Islandzkie kobiety zimne jak lód?

Już w islandzkich sagach spotykamy prawdziwe femmes fatales, które wodziły swoich mężczyzn na pokuszenie. Czy kobiety islandzkie są faktycznie zimne jak lód?

Kobiety w sagach

Kobiety w dawnej Skandynawii, przynajmniej według tego, co czytamy w sagach, miały się całkiem dobrze. Na Islandii, co także nietypowe w Europie, kobieta miała bardzo wysoką estymę i status społeczny. Choć w głównej mierze podporządkowana była woli ojca (szczególnie jeśli chodzi o małżeństwo), a potem męża, mogła decydować o sobie w wielu ważnych sprawach. Kiedy mąż wyjeżdżał na wiking, czyli w zamorskie podróże, to ona stawała się panią domu, decydentką spraw dotyczących gospodarstwa i podwładnych. Mogła zarządzać też własnym majątkiem, a w przypadku rozwodu otrzymała prawo do odebrania swojego posagu. Nie dość, że w islandzkim świecie średniowiecznym możliwe było wzięcie rozwodu, to także na wniosek kobiety. Co więcej, do unieważnienia małżeństwa nie potrzebowano zbyt wiele. W sadze o Gudrun przyczyną rozwodu był na przykład nieodpowiedni strój: tytułowa bohaterka zażądała rozwodu z mężem, powołując się na jego szatę, zbytnio odkrywającą pierś, co w tamtych czasach uważano za zniewieścienie i obrazę małżeństwa. Z kolei kiedy kobieta zostawała wdową, co było dosyć częste, sama wybierała sobie męża, a w dodatku dzieci mogły otrzymać wówczas jej nazwisko i stawały się podległe woli matki, zarówno córki, jak i synowie.

Czytaj więcej:

Zniewieścienie i siła kobiet to zresztą motywy pojawiające się w sagach niemal naprzemiennie. Mamy w nich bowiem często powtarzający się obraz kobiety niezależnej, mściwej, pragnącej władzy, przy jednoczesnym używaniu inwektyw polegających na porównywaniu słabego, tchórzliwego mężczyzny do kobiety. Przykładowo, w sadze o Hawardzie z Fiordu Lodowego, Tordis gani swojego syna słowami: 

„Teraz widzę, że z ciebie raczej córka nie syn, kiedy nie masz odwagi przyjść swoim krewnym z pomocą”.

Dobra żona czy matka to taka, która pomści swojego męża kiedy będzie to konieczne, nie zrobi tego jednak własnymi rękami, ale jej rolą jest zachęcenie mężczyzny do wymierzenia sprawiedliwości. Nie oznacza to jednak, że każda kobieta będzie wzorem wierności swojemu mężowi, bo w sagach pełno jest zdrad i romansów, ale też o wiele gorszych przewinień. Przykładową bohaterką fatalną jest Hallgerd z sagi o Njalu. Znana ze swoich pięknych, złotych włosów, ale również nieprzebieraniu w słowach, staje się przyczyną śmierci swojego męża, który kiedyś spoliczkował ją za poważnie przewinienie względem wroga (pamiętajmy o wikińskim honorze). Kiedy gospodarstwo Gunnara najeżdżają wrogowie (swoją drogą też mszczący się za przewinienia jego żony) i gospodarz znajduje się w pułapce, otoczony przez wroga i z przebitą cięciwą od łuku, prosi Hallgerd o jeden z jej cudownych włosów, którym mógłby naprawić swoją broń. Ta jednak przypomina mu dawny policzek i odmawia, tym samym przyczyniając się do przegranej męża, jego śmierci i spalenia całego gospodarstwa. Co więcej, w tej samej sadze pojawia się postać Aud, „przeciwwagi” Hallgerd, wzorzec kobiety godnej naśladowania, cnotliwej żony i matki, wiernej i oddanej mężowi, które ginie wraz z nim podczas najazdu nieprzyjaciela.

Ilustracja: Maria Hiszpańska-Neumann https://utulethule.pl/maria-hiszpanska-neuman-sagi-jak-malowane/

Anty-bohaterka Gudrun

Sagi islandzkie, szczególnie saga o Njalu i saga o Gudrun mówią nam dużo o pozycji i „typach” kobiet w średniowiecznej Skandynawii. Najsłynniejszą bohaterką jest Gudrun, typowa skandynawska femme fatale. Już na początku sagi zostaje zaprezentowana jako „przednia we wzięciu się”. Autor sagi mówi, że w porównaniu z innymi dziewczętami w jej wieku była przenikliwsza, mocniejsza w słowie i szczodra, a przede wszystkim znacznie poważniejsza i dojrzalsza. Jej historia rozpoczyna się od prośby lokalnego jasnowidza o wyłożenie jej snu: jej sen jest zapowiedzą burzliwego życia prywatnego bohaterki i tragicznego końca każdego z jej czterech mężów. SPOILER! Wraz z rozwojem akcji dowiadujemy się, że Gudrun była odpowiedzialna częściowo za ich śmierć lub niedolę.

