Najgorsza zbrodnia

W pułapce (Serial TV 2015- ) - Filmweb

W pułapce. Sezon 2

tytuł oryginalny: Ófaerð, angielski: Trapped
reżyseria: Baltasar Kormákur
rok produkcji: 2019

Po ogromnym sukcesie pierwszego sezonu, z niecierpliwością czekałam na następny. Głód rośnie w miarę jedzenia, więc zjadłam 10 odcinków w kilka wieczorów.

Zacznijmy od faktów: pierwszy sezon W pułapce (premiera w 2015 roku) był międzynarodowym objawieniem, nowym rozdziałem popularności islandzkich produkcji, a być może w ogóle gatunku nordic noir. Jeśli jakimś cudem nie oglądałeś_łaś jeszcze pierwszego sezonu, na pewno o nim słyszałeś_łaś. Obsypany nagrodami, dystrybuowany do wielu krajów (polska premiera odbyła się w 2016), podkręcający turystykę i zainteresowanie surową Północą… było jedynie kwestią czasu, aby następny sezon ujrzał światło dzienne. Fani z radością przyjmowali kolejne wiadomości o pracy nad nowymi odcinkami, ale choć drugi sezon wyemitowano na Islandii już w ubiegłym roku, do Polski dotarł dopiero niedawno.

Jeszcze przed włączeniem pierwszego odcinka zastanawiałam się, czy nie przypomnieć sobie poprzedniego sezonu. Oglądałam go lata temu, ale dość szybko twarze głównych bohaterów ułożyły dawne obrazy na miejscu. Detektyw Andri (Ólafur Darri Ólafsson), pracujący teraz w Reykjaviku, wraca do dawnego miejsca pracy ze względu na tajemnicze samobójstwo: farmer Gisli podpalił się pod siedzibą rządu, przygarniając do siebie swoją siostrę, ministrę spraw wewnętrznych, Hallę. Wszystko wskazuje na to, że aby wyjaśnić sprawę, najlepszy detektyw Islandii musi udać się na Północ. Dawni współpracownicy: Hinrika (Ilmur Kristjánsdóttir), obecna komendant policji w Siglufjörður, oraz  Ásgeir (Ingvar Eggert Sigurðsson) cieszą się na powrót do starych czasów, ale wydaje się, że w mieście nie jest już tak, jak dawniej.

Trapped 2 - Icelandic Thriller TV Series is back. | PferdKultur

Rolnicze Siglufjörður zmieniło się bowiem w plac budowy elektrowni finansowanej przez koncern z zagranicy. Gospodarstwa plajtują lub są do tego zmuszane, bo tereny potrzebne są pod nowe inwestycje. Zwierzęta i ludzie chorują przez trującą wodę, zanieczyszczaną odpadami przemysłowymi. Okolicę nawiedzają coraz częstsze trzęsienia ziemi, powodowane odwiertami. Społeczność buntuje się przeciwko tym zmianom, a część protestujących okazuje się członkami neo-nazistowskiej grupy Młot Thora, która stawia sobie za cel zatrzymanie napływu obcych na Islandię. Celem ich ataków są nie tylko przedstawiciele American Alluminium, szczególnie prezes o śniadej cerze, ale również imigranci pracujący w elektrowni, z których najwięcej widzimy Polaków i Ghańczyków.

Śledztwo szybko zostaje uzupełnione o kolejne zbrodnie. Policja musi zmierzyć się z trzema morderstwami, wciąż zmieniając tropy i uzupełniając kwestionariusz o kolejne tajemnice rodzinne i lokalne skandale. W część z nich zaangażowana jest córka Andriego, Þórhildur. Jednak nie tylko główny detektyw będzie miał problemy osobiste; Hinrika przechodzi kryzys w małżeństwie, a Ásgeir rozwija nową znajomość ze śledczą przybyłą z Reykjaviku. Ich prywatne problemy to jednak nic w porównaniu z losami i dramatami rodziny, wokół której skupiają się wszystkie przestępstwa. Rozdzielone rodzeństwo będzie miało okazję odnowić kontakty z okazji pogrzebu ich krewnego, ale powrót do dawnych wspomnień okaże się tragiczny w skutkach.

Trzeba powiedzieć, że akcja miejscami mocno się ślimaczy. Jak to w kryminale, policjanci trafiają na ślepe tropy, często wracają do punktu wyjścia, mają na karku ciekawskich dziennikarzy i egoistycznych polityków, którzy utrudniają śledztwo. Gdy już jeden podejrzany zamknięty jest w areszcie, pojawiają się nowe dowody, a brak komunikacji między policjantami prowadzi do konfliktów i rywalizacji, która nie pomaga śledztwu. Nie pomagają też “wścibskie dzieciaki”, czyli Þórhildur i jej chłopak, Aron, którzy zdają się lekceważyć znaczenie śledztwa i popełniają błędy, które znacznie spowolnią dojście do prawdy.

Trapped - what time is it on TV? Episode 6 Series 2 cast list and preview.

