowe akwarele. Latem 1873 roku przedstawia Reykjavik z perspektywy jeziorka Tjörnin, z jego zachodniego brzegu przedstawiając część dzielnicy Kvosin. Można powiedzieć, że to pierwsze przedstawienie Reykjaviku namalowane przez jego mieszkańca. Popularny wśród turystów i przybyszów z Danii motyw jest tu jednak przedstawiony z uczuciem i w niemal poetycki sposób: pomimo widocznych braków warsztatowych, problemów z kompozycją i “kanciastości” budynków, jest to technicznie bardzo interesująca praca, szczególnie imponujące jest potraktowanie partii zieleni i gór, które zdradzają dobre oko artystki i postępy w eksperymentowaniu z różnymi technikami.

Studia w Kopenhadze

Jesienią tego samego roku dwudziestosześcioletnia wówczas Þóra udaje się do Kopenhagi. Nie jest to jej pierwsza wizyta w stolicy: już w 1866 roku pojechała tam z rodziną z okazji nadania jej ojcu tytułu biskupa Islandii. Tym razem młoda artystka jedzie we własnym celu: będzie uczyć się malarstwa u profesjonalistów. Zapisała się do szkoły rysunku Vilhelma Kyhna, cenionego wśród duńskich malarzy-pejzażystów. Szkoła mieściła się w domu Khyna przy Farimagsvej 5. w bliskim sąsiedztwie jeziora Skt. Jørgens Sø. W pogodne dni uczniowie pracowali w “Ogrodowym atelier”, czyli  dużym ogrodzie przy domu malarza. Pomimo studiów u pejzażysty i wcześniejszych własnych prób malarskich w Islandii, Þóra zdaje się nie być gotowa na malowanie z natury:

Byłam dzisiaj u Khyna szkicować. Kiedy skończyłam sporządzać różne słoiki i krowy, które moim zdaniem już wystarczająco ćwiczyłam, powiedziałam mu, że kiedy przyjdzie wiosna na pewno nie mogę szkicować drzew albo lasów. Nie wiem, jak powinnam je rysować, ani jak malować ponad połowę natury!

Ciekawe, bo latem wraca na Islandię i maluje właśnie naturę. Jeździła po Wyspie i szkicowała wybrane krajobrazy, a później wykonywała gotowe obrazy techniką olejną w pracowni. W sierpniu 1874 roku powstaje najwcześniejsze przedstawienie równiny Þingvellir namalowane przez Islandczyka. Jak wskazuje Hrafnhildur Schram, Þóra nie tylko zainteresowała się motywem tego ważnego historycznie miejsca, ale w swojej kompozycji połączyła dwie integralne cechy tego miejsca: naturę z kulturą, bowiem poza malowniczą równiną przedstawiła na płótnie również kościół z przylegającymi do niego budynkami. Obraz ten był zdecydowanie początkiem tradycji przedstawiania tego miejsca przez czołowych islandzkich pejzażystów XX wieku.

Jesienią wróciła do Kopenhagi na drugi rok studiów u Kyhna. W prywatnej szkole duńskiego malarza poznaje inne kobiety-artystki: są to w większości Dunki, które mają za sobą już inspirujący pobyt w Paryżu, a z malarstwa zamierzają uczynić swój zawód. Są to m.in. siostry Emmy i Ludovika Thornam czy Marie Luplau, która później założy własną szkołę rysunku. Þóra jest więc świadkiem ważnej zmiany: klasyczne malarstwo Złotego Duńskiego Wieku odchodzi w zapomnienie, a do głosu dochodzi nowoczesność poznana w Paryżu, często manifestowana przez kobiety, które nie mają jeszcze dostępu do akademickiego wykształcenia, ale torują sobie drogę do profesjonalnego wykonywania sztuki we własny sposób. Podejście to mogło wydawać się bardzo inspirujące dla młodej Islandki, jednak wiemy, że dwuletnie studia w Kopenhadze nie były całkowicie poświęcone malarstwu: chodziła również na lekcje śpiewu oraz wykłady pastora Christiana Hermanna Kalkara.

Kopenhaski epizod nadaje jednak szczególną jakość malarstwu pejzażowemu Þóry Pjetursdóttir. Chodzi o romantyczny nastrój, będący bez wątpienia pokłosiem szkoły Düsseldorfskiej, być może nawet dalekim echem prac Caspara Davida Friedricha, którego pamięć nie zagasła jeszcze w Kopenhadze. Choć w trakcie lekcji u Kyhna miała dostęp do nowoczesnego malarstwa plenerowego wykładanego przez dawnego akademika, który jednak podróżował do Paryża i Skagen, a na starość opowiadał się po stronie świetlistego pejzażu narodowego, wydaje się, że ten szczególny, mroczny nastrój romantycznych nokturnów bardziej przypadł malarce do gustu. Można jednak tylko zgadywać, jak wyglądałyby jej obrazy, gdyby miała możliwość z Kopenhagi wyruszyć dalej do Stolicy Sztuki.

Þóra Pjetursdóttir Thoroddsen, Pejzaż, bez daty, Listasafn Islands, źródło: Sarpur.is

Pierwsze sukcesu w kraju i za granicą

Po powrocie do kraju artystka dorabiała jako przewodniczka i opiekunka turystów zza granicy. Wraz z siostrą wykorzystywała znajomość języków i podejmowała gości, głównie Brytyjczyków, w domu swojego ojca. Często miała okazję odwiedzać potem swoich klientów w ich krajach, dzięki temu podróżowała do Anglii i Szkocji (1880). Z tej drugiej podróży wróciła z ilustrowanym przewodnikiem w języku angielskim, zaadresowanym do brytyjskiego turysty w Islandii: Some hints for the Benefit of Gentlemen who intend travelling in Iceland.

W roku 1883 Þóra zakłada własną szkołę w Reykjaviku, w której uczy rysunku i malarstwa. Do jej uczniów należały głównie kobiety, ale niektóre z metod, takie jak praca w plenerze, zaczerpnęła od swojego kopenhaskiego mistrza. Miała szesnaścioro uczniów i przez 10 lat bardzo dobrze zarabiała na nauczaniu malowania. Dodatkowo w tym czasie wystawiała swoje prace, po raz pierwszy na targach przemysłowych w Reykjaviku. Choć wystawa zdominowana była rękodziełem i produktami spożywczymi,  pięć obrazów Þóry znalazło się obok prac dwóch mężczyzn i trzech kobiet.

Þóra Pjetursdóttir Thoroddsen, Bessastaðir og Keilir, 1881 źródło: Sarpur.is

Jako czterdziestolatka wyszła za mąż za Þorvaldura Thoroddsena, uznanego już w całym kraju geografia i geologa. Był wówczas nauczycielem przyrody w Szkole Łacińskiej i dobrze usytuowanym młodym naukowcem, choć w posagu otrzymał dodatkowych 6 tysięcy koron. Po ślubie zamieszkali przy Laufásvegur 5 , a rok po ślubie – w 1888 roku – urodziła im się jedyna córka, Sigríður. Nowe obowiązki jako gospodyni domowej i matki zaczęły ciążyć nauczycielce, dlatego wycofała się z dawania lekcji w 1892 roku.

þóra z mężem i córką, Kopenhaga, 1895

Trzy lata temu jej prace pojawiły się na ważnej wystawie sztuki kobiet w Kopenhadze. Zorganizowana w 1895 roku Kvindernes Udstilling fra Fortid og Nutid (Wystawia Sztuki Kobiet Wczoraj i Dziś) była pierwszą taką imprezą w Europie, wzorowaną na Wystawie w Chicago z 1893 roku. Celem kopenhaskiej ekspozycji było zaprezentowanie twórczości kobiet z prowincji należących do Duńskiej Korony: Islandii, Wysp Owczych, Grenlandii i Duńskich Indii Zachodnich, ale ostatecznie znajdowały się tam również prace artystek norweskich i szwedzkich. Wśród ponad 2000 eksponatów, nie tylko obrazów i rzeźb, ale również przykładów rzemiosła artystycznego, znalazła się silna reprezentacja islandzka: srebrna biżuteria, rzeźby w kości i drewnie, haft, tkanina, dziewiarstwo i stroje ludowe, jak również obraz pędzla  Þóry Thorodssen przedstawiający równinę Þingvellir.  Na kompozycji widać Skałę Prawa Lögberg oraz gospodarstwo nad Þingvallavatn oraz otaczające jezioro góry.