Pierwsze małżeństwo Gudrun nie jest po jej myśli; choć na Islandii kobiety miały dużą swobodę i mogły wypowiadać się w sprawie swojego zamążpójścia, rzadko zdarzało się sprzeciwić woli ojca. Szybko jednak znajduje sobie kochanka, który namawia ją do przygotowania mężowi szaty odkrywającej pierś i zażądania rozwodu skarżąc się na jego zniewieściałość (zresztą jej wybranek, Tord, później weźmie rozwód z analogicznej przyczyny – bo jego żona nosiła spodnie). Jednak prędzej czy później Gudrun znowu jest sama i rozpoczyna romans z Kjartanem, bardzo obiecującym i mężnym wikingiem. Kjartan postanawia jednak, zgodnie ze zwyczajem, udać się w podróż zamorską i  prosi Gudrun, aby poczekała na niego przez trzy lata. Jest to motyw dość częsty w sagach islandzkich, a jednak reakcja Gudrun jest bezprecedensowa: ukazuje ona złość, co nie przystoi średniowiecznej niewieście, a przede wszystkim nie obiecuje Kjartanowi, że poczeka na jego powrót, czego moglibyśmy się spodziewać po romansach rycerskich tego okresu. Co więcej Kjartan wcale nie jest wierny swojej wybrance – podczas pobytu na dworze angielskim nie spieszy mu się do powrotu, a mowa nawet o tym, że łączy go wyjątkowa przyjaźń z królewską córką.

Kjartan nie wraca na Islandię na czas, za to przed nim wraca jego przybrany brat, Bolli, który zainteresowany jest piękną Gudrun. Stara się o jej rękę, jednak ona twardo odmawia mówiąc „Nie wyjdę za żadnego mężczyznę za mąż dopóki wiem, że Kjartan żyje”. Na tę wiadomość Bolli powtarza jej plotki o bliskości między Kjartanem a Ingibjoerg. Reakcja Gudrun jest zastanawiająca odpowiada, że „musi być to dobra niewiasta, żeby była godna Kjartana”, ale odchodzi cała czerwona i kryje przed wszystkimi swój smutek. Ostatecznie, znowu za namową ojca, którego woli nie może się sprzeciwić, Gudrun wychodzi za Bollego, wciąż tęskniąc za Kjartanem, choć tego nie okazując. Tymczasem Kjartan wraca na Islandię i dowiaduje się, że Gudrun wzięła ślub z jego bratem; daruje zatem piękną chustę, dar od królewskiej siostry, innej kobiecie i bierze z nią ślub. Zachowanie Gudrun podczas spotkania z Kjartanem pokazuje jej żal i tęsknotę – tłumi swoje emocje, ale jest bardzo zazdrosna o Hrefnę, żonę Kjartana, a być może nawet bardziej o kosztowny dar królewski. Podczas uczty zorganizowanej na powitanie Kjartana, namawia Hrefnę do przymierzenia chusty na jej oczach, tym samym dowiadując się miejsca jej przechowywania, był to bowiem dar zbyt cenny, aby znajdował się w polu widzenia wszystkich. Potem dowiadujemy się, że chusta Hrefny zaginęła. Choć nie jest to powiedziane wprost, wiemy, że brat Gudrun na jej polecenie wykradł dar i go spalił. Tak więc poradziła sobie Gudrun ze swoją zazdrością.

Z powodu Gudrun dawna przyjaźń między Bollim a Kjartanem przechodzi ciężką próbę. Jest powszechnie wiadomym, choć się o tym nie mówi, że Kjartan ma bratu za złe, iż odebrał mu Gudrun, zaś Bolli staje się zazdrosny o pozycję przybranego brata po jego słudze u króla Anglii. Sama Gudrun namawia męża do pozbycia się swojego brata, gdyż jego obecność w sąsiedztwie zagraża jego pozycji. Konflikt między braćmi rośnie, ale Bolli nie chce zorganizować towarzyszy przeciwko bratu. Wówczas Gudrun stawia mu warunek:  „z naszym pożyciem małżeńskim będzie koniec, jeżeli wycofasz się z tej wyprawy”.

Dalej czytamy: „pod wpływem dalszych słów Gudrun wzrastały w Bollim zawziętość i wrogość przeciw Kjartanowi”. Kobiece podżeganie kończy się tym, że Bolli osobiście zabija Kjartana. Po tym czynie ma wyrzuty sumienia i sam zawiadamia o popełnieniu zabójstwa. Gdy wraca do domu i informuje o przebiegu wyprawy, Gudrun daje wyraz swojej radości. Chwali męża za poprawnie wykonany obowiązek względem domu: „Wielka jest praca naszego dnia, ja  wyprzędłam jedenaście łokci przędzy, a ty zabiłeś Kjartana.” Bolli nie może zrozumieć jej zawziętości i nienawiści, lecz na Gudrun nie robi wrażenia żadna z reprymend męża. Ostatecznie komentuje całą sprawę słowami:

„A wymieńmy i to na ostatku, co mi się wydaje najlepsze ze wszystkiego, że Hrefna dziś wieczór nie pójdzie śmiejąca się do łoża.”

Zgodnie z prawem na Islandii krewni Kjartana mają prawo zemścić się na Bollim. Gdy ostatecznie dochodzi do zamordowania męża Gudrun w ich domu, ona sama nie okazuje smutku, uśmiecha się i odprowadza zabójców męża do drogi. Próbują oni potem zinterpretować jej zachowanie; być może wynikało z jej dobrego wychowania, a może z przemyślanej już kolejnej zemsty. I faktycznie Gudrun będzie potem namawiała swoich synów, Torleika i Bollego, do pomszczenia ojca. Pokazuje im zakrwawione ubrania Bollego, mówiąc: „Te szaty mają wam przypomnieć pomstę za śmierć ojca”. Sama, jako kobieta, nie może sięgnąć po broń, ale jej rolą jest namówienie mężczyzny do pomszczenia bliskiej jej osoby. Synowie mają wówczas po 16 i 12 lat, dlatego odmawiają wykonania matczynego rozkazu. Tymczasem na horyzoncie pojawia się inny mężczyzna, Torgils, który ma ochotę pomścić Bollego w zamian za rękę Gudrun. W odpowiedzi na tę ofertę Gudrun składa fałszywą przysięgę, dzięki której po dokonanym morderstwie uda jej się wykręcić z małżeństwa z Torgilsem. W tym fragmencie sagi dowodzi swojego sprytu i umiejętności wodzenia mężczyznami, którzy są gotowi dla niej łamać prawo, kiedy ona łamie ich serca.