Może to syndrom sequelu, a może kwestia idealizowanych wspomnień co do pierwszego sezonu, ale mam wrażenie, że pomimo tych samych – swoją drogą świetnych – aktorów oraz twórców (reżyserem całości wciąż jest Baltasar Kormákur, choć przy większości pojedynczych odcinków pojawiają się inne nazwiska reżyserów) drugiej części serialu brakuje tego czegoś, co urzekło nas za pierwszym razem. Może to zmęczenie materiału, a może zmiana optyki i rozumienia tytułu serialu W pułapce. Podczas gdy za pierwszym razem było jasne, że tytułową pułapką jest daleka Północ, a w szerszym sensie – sama Wyspa, tym razem każdy z bohaterów zdaje się mieć własne ograniczenia, przez co ogólne wrażenie uwięzienia mocno się rozmywa.

Pierwsza różnica, która od razu rzuca się w oczy, to otoczenie i scenografia. Akcja dzieje się jesienią, więc zamiast białych kadrów typowych dla pierwszego sezonu, mamy zieleń i brązy, szerokie pola lawy zamiast ośnieżonych szczytów i jeepy zamiast skuterów śnieżnych. To ciekawe posunięcie, gdyż wydawałoby się, że biel i zima to nieodłączny element estetyki nordic noir. Gdy w pierwszym sezonie wyławia się ciało z morza, widzowi nie umyka na uwadze, że woda jest lodowata, miejscami zamarznięta. Niepokorna i nieprzyjazna pogoda potęgowała nastrój, a mroczny klimat dopełniały noce polarne. Islandia skuta lodem i pokryta śniegiem była faktycznie więzieniem, z którego nie można się wydostać. Sceneria jesienno-wiosenna (da się wychwycić wiele detali, które wskazują na to, że zdjęcia kręcono wiosną) jest – jak to w przyrodzie przystało – bylejaka, pozbawiona tego samego klimatu, jakim jest ostra zima. Nie zmienia to jednak faktu, że widoki są boskie, a jeśli ktoś oglądał W pułapce właśnie dla nich, to na pewno nie będzie rozczarowany.

Mam zresztą taką teorię, że producenci poszli za ciosem. Wcześniej Islandia kojarzyła się wyłącznie z zimą, bo taki obrazek dominował w mediach. Obecnie turyści mogą przyjechać na Wyspę o każdej porze roku, a więc poszerzono wachlarz kadrów krajobrazu, które mogą się z Islandią kojarzyć. Tak naprawdę nie ma znaczenia, czy znajdujemy się na północy, czy na południu Wyspy (a przecież w obu sezonach część zdjęć kręcono z Reykjaviku, centrum dowodzenia krajowej policji i decyzji podejmowanych przez polityków). Geograficznie mamy niemal wszystkie cuda przyrody, które kojarzą się z surową Islandią z wyobrażeń backpackersów i autostopowiczów: pola lawy, jaskinie, rzeki, jeziora, szczyty gór.

Jeśli nie przyroda, to co jest pułapką? Tautologią jest powiedzieć, że po prostu każdy z bohaterów nosi swoją własną, choć zdecydowanie czynnik ludzki wychodzi na pierwszy plan. To kwestie społeczne zdają się bardziej interesować twórców drugiego sezonu: kontrast południe/północ (a więc miasto/wieś), kompleks mieszkania na końcu świata, zaściankowość prowincji i wynikające z tego przywiązanie do ziemi, ale też bardziej kontrowersyjne poglądy (podatny grunt dla treści homofobicznych, ksenofobicznych i antykapitalistycznych). Skłócone rodziny, hipokryzja, granie na emocjach czy nieuczciwość to codzienność tej niewielkiej społeczności, a stereotyp surowej i gorzkiej Islandii pogłębia obecność “złych Polaków”, którzy pracują tylko dla pieniędzy, choćby źródłem ich pieniędzy były nielegalne zagrywki.

Ma się jednak wrażenie, że za dużo tych negatywów w jednej małej miejscowości. To nie Islandia w pigułce, ale karykatura Islandii widziana oczami surowego krytyka. Scenarzyści chcieli z pewnością przedstawić bardziej aktualny obraz Islandii niestołecznej, ale nie tyle oczekujemy od nich zgodności z faktami, co wyważenia akcentów. Nordic noir to w końcu tylko fikcja, karykatura dalekiej Północy, hiperbolizacja obrazu odizolowanych miejscowości i ich chłodnych mieszkańców. Celem nordic noir jest opowiedzenie historii o zbrodni i przemocy, o której trzeba przypominać w realnym świecie, ale czasami przybiera cechy kiczowatego horroru niż psychologizującego dreszczowca.

Drugi sezon wciąga, ale chyba wyłącznie z przywiązania do pierwszej części historii. Skrócenie wątków i zmieszczenie wszystkich możliwych motywów, od samospalenia, przez niedoniesioną ciążę, po gwałt, w 10 odcinkach było dla mnie zbrodnią. Nie dlatego, że jestem wrażliwym widzem i nie doczytałam ostrzeżeń Netflixa o kłopotliwej zawartości programu. Ale dlatego, że nie trzymał mnie w napięciu tak, jak powinien dobry kryminał. No i może dlatego, że córka Arniego strasznie mnie irytowała, a w serialu zdecydowanie za dużo było martwych zwierząt, przed czym mnie nie ostrzeżono!

Watch Trapped: Season 2 | Prime Video

Wszystkie kadry z filmów oraz plakat pochodzą z materiałów prasowych.

2 odpowiedzi na “Najgorsza zbrodnia”

  1. Genialna recenzja! Czuję jakbyś mi czytała w myślach. Oglądając pierwszy sezon nigdy nie przysnęłam mimo zmęczenia, a przy drugim drzemkom nie było końca…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *