Muzeum sztuki współczesnej w Sztokholmie znajduje się na mniejszej wysepce, tuż obok Muzeum Architektury.
Choć w porównaniu z londyńskim Tate Modern wystawa może wydawać się śmiesznie mała, bo obejmująca tylko jedną kondygnację, wydzielone ze szwedzką precyzją pokoje tematycznie prezentują ciekawe dzieła sztuki współczesnej, od tej najnowszej poczynając, kończąc na sztuce końca XIX wieku.
Jeszcze przed wejściem można podziwiać wielkie prace pary Niki de Saint Phalle i Jeana Tinguely – wielkie kolorowe rzeźby z poliestru, przedstawiające ciekawie zdeformowane damskie ciała.
A zaraz za widać nimi rzeźbę twórcy sztuki kinetycznej, Alexandra Caldera pt. Cztery elementy. Twórca ten od 1931 roku tworzył „mobile” – rzeźby z metalu poruszające się pod wpływem ruchu powietrza lub zmiany temperatury. jednak ta rzeźba wydaje się bardziej „statyczna”.
Na początek wystawa tymczasowa na pięćdziesięciolecie działalności amerykańskiego malarza nurtu pop-art, Edwarda „Eda” Ruscha. Obrazy znajdujące się w galeriach Moderna Museet są wyjątkowo krzykliwe, odznaczające się intensywnymi barwami, prostymi i symbolicznymi kształtami oraz chwytliwymi hasłami wplecionymi w tło obrazu. Wiele z nich to przede wszystkim hasła polityczne lub uświadamiające społeczeństwo. Część obrazów, tak jak to w pop-arcie, w bezpośrednim przekazie traktuje o wojnie i jej następstwach. widać także wiele podobieństw do prac Andy’ego Warhola czy Roy’a Lichtensteina.
Wystawa stała to przede wszystkim malarstwo, rzeźba i instalacje twórców końca XIX, oraz całego XX i XXI wieku. W pierwszych pokojach można znaleźć prace najnowsze, które na swój sposób cieszą oko. Większość z nich odnosi się jednak do obecnych sytuacjach politycznych w krajach ojczystych artystów bądź odniesieniu do konsumpcji i wszechobecnej popkultury – jej krytyki lub pochwały.
W dalszych pokojach widać już prace starsze, mniej lub bardziej znane. Choć w wielu pokojach prym wiodą artyści skandynawscy, szczególnie Szwedzi, znalazło się także miejsce dla mniejszych artystów. Jedną z ciekawszych prac jest „rzeźba” niemieckiej artystki drugiej połowy XX wieku, związanej z surrealistami, Meret 0ppeinheim. Ów rzeźba to Ma gouvernante/ My nurse, przedstawiająca parę białych szpilek zawiniętych w sznur na kształt pieczonego kurczaka. To dzieło jednak nie jest tak znane na tle jej wizytówek, czyli prac wykorzystujących futro, takich jak Filiżanka, spodek i łyżka pokryte futrem.
Dalej można podziwiać pracę Zagadka Wilhelma Tella Salvadora Sali. Obrazy tego surrealisty są dla mnie wciąż trudne do zinterpretowania. Podobno wydłużenie prawego pośladka i umieszczenie go na podtrzymującym patyku jest wyrazem kompleksów artystów. Jakich? Nie wiem. I o co chodzi z tą czapką? Może, że Wilhelm Tell miał jakieś nadprzyrodzone zdolności, niczym Inspektor Gadżet, które pozwoliły mu bezbłędnie trafić strzałą w jabłko? A sandał i stopnie niczym z greckiej świątyni? Gdyby ktoś mógł podzielić się ze mną interpretacją, bardzo proszę.
Dalej kolejne ważne prace: Stopy Rene Magritte oraz dwie rzeźby Marcela Duchampa – Bicycle Wheel i Wielka Szyba – znowu! nie wiem, czy bicycle wheel to oryginał z 1951 roku, ale przy okazji omawiania tego dzieła warto wspomnieć, że jest on uznawany za pierwszą rzeźbę kinetyczną, czyli poruszającą się. O Wielkiej Szybie nie trzeba się znowu rozpisywać, tylko wciąż nie wiem, która była ta pierwsza i która jest prawdziwsza…
oraz Alexander Calder, The Forest is the Best Place, 1945
zachowałam pisownię oryginalną.




















No responses yet