Gudrun wiąże się z Torkelem, zamożnym i starszym mężczyzną, którego najwyraźniej kochała, gdyż związała się z nim z własnej woli. Według przepowiedni opartej na jej śnie otwierającym sagę, Torkel rychło umiera, a jej serce staje się „ciężkie”. Trudno jednak jednoznacznie powiedzieć, czy Gudrun odwzajemniała uczucia któregokolwiek z bohaterów sagi. Pod koniec historii dowiadujemy się o wielkiej przemianie Gudrun – staje się bardzo zbożną, pierwszą kobietą w Islandii, która znała psałterz, pierwszą też islandzką zakonnicą i pustelnicą. Gdy syn na niedługo przed jej śmiercią zadaje jej pytanie: „którego męża kochałaś najbardziej?”, Gudrun wydaje się rozliczyć ze swoich błędów i żałować za grzechy:

„Temum najcięższą chwilę w życiu dała, kogom z głębi serca ukochała.”

Można więc uznać Gudrun za skandynawską femme fatale.  Piękna, inteligentna, wodzi i zwodzi mężczyzn, prowadzi ich na pokuszenie, a wręcz zatracenie, ale ostatecznie umiera w spokoju i samotności żałując za swoje grzechy.

Ilustracja: Maria Hiszpańska-Neumann https://utulethule.pl/maria-hiszpanska-neuman-sagi-jak-malowane/

Postacie femmes fatales z sag, szczególnie Gudrun, są bardzo zagadkowe i zastanawiają badaczy. Być może historie te zostały podkoloryzowane przez XIII-wiecznych chrześcijańskich skrybów, którzy próbowali nadać bohaterkom cechy biblijnej Ewy? Nie jest jednak tak, że spisujący sagi skrybowie byli szowinistami i przypisywali wszelkie niepowodzenia zwodniczej naturze kobiet. Owszem, pojawiają się w sagach nawet wątki miłosne, bliskie romansom rycerskim, jednak w wydaniu islandzkim bohaterowie zawsze będą stąpać mocno po ziemi.  Kiedy młody wiking wyjeżdżał z kraju i wiązał się z ukochaną obietnicą powrotu po trzech latach, a mimo to nie wracał na czas albo podczas jego nieobecności konkurent poślubiał jego ukochaną, po jego powrocie nie spotykamy się z porywami serca.  Nawet jeśli kochankowie (bo często dziewczyna zmuszana była do ślubu z niechcianym mężczyzną) cierpią, to robią to w milczeniu.  Ale tak naprawdę wątki romantyczne pojawiają się w sagach o wiele późniejszych, widocznie już inspirowanych europejskimi chansons de gests.

Czytaj więcej:

“The best place in the world to be a woman”. Iceland as a role model for gender equality: myth or reality?

Praca zaliczeniowa na studia, poświęcona udziałowi Islandek w życiu politycznym oraz dużej partycypacji w protestach wobec dyskryminacji kobiet i seksizmowi obecnemu w dyskursie publicznym (#FreeTheNipple, #metoo, Klaustur scandal). 
Język: angielski. Pod spodem załączam również wersję PDF.

In 2018 Iceland took the first place in the World Economic Forum’s Global Gender Gap Index for the tenth time in a row (WEF GGGR 2018). It means that for the last decade Iceland has been a forerunner in terms of establishing gender equality, by minimalizing differences between men and women in many sectors. This led to painting an idealized picture of Iceland as a “paradise for women” or “the best place in the world to be a woman” (Hertz 2016). Although Iceland can be regarded as a role model for gender equality in many ways, it is still far from being an ideal. Regardless numbers in official reports, Icelandic women themselves claim that the situation still needs improvement, if not a serious change.

2018 was also a crucial year for Icelanders for other reasons. They celebrated the 100th anniversary of independence and sovereignty, with culminating festivities on  December 1st, the exact day of the centenary. However, the main celebrations in Reykjavik, the capital, were disturbed by protests against women discrimination in political discourse, provoked by a so-called “Klaustur scandal”, which exposed blatant sexism in private male politicians’ talks (The Straits Times 2018). Reaction to the recordings, together with popular movements of the previous years, such as #FreetheNipple and #metoo, prove that real condition of gender equality in Iceland is no better than in other European countries.

In this paper, I would like to juxtapose historical facts and contemporary numbers with “mythical” views on Icelandic gender equality. My aim is not to compare Iceland with other countries, but to analyze to what extend does the conviction of Iceland as a “women’s paradise” stay in relation with actual situation. To do this, I am originating from a historic perspective, giving a brief summary of Icelandic women’s role in the country tradition, which will be followed by its contemporary aftermath and already mentioned scandal up to date. By focusing on Icelandic women participation in power, I would like to confront the myth of gender equality in the public sphere.

To do this, I am analyzing press material from the period of 2015-2018. Sources chosen consist of articles in English, written by both non-Icelanders and Icelanders, women and men. I am also referring to various academic papers on the subject, as well as official reports (The Global Gender Gap Report of 2018) and analyses given by the experts (mostly Icelandic).

Herstory. 100 years of women in Icelandic politics

In press material and/or academic papers about Icelandic women’s share in power and politics, authors usually start with the Vikings times (circa 890-1000). For example, Thorgerður Einarsdóttir relates to medieval sagas and Nordic mythology describing women as strong and independent, which helped establishing the gender equality contemporarily (Einarsdóttir 2005, 182). Magnea Marinósdóttir and Rósa Erlingsdóttir underline that women had to take care of the household when their men were absent (gone on viking), not to mention that many women held priests positions and were respectful rune-readers in the pagan times (Erlingsdóttir et al. 2017).