Þóra Pétursdóttir, Þingvellir, 1883

W tym samym czasie, latem 1895 roku, rodzina wyprowadziła się do Kopenhagi z racji rozwijającej się kariery naukowej  Þorvaldura. Wówczas umiera ich 15-letnia córka, a Þóra mocni podupada na zdrowiu. Być może z tego powodu porzuca malarstwo i skupia się na robótkach ręcznych, a jej ostatnim projektem stanie się praca nad książką o starodawnym rękodziele i hafcie islandzkim i zagranicznym. Zbierała materiały podczas licznych podróży z mężem, który ze względu na swoje badania wyjeżdżał do Berlina, Norymbergii, Londynu i Paryża oraz krajów skandynawskich. Þóra wykorzystawa te podróże naukowe męża do własnych kwerend w muzeach i zbiorach kościelnych, analizując ściegi i ornamentykę szat liturgicznych oraz innych wyrobów tekstylnych Europy. Choć zebrała bogaty materiał i wykonała serię kolorowych ilustracji opisywanych wzorów, nie ukończyła książki. Jej praca zainspirowała fotografa Sigfúsa Eymundssona do sfotografowania różnych zabytków ze zbiorów ówczesnego Muzeum Narodowego Islandii, dzięki czemu wiedza i zainteresowanie tymi obiektami wzrosło w całym kraju.

Para przekazała cały swój dorobek właśnie zbiorom Muzeum Narodowego. W kolekcji znalazło się czternaście obrazów olejnych Þóry oraz szkicowniki, dzienniki i rysunki. Wiele jej prac znajduje się w rękach prywatnych, gdyż często przekazywała swoje obrazy jako prezenty zagranicznym przyjaciołom.

Chociaż Þóra urodziła się w połowie XIX wieku, była ona na wiele sposobów kobietą nowoczesną, która pokonała rozmaite przeszkody społeczne. Była człowiekiem światowym i jedną z najlepiej wykształconych kobiet na Islandii. Znała języki obce, była dobra w szachach i utalentowana w wielu dziedzinach. Można się zastanawiać, czy zrobiłaby karierę artystyczną i zdobyła upragnione wykształcenie oraz prowadziła badania nad starym rękodzielnictwem, gdyby jej życie ułożyło się inaczej.

Szkic latarni z Tejkiawiku- þóra szkicowala wszystko ze swojego otoczenia, uwieczniła np. pierwsze uliczne latarnie w mieście, źródło: książka.
Akwarela þóry ukazująca statek w porcie w Stykkishólmur, źródło: książka

Wszystkie informacje i cytaty pochodzą z książki Hrafnhildur Schram, Huldukonur í íslenskri myndlist (Kobiety w malarstwie islandzkim), 2005, przekł. Agnes Á. Bikowska

O tłumaczce:
Agnes Á. Bikowska ukończyła etnologię w Polsce oraz Íslenska sem annað mál na Iniwersytecie Islandzkim, obecnie studentka studiów magisterskich na kierunku Þýðingafræði. Mól książkowy, tłumaczka-hobbistka i pasjonatka języka islandzkiego.

Krajobraz z koniem i ludzie

Na piętrze Listasafn Íslands, Islandzkiej Galerii Narodowej w Reykjavíku, pośród obrazów składających się na kolekcję stałą Galerii, znajdziemy niepozorne płótno utrzymane w barwach ziemi, fioletach i błękitach.

Ten niewielkich rozmiarów obraz, nieszczególnie w Galerii wyeksponowany, ma być może w historii sztuki islandzkiej wartość płócien naszego Matejki, czy każdego innego malarza, którego obrazy miały wpływ na rozwój kultury polskiej. Thórarinn Benedikt Thorláksson (1867-1924) nie tyle wpłynął na rozwój sztuki islandzkiej, ale tak naprawdę zapoczątkował ją. Był to bowiem pierwszy islandzki artysta, który wystawił na Wyspie swoje obrazy; pierwszy, który na poważnie zainteresował się rodzimym krajobrazem i postanowił uwiecznić go na obrazach. I choć tak naprawdę nigdy nie był zawodowym malarzem, bo ze względu na brak tradycji muzealnej w Islandii nie miał dla kogo i za co malować, uznawany jest za ojca islandzkiego malarstwa.

W Islandzkiej Galerii Narodowej w Reykjaviku.