Despite this promising ouverture, situation changed with the Christianization of Iceland and women’s authority disappeared for following centuries. No sooner than in the beginning of the 20th century could Icelandic women participate in public life again. In fact, suffrage movement was very vivid already in the 19th century; widows and unmarried women above 25 gained their right to vote in 1882, and the Icelandic Women’s Association, created to fight for universal rights, was founded 12 years later. Thanks to involvement of such women as Bríet Bjarnhéðinsdóttir, who since 1907 used her Kvennablaðið (The Women’s Magazine) to reinforce the suffrage movement, next groups of women acquired right to vote. In 1908 married women gained the right to participate local elections and thanks to so-called “women’s slates” they could also be elected (Einarsdóttir 2005, 134).

The parliamentary vote was gained in 1915, which is the official date of suffrage in Iceland (in relation to the franchise introduced in Denmark, having power over Iceland since 14th century). However, Auður Styrkársdóttir (2006) points out that this would concern only women over 40 years old. 1915 was regardless an important date for women wanting to take part in religious power, as since then they could officially hold priest positions in the Lutheran church (Erlingsdóttir et al. 2017). As for seculars, the franchise limits were lifted in 1918, when Iceland entered personal union with Denmark and regained sovereignty. Only two years after Icelandic women acquired national suffrage and the right to hold office (Kvennasogusafn 2017).

Last 100 years of women in Icelandic politics was much of a prolific time. According to Styrkársdóttir, women participated actively in both government and local elections of the 1918-1922, maintaining the tradition of Women’s lists (1998, 109). In 1922 the first woman was elected to the Icelandic Parliament (Kvennasogusafn 2017) but later on women’s participation declined and in the period of 1915-1983 the Althing consisted of only 2%-5% women (Erlingsdóttir et al. 2017). Although little participation in the public sphere, another milestone took place in 1957 when the first woman was elected a mayor in an Icelandic municipality (Kvennasogusafn 2017), and in 1970 first woman held a minister office in the cabinet. Regardless, Icelandic women did not have their actual representation in power and the atmosphere of the 1970s was very tense. In 1975 90% of women went on strike due to disproportions of wages between women and men, and the day of October 24th went down in history as decisive for the following changes.

The strike consisted in taking a day off, regardless the character of employment. Women gathered on the streets of Reykjavik and other cities to debate, claim their demands in public, or take a coffee (Brewer 2015). The organization of the strike was ascribed to the Red Stockings, a feminist association founded in 1970 which was presumably inspired by such group founded in New York in 1969. The Red Stockings was a radical feminist organization attacking traditional image of a woman, which since the 1930s had been related to an ideal of a “perfect housewife” (Brewer 2015). During the strike, the demand for more woman in political representation was postulated, which fulfilled in 1980 with electing Vigdís Finnbogadóttir for the president of Iceland.

Vigdís Finnbogadóttir was not only the first woman elected president in Iceland, but also in the whole democratic world (Einarsdóttir 197). She had been involved in the feminist groups of the 1970s, later becoming part of the Women’s List of 1983. Re-elected three times, her presidency lasted sixteen years, making her the longest-serving elected female head of state of any country to date. Followed by Ingibjörg Sólrún Gísladóttir, an active Red Stocking member, elected the mayor of Reykjavik in 1994, Vigdís consisted an inspiring role model for next generations of female politicians (Einarsdóttir 2005, 197). In fact, at the turn of the 20th and 21st century number of women in Icelandic politics rose; from 9% of female ministers in 1990 to 33% in 2000 (Einarsdóttir 2005, 197). Futhermore, since Women’s list and Finnbogadóttir’s victory, the proportion of female members in Althing increased from 5% to 15% and culminated with 35% in 2000 (Einarsdóttir 2005, 199).

Next decade was also in the name of women in power. In 2009 first women in Iceland was elected a prime minister, and she had to get through the most challenging period in the contemporary history of Iceland: financial crash in 2008. Jóhanna Sigurðardóttir was chosen to assume the then prime minister, Geir Haarde, who – accused for the crisis – was forced to resign in January 2009. The election of Sigurðardóttir was confirmed by Icelanders in April 2009 and she remained on this position despite various political changes in following weeks. Under her cadency, she tried to overcome the crisis, by among others making decisions about Icesave. She was not re-elected in 2013, yet remained a very important figure on the women’s political stage, also due to the fact that she was the first politician talking openly about her sexual orientation (Moody 2009).

2011-2018 seemed also very promising for women’s situation in power, to mention first female nomination to a bishop in the Lutheran Church in 2012 (the consecration of Agnes M. Sigurðardóttir took place in Hallgrímskirkja, Reykjavik, Lutheran World 2012). However, in past 10 years female shares in politics dropped, “the proportion of men to women – 33 to 30 in the previous parliament – is now 39 to 24, the lowest tally of women MPs since 2007” (Morgan 2017). Still, the prime minister elected in 2017 is a woman, Katrin Jakobsdóttir, chairperson of the Left-Green Movement (Martyn-Hemphill 2017). Moreover, the number of women holding CEO positions (with Halla Tómasdóttir as the first female CEO of the Iceland Chamber of Commerce, Murphy 2018) or becoming authorities in professions traditionally linked to men, such as police (with Sigríður Björk Guðjónsdóttir becoming head of the Reykjavik Police Department in 2014, Euronews 2018) did not improve much in the second half of the decade.

Gender gap. Icelandic women’s empowerment facing men

As mentioned above, for past 10 years Iceland has been number 1 out of 149 countries in the World Economic Forum’s Global Gender Gap Index, with the score of 0.858 in 2018 (WEF GGGR 2018, 121, Figure 1). What exactly a “gender gap” is? According to Cambridge English Dictionary, it is “a difference between the way men and women are treated in society, or between what men and women do and achieve” (Cambridge Dictionary 2018). The Global Gender Gap Index is measured by four criteria, subindexes: economic participation and opportunity, educational attainment, health and survival, political empowerment. In other words, differences between women and men in each of 149 analyzed countries are defined by measurable factors: access to education, participation in politics, economic performance etc.

1
Figure 1: Iceland’s performance in 2006 and 2018 in each of four subindexes, source: World Economic Forum’s Global Gender Gap Index, see: WEF GGGR 2018, 121.

Although Iceland has closed its overall gap in more than 85%, and remains on the first place in the political empowerment subindex according to the Global Gender Gap Report for 2018 (WEF GGGR 2018, 121), the recent situation of women’s participation in politics is worse than before. As stated in the report: “Even the best performer in this subindex, Iceland, still exhibits a gap of 33%, and this gap has widened significantly over the past year (WEF GGGR 2018, 8). The number of women’s share in parliament dropped, together with their economic participation and opportunity, “due to an increased gender gap in the number of women among legislators, senior officials and managers” (WEF GGGR 2018, 18).

Also, by comparing data given by a platform Statistics Iceland (statice.is 2018), the difference between women and men having influence and power generally dropped drastically in 2017. First of all, it is noticeable that women’s interest in politics has been relatively even since 1897 (between 40-50%, see: Candidates) while their actual share in power has had its ups and downs. Since 1983 (the Women’s Lists) the growth of women in politics was linear until 1999 and then dropped in 2003, slightly increased in 2007 and then reached over 40% in 2009 for the first time, but dropped in 2013 in order to rise to 48% in 2016 and slid to 39% in the following year. What caused this drastic drop?

2.jpg
Figure 2: Women and Men in Iceland 2017 and 2018: Influence and power, source: Statistics Iceland.

One of Icelandic activists, Sóley Tómasdóttir, replies:

Despite the feminist waves of recent years and decades, and despite the government disbanding over sexual violence and secrecy, we still got an election campaign based entirely on traditional male-centric terms (Morgan 2017).

Styrkársdóttir describes how men in power (and media) would manipulate public opinion already in the 19th century. The idea of women’s suffrage was debated in Althing already then, however, once women got together to make their first steps in politics, supportive encouragement turned to attack. No sooner than the franchise limit of age was put into debate in 1911, had media changed their view on giving power to women, doubting in their skills (Styrkársdóttir 2006). Not much has changed since then;  Halla Tómasdóttir, who ran in the presidential election 2016, was excluded in official graphs in newspaper and TV debate, because – as she understood it – she is a women (Tómasdóttir 2016).

Furthermore, the female elections’ ups and downs can be related to the general mood in the society. For example, the increase of women in power in 2009 may be caused by the financial crisis, which was generally a “men’s fault”. As the then elected Prime Minister, Jóhanna Sigurðardóttir, suggests, women were important for overcoming the crisis:

Women also proved to be wiser than men as the financial crisis unfolded. There were hardly any women among the managers of the Icelandic banks that defaulted in 2008. In fact, it was banks run by women, such as Audur Capital, that provided the best examples of how to weather the financial storm. In contrast, the chief executives of companies that were hardest hit by the crash were predominantly male (Sigurðardóttir 2018).

Both 2016 and 2017 parliamentary elections were based on political scandals. First was related to resignation of Sigmundur Davíð Gunnlaugsson, who was accused in Panama Papers scandal, and another was held exactly a year after, because the then Prime Minister, Bjarni Benediktsson got involved in a pedophilia scandal. Despite the overall drop in women’s share in the parliament, a woman was elected the prime minister. Since then Katrin Jakobsdóttir has fought to improve Icelandic women’s situation, not only by closing remaining gaps (such as pay gap) but also struggling with unmeasurable problems such as discrimination, sexism and violence against women (Jakobsdóttir 2018).

No such a feminist paradise. Icelandic women toward inequalities

2015 and 2017 were important years for putting women subjects into public debate. Both arose on social media and attracted international interest. First, called #FreetheNipple, was a grassroots initiative of teenagers and young women who claimed “freedom” for their breast, and another, #metoo, came to Iceland from the United States. Along with the recent Klaustur scandal of 2018 and its aftermath in social media, all three put the “Icelandic paradise for women” in doubt. International media were particularly interested in such “breaking news” from the country that is officially “the best place in the world to be a woman”. Despite reports and figures, it is still a patriarchal country.

In fact, an unofficial slogan of the #FreetheNipple initiative was “Fuck patriarchy!”. The movement went viral in March 2015, when many teenagers started posting pictures of their naked breast to fight with sexualization and pornification of female body. (Jóhanssdóttir et al. 2018, 133) The movement spread to topless marches and involvement of female politics in posting their breast on social media (Iceland Monitor 2015). The protest was aimed at patriarchy and double standards concerning male and female bodies. As Heiður Anna Helgadóttir, chair of the Feminist Association of the University of Iceland, explained, breast  is “just a body part. Boys have breasts and nipples and it’s fine for them to expose them. The same should apply to us” (Dicker 2015).  The movement had its continuation in the following months of 2015, yet came back to discussion in 2017 after a girl was shown out in one of the pools for having no top bikini (Iceland Monitor 2017). Regardless, the #FreetheNipple movement was called a revolution (Jóhanssdóttir et al. 2018, 140) and exemplifies grand participation of young women in the fight against social inequalities, admitting that social media can be another mean for women’s empowerment.