Nie jest jednak do końca prawdą, że przed Þorlákssonem w ogóle sztuki na Islandii nie było. Dowodem na to jest chociażby istnienie szkół rysunkowych, takich jak ta należąca do Þóry Pétersdóttir Þoroddsen, do której na pierwszym etapie swojej edukacji artystycznej uczęszczał Þorláksson. Brakowało jednak ośrodka, w którym można było kontynuować naukę i z wprawnego rysownika kształcić się na malarza lub rzeźbiarza; to właśnie brak artystycznej szkoły wyższej hamował rozwój sztuki na Wyspie. Jedyną okazją do podjęcia studiów artystycznych był wyjazd do Kopenhagi, wówczas formalnej stolicy Islandii. Praktycznie jeszcze do połowy XX wieku wszyscy Islandczycy marzący o karierach malarskich podejmowali studia na duńskiej Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych, która stanowiła jedyne okno na europejski świat artystyczny. Þorláksson po trzech latach nauki na Akademii (1896-1899), kontynuował naukę w prywatnej szkole Haralda Fossa, który utwierdził go w przekonaniu o konieczności malowania pejzaży w duchu romantyzmu. Podczas wakacyjnego pobytu w ojczyźnie latem 1900 roku, Þorláksson postanowił wykorzystać zdobytą za granicą wiedzę i zaaplikować ją do rodzimego pejzażu.  Nie było łatwo, bo warunki panujące na Islandii były zgoła odmienne od tych na kontynencie; romantyczne zachody słońca typowe dla malarstwa Caspara Davida Friedricha tutaj prezentowały się inaczej, do tego trudno było zapanować nad światłem. Malarz nie poddawał się i spędził niemal całe lato w Þingvellir i okolicach, malował też widoki Reykjavíku, czego efektem była cała kolekcja pejzaży wystawionych jesienią tego samego roku w zabytkowym domku Glasgow, należącym niegdyś do kupca P. L. Hendersona, a po jego bankructwie pełniącym różne funkcje (dom spalił się w dwa lata po wystawie).

Pejzaż Þingvellir (57,5×81,5 cm, 1900), prezentowany podczas wspomnianej wystawy, jest świetnym przykładem na to, jak hipnotyzujący może być krajobraz Islandii. Ten wycinek przestrzeni skąpanej niemal baśniową poświatą letniej białej nocy, w którą wpisane są dwa islandzkie konie oraz drewniana architektura, niesie ze sobą wrażenie spokoju, zatrzymania się w czasie. Nawet gdyby pejzaż przedstawiać miał tylko to: konie, domy i chmury odbijające się w nieruchomym nurcie rzeki, majaczący na horyzoncie lodowiec zlewający się z fioletowo-błękitnym niebem, to stojącemu przed nim odbiorcy udziela się ponadczasowość i wyjątkowość tego miejsca. Bo przecież nie jest to przypadkowy krajobraz; to Þingvellir, miejsce tak ważne dla historii i tożsamości Islandczyków. Nawet jeśli malarzowi zdarzało się upiększać pejzaż o nieistniejące elementy lub zakrzywiać punkt widzenia, nie mamy wątpliwości, że chodziło mu o namalowanie islandzkich koni nad rzeką Öxará, przy której stoi Þingvallakirkja i niezachowane już obecnie budynki (na ich miejscu w 1930 roku wybudowano letnią rezydencję premiera).

Choć Þorláksson nie jest pierwszym islandzkim artystą, który uwiecznił uroki Þingvellir (znana jest choćby akwarela z 1883 roku namalowana przez jego nauczycielkę, Þórę Þoroddsen), jako pierwszy nadał przedstawieniu tego miejsca charakter ściśle romantyczny. Kopenhaskie środowisko akademickie było paradoksalnie kolebką narodowowyzwoleńczych emocji Islandczyków; to właśnie kształcący się tam student, Jón Sigurðsson walczył o autonomię Islandii względem Duńczyków. Dzięki staraniom grupy skupionej wokół Sigurðssona, udało się skłonić Christiana IX do przywrócenia Alþingu (Alþing został reaktywowany w 1843 roku, ale jego obrady przeniesiono do Reykjavíku). Obraz posiada zatem rys patriotyczny; jak wielu późniejszych malarzy islandzkich przebywających poza ojczyzną, Þorláksson zdecydował się przedstawić miejsce w pełni oddające charakter jego kraju. W późniejszych pejzażach malarz będzie akcentował urodę islandzkich lodowców (Eyjafjallajökull, 1903), wodospadów (Foss, 1909) czy podkreślał wyjątkowość północnych białych nocy (Hvítá í Borgarfirði, 1903; Sumarkvöld við Reykjavík, 1904). Tym samym celem malarza będzie prezentowanie różnorodności islandzkiego pejzażu, który – tak zadziwiająco niezmienny – zachwyca nas również i dziś.

Odwiedź Islandzką Galerię Narodową i przekonaj się, jak często w sztuce islandzkiej pojawiają się konie!

Listasafn Íslands, Fríkirkjuvegi 7, 101 Reykjavík
Otwarte codziennie (poza poniedziałkami) między 10 :00 a 17 :00 (w sezonie zimowym od 11 :00)
Ceny biletów:
– normalny: 1.500 kr
– ulgowy (seniorzy, osoby z niepełnosprawnościami, grupy powyżej 10 osób): 750 kr

Tekst ukazał się na łamach Iceland News Polska w ramach serii Do trzech razy SZTUKA.