Treating female body instrumentally, which leads to violence and sexual abuse, is a key argument for Iceland not being a paradise. This is confirmed by both a gender studies professor Gyða Margrét Pétursdóttir  (Bjarnason 2017) and Guðrun Jónsdóttir, spokeswoman for Stigamót, the Icelandic Counselling Centre on sexual violence in Reykjavik (Pelaez 2018). The former suggests that as long as there is any percentage of violence, there is no gender equality. In fact, Iceland has one of the highest rates of reported rapes per capita (Pelaez 2018) and has recently faced serious cases confirming bad situation in this area. For example, Bjarni Benediktsson resigned after a scandal that burst out when his father applied for special treatment of a friend  accused for multiple pedophiliac rapes on his stepdaughter (BBC News 2017). Light sentencing of sexual crimes in Iceland was also discussed due to #metoo declarations of over 5000 women, together with politicians, female priests and celebrities, who claimed having been sexually abused in their workplaces (Iceland Monitor 2018a). Still, the #metoo reaction increased awareness and encouraged more women to take action and claim justice from the perpetrators, such as a former Prime Minister, Jón Baldvin Hannibalsson, accused by 150 women for sexual harassment (Iceland Monitor 2018b).

Last, but not least, the recent events deform the idealistic picture of Iceland’s women paradise. The Klaustur scandal, which burst out in November 2018, revealed serious flaws of the “female-friendly” country, as discourse used by Althing representatives is definitely unfavorable to women. Deputies from the Central Party, among others: former Prime Minister Sigmundur Davíð Gunnlaugsson, former Minister of Foreign Affairs Gunnar Bragi Sveinsson and Bergþór Ólason, were recorded while having private talks in a bar in Reykjavik. In the talk they use crude and sexist language to gossip about their female colleagues, usually by commenting their appearance or “fading charm” (Peter 2018). The most shocking comments concern Freyja Haraldsdóttir, a former MP and an activist for disability rights (Haraldsdóttir 2017), who was called “an animal” due to her brittle bone disease. The tapes put the society in shock and provoked numerous protests in December 2018, gathering not only feminists, but also people standing up against discrimination of the disabled and immigrants (Mörtudóttir 2018).

Conclusions

As piteous as it looks, women’s empowerment depends on men in large part. Starting with the Viking times, women had chance to make decisions on their milieu as long as their husbands were away. First vote rights were given to single women and widows, similarly, Bríet Bjarnhéðinsdóttir’s achievements were only possible due to the fact that, as a widow, she was a master to herself (Styrkársdóttir 2006). Vigdís Finnbogadóttir was a single mother, and Jóhanna Sigurðardóttir – gay. And this is not a feminist statement that women can only make carriers when not limited by men on their sides; many examples prove that women had greater chances to make politics when their male colleagues got weaker politically, not to mention that franchise was given to women from men.

However, gender equality does not claim women’s superiority but ultimate cracking down the patriarchy with its misogyny, discrimination, sexual abuse and sexism. Even such “women’s paradises” as Iceland have to struggle with these problems, and many believe that closing the gender gap completely is only possible when women have their actual representation in politics and other influential institutions.

By far, Icelandic women can be proud of their achievements. Some, like Vigdís Finnbogadóttir, claim that had that not been for women participating in politics in the 1970s – 1980s that Iceland would not introduce female-friendly bills (Topping 2017). In other words: women in power make other female citizens’ everyday lives better. “Maternal politics” is also flattered by Thorgerður Einarsdóttir 2005, who points out that they created the foundation of the welfare state system (Einarsdóttir 2005, 197). As seen in Jóhanna Sigurðardóttir’s and Katrin Jakobsdóttir’s performances as Iceland’s female prime ministers, the “maternal politics” is still needed; thanks to the former the parental leave was introduced in 2000, the latter managed to pass the bill about the equal pay.

Is Iceland a role model for gender equality? On one hand: yes, as proved in numbers and social facilities developed in past decades. On another: no, because in many cases female representation in power is limited by general attitude to women in the society. By far, Iceland surely is not a “women’s paradise”, yet it is a promising island of opportunities, with hope for closing the gap in the future and giving lesson to other countries in the region.

thebestplaceintheworldtobeawoman.docx

Islandia jest (z) kobietą?

W ostatnim czasie czytam dużo o kobietach na Islandii.

Media przekonują nas, że jest to najlepszy kraj dla kobiet, w oparciu o oficjalne raporty i rankingi, takie jak ten, według którego Islandia już po raz 9. plasuje się na pierwszym miejscu Global Gender Gap Index, czyli jest krajem wiodącym jeśli chodzi o równouprawnienie kobiet i mężczyzn. Na pewno stoją za tym liczby i dogodności, którymi od lat cieszą się Islandki, ale mnie interesują kwestie, których nie da zmierzyć się liczbami. Nawet w takim “kraju idealnym” dla kobiet wciąż jest miejsce na niesprawiedliwe ich traktowanie, a o tym niekoniecznie się mówi. Świetnym przykładem tej sytuacji niech będzie choćby zeszłoroczny skandal, w którym islandzcy politycy obrażają swoje koleżanki, czy to, jak wielkim echem odbiła się na Wyspie akcja #metoo. Czy Islandia faktycznie jest (z) kobietą? Czy żyje się tam dobrze tylko Islandkom, a może wszystkim kobietom, które mieszkają tam i zarabiają uczciwą pracą? Czy islandzcy mężczyźni są feministami?

Herstory

sdr
Zmęczona, zapracowana, zaniedbana. Tak wyobrażano sobie kobiety jeszcze w początku XX wieku.

Oczywiście nie uda mi się odpowiedzieć na te pytania. Ale może naświetlenie kilku spraw będzie dla nas dobrym punktem wyjścia do tej dyskusji. Zazwyczaj próbuje się wywieść obecną świetną sytuację Islandek z czasów wikińskich. Niemal każda praca badawcza na ten temat zaczyna się od stwierdzenia: Kobiety islandzkie musiały radzić sobie bez mężczyzn; kiedy oni wyjeżdżali na wiking, to właśnie kobiety przejmowały opiekę nad gospodarstwem, stawały się nie tylko decydentkami wobec obejścia i dzieci, ale też musiały wykonywać ciężkie prace fizyczne przeznaczone mężczyznom. Wydawałoby się więc, że równy podział obowiązków, a może raczej przyznanie, że kobiety są równe mężczyznom w wielu zawodach, Islandczycy wynoszą z tradycji. Nie jest to jednak tradycja ciągła; wystarczy spojrzeć na zmiany, jakie przyniosło  Islandkom przyjęcie chrześcijaństwa. Kiedyś pełniące funkcje kapłanek, teraz spadły w społecznej hierarchii i straciły pozycję silnych i odważnych kobiet wikingów. Sytuacja zmieniła się wraz z reformacją, kiedy wróciła możliwość piastowania funkcji duchownych przez kobiety, ale realnie miały one dostęp do stanowisk kapłańskich dopiero od 1915 roku.

Kobiety miały więc sporo władzy na początku dziejów Islandii, potem jednak straciły swoją pozycję aż do XX wieku. Co prawda już w latach 80. XIX wieku niektóre kobiety  (wdowy i starsze singielki) miały prawa wyborcze, ale dopiero od 1907 roku wszystkie kobiety mogły głosować w wyborach samorządowych, a w 1915 otrzymały prawo udziału w wyborach parlamentarnych. Mowa tu jednak o biernym prawie wyborczym, bowiem czynny udział kobiet w polityce w okresie między 1915-1983 zamyka się w odsetku 2%-5% pań w parlamencie. Zmiana nastąpiła dopiero w latach 70., kiedy to: pierwsza kobieta została wybrana na ministra, zawiązała się grupa Czerwone Rajstopy, oraz miał miejsce słynny strajk z 1975 roku, w którym wzięło udział aż 90% kobiet na Islandii. Najbardziej zaangażowane aktywistki stworzyły później pierwszą kobiecą partię polityczną, Sojusz Kobiet, znany pod nazwą Kvennalistinn, czyli Lista Kobiet. Dzięki tej liście udział kobiet w parlamencie skończył z 5% do 15%, ale już wtedy pozycja kobiet w polityce była większa niż kiedykolwiek. Od 1980 roku bowiem urząd prezydent kraju piastowała Vigdís Finnbogadóttir, pierwsza kobieta (a co jeszcze ciekawsze: samotna matka) na takim stanowisku na świecie. Zachowała ten urząd przez 16 lat (w 1996 nie wystartowała w kolejnych wyborach), co według anegdot powtarzanych na Islandii w wielu chłopcach prowokowało pytania, czy mężczyźni w ogóle mogą starać się o fotel prezydencki  😉

Sukces Vigdís powtórzyła Jóhanna Sigurðardóttir. W 2009 roku została premier Islandii, co było ważne nie tylko z punktu widzenia jej płci, jak i orientacji seksualnej (pierwsza na świecie lesbijka u władzy otwarcie mówiąca o swoim homoseksualizmie). Choć pełniła ten urząd tylko przez jedną kadencję, jej rządy przypadły na bardzo trudny dla Islandii czas – tuż po kryzysie z 2008 roku. W ramach swojej kadencji musiała więc stawić czoła tak trudnym sprawom wewnętrznym, jak i pertraktacjom z krajami zaangażowanymi z kwestię Icesave. Lata te umocniły również pozycję kobiet u władzy: wtedy po raz pierwszy na świecie wybrano kobietę na biskupa kościoła luterańskiego, chodzi o Agnes M. Sigurðardóttir, która otrzymała tę nominację w 2012 roku; odsetek kobiet zasiadających w parlamencie czy ratuszu dobił do niemal 50%, a w 2016 roku ponownie wybrano kobietę na premier: Katrin Jakobsdóttir, prywatnie wykładowczynię teorii literatury. Kobiety coraz częściej otrzymywały tytuły profesorów, zostawały szefowymi dużych firm, a nawet przełożonymi w takich “męskich” zawodach jak policjanci (Sigríður Björk Guðjónsdóttir).

Free the Nipple vs. #metoo

img_20170406_135548.jpg

W marcu 2015 roku islandzkie feministki przemaszerowały się ulicami Reykjaviku topless, w szkołach uczennice nosiły prześwitujące bluzki, w miejscach publicznych rezygnowano ze staników i eksponowano piersi. Wszystko po to, by “zdelegalizować” seksualizowanie kobiecych piersi. Chodziło nie tyle o prawo do bezwstydnego karmienia piersią na widoku, ale o zaprzestanie traktowania kobiecych piersi jako wstydliwych w ogóle. Akcję zainicjowała nastolatka Adda Þóreyjardóttir Smáradóttir, która opublikowała zdjęcie z nagimi piersiami na swoim koncie na Twitterze, pytając o to, dlaczego kobiece sutki są nieprzyzwoite, podczas gdy mężczyźni mogą bezkarnie pokazywać swoje. Akcja odbiła się szerokim echem w mediach społecznościowych, jak i na całej Islandii; a kilka lat po niej na nowo odniesiono się do akcji “uwolnienia” sutków w kontekście umieszczania aktów kobiecych w instytucjach państwowych.

Do usuwania nagich kobiet z galerii sztuki przyczynił się z kolei protest z 2017 roku, czyli #metoo. Akcja mająca na celu naświetlenie problemu gwałtów i molestowania seksualnego była szczególnie widoczna również na Islandii, co wiele międzynarodowych gazet kwitowało komentarzami “takie rzeczy dzieją się nawet w kraju o największym równouprawnieniu”. W istocie, tysiące Islandek przyłączyło się do składania zeznań z nieprzyjemnych sytuacji w życiu zawodowym oraz przykładów dyskryminacji na tle płci. Jak twierdzi jedna z najbardziej zaangażowanych pod tym względem aktywistek, Heiða Björg Hilmisdóttir, nawet “cywilizowanej” Islandii dotyczą ogólnoświatowe problemy instrumentalnego traktowania kobiet, zrzucania winy na ofiarę czy oceniania kobiet pod względem ich wyglądu. Ale być może właśnie w takich krajach jak kraje skandynawskie, gdzie sytuacja kobiet jest relatywnie lepsza niż w większości miejsc na świecie, trzeba podkreślać konieczność pracowania nad problemem. Wikingów kojarzymy z ich silnymi kobietami, ale również z gwałceniem i handlem innymi kobietami…

Foczki i dziwki

Już z książki “Islandzkie zabawki” zapamiętałam określanie Islandek jako “tłustych fok”. Polskiemu autorowi takie teksty uchodzą na sucho, niektórych nawet bawią. Jednak na Islandii mężczyznom nie przystoi używać takich, ani innych obraźliwych określeń dla pań (a już w średniowieczu pisano o nich w bardzo plastyczny sposób). A jednak cały świat zaskoczył się taśmami, które dostały się do islandzkich mediów w grudniu ubiegłego roku. Ujawniają one rozmowę z dnia 20 listopada 2018, mającą miejsce w reykjawickim barze Klaustur, między politykami partii centrum. Sigmundur David Gunnlaugsson, Gunnar Bragi Sveinsson, Bergþór Ólason i inni naśmiewają się z ruchu #metoo i w bardzo wylewny sposób wypowiadają się na temat swoich koleżanek po fachu. Padają tam nie tylko seksistowskie oceny wyglądu pań z parlamentu, czy nazywanie “sukami” co odważniejszych czy bardziej wygadanych polityczek, ale panowie wyśmiewają się również z niepełnosprawnej Freyji Haraldsdóttir, byłej parlamentarzystki, a obecnie głównie działaczki na rzecz osób niepełnosprawnych. Kobieta poruszająca się na wózku nazywana jest “wyspą” czy “zwierzęciem”, a jeden z polityków wyśmiewa się z jej kondycji wykonując dźwięk przypominający odgłos foki (choć niektórzy interpretują to jako trzeszczenie krzesła). Obecna w ich towarzystwie Anna Kolbrún Árnadóttir, choć reaguje na wypowiedzi dotyczące wyglądu swoich koleżanek, równie ostro komentuje ich zdolności umysłowe.

Może skandal nie miałby takiego rozmiaru gdyby nie fakt, że panowie, którzy dominują całą nagraną rozmowę, oficjalnie angażowali się w kwestie feministyczne, szczególnie Sigmundur David Gunnlaugsson, były premier Islandii (znany także z udziału w Panama Papers…). Co więcej, w opinii mediów zagranicznych takie rzeczy w ogóle nie powinny mieć miejsca na Islandii, więc skandal odbił się tak na politycznej karierze panów, jak i na debacie społecznej. 1 grudnia, rocznica 100-lecia suwerenności, była nawet obchodzona w nieciekawej atmosferze, bo tego dnia w wielu miejscach na Islandii protestowano wobec skandalu Klaustur, a w protesty zaangażowała się również obecna premier, Katrin Jakobsdóttir, która powołała specjalną komisję i kazała zbadać całą sprawę. Po dziś dzień akcja trwa i nie wiadomo, jak zostaną ukarani uczestnicy skandalicznej rozmowy. Na ten moment przeprosili oni swoje ofiary, przeprosiny nie zostały jednak przyjęte.

Cała sytuacja zdemaskowała hipokryzję islandzkich polityków, jak i ogólną kondycję polityki “przyjaznej” kobietom na Wyspie. Według dziennikarzy i specjalistów wzmocniła też jednak “women power” i zmotywowała do większej pracy nad równouprawnieniem. Czy jednak oznacza to, że jedynie kobiety mogą pracować nad realną poprawą życia innych kobiet? Tak ocenia swoją rolę w islandzkiej polityce Vigdís Finnbogadóttir, która otwarcie przyznaje, że jej wybór na prezydent w 1980 zmienił dzieje kobiet na Wyspie. Badacze z kolei potwierdzają, że ogólny udział kobiet w polityce zmienia wiele aspektów życia codziennego na lepsze: tak pod względem demograficznym, co i ogólnospołecznym. Więc mężczyźni pomijają problemy kobiet w swojej polityce? A może po prostu ich nie znają? W dniu strajku z 1975 roku byli bardzo zaskoczeni, że cały kraj stanął w miejscu, kiedy kobiety przestały pracować…

Islandia silnymi kobietami stoi

Na koniec polecam bardzo inspirującą wypowiedź Hally Tómasdóttir, kandydatki na stanowisko prezydenta w 2016 roku. W przepiękny sposób wylicza ona cechy kobiet potrzebne w polityce, takie jak wiara w intuicję czy emocjonalne podejście do wielu spraw, ale przede wszystkim uczy, żeby się nie poddawać. Sama jest szefową dużej firmy i wzięła udział w kampanii bez żadnego zaplecza politycznego ani wielkich sum pieniężnych. A mimo to zyskała wysokie wyniki, w którymś momencie nawet doścignęła faworyta, który ostatecznie wygrał wybory, Guðniego Th. Jóhannessona.